Po co jest trener?

Rafał Szombierski ostro zaatakował zarząd i trenera.

W ostatniej chwili ze składu na mecz z Grudziądzem „wylecieli” Rafał Szombierski i Denis Gizatullin. W ich miejsce pojawili się Roman Povazhny i Roman Chromik. Wielu kibiców zastanawiało się, dlaczego trener Mirosław Korbel dokonał takich korekt. Próbowaliśmy się dowiedzieć na pomeczowej konferencji: - Do dziś myślałem, że o składzie decyduje trener – mówił Korbel. – Dostałem telefon i musiałem zmienić skład… - komentował wyraźnie zdenerwowany trener. Na pytanie, od kogo był telefon, niestety nie odpowiedział: – Zadzwonił wiceprezes Wilaszek – wtrącił Szombierski, który jako ostatni pojawił się na konferencji: - Po co jest w takim razie trener? – zapytał retorycznie „Szumina”.

 

Trener Korbel podkreślał napiętą atmosferę przed meczem: - Zawodnicy czuli się skołowani i obrażeni. Rafał dobrze prezentował się na treningu, ale musiałem mu powiedzieć, że nie pojedzie. W rozmowie z Denisem usłyszałem, że w takiej atmosferze nie będzie jeździł – dodaje Korbel. Być może już w ogóle w tym sezonie nie zobaczymy młodego Rosjanina w barwach RKM-u. W składzie na mecz w Grudziądzu pojawił się Povazhny, który o tym, że pojedzie, dowiedział się dziś popołudniu. - Byłem szantażowany przez zawodników i zarząd – skomentował krótko Korbel i opuścił konferencję.

 

Wyraźnie zdenerwowany był trener Mirosław Korbel.

Z dziennikarzami rozmowę kontynuował Szombierski: - Pewnie po tej rozmowie dostanę karę. Ale musiałem to powiedzieć, bo znów wszystko byłoby na mnie – mówił poirytowany Szombierski, który w ostrych słowach zaczął krytykować zarząd i trenera. – Dziwi mnie fakt, że trener Korbel się nie postawił. Gdy był trener Czernicki, to wiedzieliśmy, że murem stoi za zawodnikami – dodał „Szumina”. Sytuację skomentował będący na konferencji Wojciech Druchniak: - Rafał się postawił, bo nie daje sobą manipulować – powiedział młody żużlowiec, który przypadkowo uczestniczył w całym zamieszaniu. Pozostali żużlowcy nie byli skłonni do rozmowy na ten temat.

 

Niestety na meczu nie było ani prezesa Aleksandra Szołtyska, ani wspomnianego Wilaszka. Pierwszy z nich nie odbiera telefonu. Drugi, jak nieoficjalnie udało się nam dowiedzieć, jest na urlopie: - Nie przeszkodziło mu to jednak w kierowaniu drużyną przez telefon – komentowali zdenerwowani atmosferą w klubie kibice.

 

Były obawy, że do dzisiejszego meczu w ogóle nie dojdzie. Na szczęście udało się zebrać zawodników, którzy bez problemów pokonali GTŹ. Co jednak przyniesie przyszłość? Za tydzień trudny mecz w Ostrowie, a potem bardzo ważny pojedynek z Poznaniem. Już teraz nie wiadomo, czy wśród „Rekinów” zobaczymy trójkę Rosjan, którzy prawdopodobnie wyjadą na mecz do swojego kraju. Strata punktów w obu spotkaniach może zepchnąć „Rekiny” poza pierwszą czwórkę, a wtedy strach pomyśleć, co będzie się działo dalej z rybnickim żużlem. Na razie sytuacja w klubie, przed najważniejszymi meczami w sezonie, jest bardzo nieciekawa. Wielu kibiców nie rozumie podejmowanych decyzji, a najczęściej przypominanym przysłowiem jest: „Jeśli nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze”…

  

Relacja sportowa z meczu oraz wyniki i tabela I ligi w poniedziałkowym serwisie.

 

Adam Doliba

Fot. Łukasz Kozik