zamknij

Kultura, rozrywka i edukacja

Rybniczanie pisali dyktando

2010-03-21, Autor: 
Rubieże, Białostocczyzna, Ronda a la Krakowiak, krzyk kszyka, cóżże, wespół w zespół - to tylko niektóre z wyrażeń, z którymi rybniczanie zmagali się podczas dyktanda zorganizowanego z okazji 20-lecia „Gazety Rybnickiej”.

Reklama

Udział w dyktandzie w miniony piątek wzięło udział około 60 rybniczan. Pióra z polską ortografią w sali Powiatowej i Miejskiej Biblioteki Publicznej łamały zarówno dzieci, jak i seniorzy. Osobną kategorię piszących stanowili dziennikarze rybnickich mediów.

Autorką tekstu dyktanda była redaktor naczelna „Gazety Rybnickiej” - Wiesława Różańska. Dyktando konsultowało dodatkowo pięciu polonistów rybnickich liceów. Wbrew zapowiedziom autorki, zadanie wcale nie było łatwe, a tekst roił się od pułapek językowych.

 

„Rybnickiego mistrza ortografii” poznamy za miesiąc podczas uroczystości jubileuszowych „Gazety Rybnickiej”. Oto pełny tekst dyktanda:

 

Przejażdżka po Rybniku

 

Wjeżdżając w półbrzasku do Rybnika od jego północnych rubieży, widzimy na tle bladoniebieskiego nieba, wyłaniające się znienacka, wysmukłe, ponaddziewięćdziesięciometrowe wieże bazyliki Świętego Antoniego. Nieopodal wychynęły w okamgnieniu kominy Elektrowni Rybnik SA, na których trzepoczą biało – czerwone flagi. Po minięciu ochojeckiej kniei, niezadługo wjeżdżamy na rondo Unii Europejskiej, rozwiązanie drogowe, które spotkamy w mieście nie raz, nie dwa. Dziś niepodobna ich zliczyć, a przed ćwierćwieczem nie istniały w ogóle. Okrągłe skrzyżowania to dla kierowców nie lada gratka. Mijany Carrefour jest jednym z kilku rybnickich centrów handlowych, gdzie w czasie wyprzedaży można coś nie najdrożej kupić. Poza tym należałoby się zastanowić i warto by sprawdzić, czy może gdzie indziej byłoby taniej?

Na ścieżce spotkać można osoby uprawiające jogging, a naprzeciwko, na płycie stadionu, lekkoatleci, ćwierćfinaliści Pucharu Polski, przymierzają się do porannej przebieżki. W ubiegłym roku jeden z nich, na przekór trudno wyleczalnej chorobie, zdobył drugie miejsce ex aequo z reprezentantem Białostocczyzny.

Ubrany w czarną skórę mężczyzna, półstojąc na ryczącym kawasaki, przejechał w skos ścieżkę dla rowerów. W ogóle nie zauważył, że zajeżdża drogę rowerzystce na rowerze marki Romet, z którego, biedna, o mało by nie spadła. Nie czekając ani chwili, podążamy do centrum. Nad placem Wolności, gdzie kamienice upstrzone są graffiti, góruje Focus Mall. W jednej z sal multipleksu wyświetlany jest nagrodzony Złotą Palmą film, którego bohaterem jest Sherlock Holmes.

Przez okno szkoły muzycznej Szafranków płyną, grane przez uczniów, zharmonizowane dźwięki Sonaty c - moll, op. 4 oraz Ronda a la Krakowiak, utwory wybrane z ponad setki kompozycji Fryderyka Chopina. Słucha ich nowo zatrudniony nauczyciel – muzyk, któremu przydzielono wychowawstwo klasy. Wiadomo, Rok Chopinowski...

Słabo słyszący nie – Ślązak pyta o drogę nad Zalew Rybnicki i o jego faunę. „Oho, nie usłyszysz tam krzyku kszyka, kląskania pokląskwy, sójki, czyżyka, jerzyka czy jaszczuroptaka, ale spotkasz za to łabędzi bez liku” - odpowiada nie głośno, ale bardzo głośno, rybniczanin. Po tych słowach, a jakżeby, obcy odchodzi nie najszczęśliwszy.

Od dworca PKP, na który nie zajeżdża, niestety, InterCity do Warszawy, podąża kilkunastoosobowa grupa uczniów, bo wakacje minęły jak z bicza strzelił. Są wśród nich mieszkańcy Lubomi, Połomi i innych miejscowości ziemi rybnicko-wodzisławskiej. W szkołach języków uczą nativ speakerzy, niekiedy pół – Polacy, choć niemówiący po polsku. Nie najciekawszą lekcję języka francuskiego, której tematem jest twórczość George Sand, prowadzi, wyjątkowo dziś nieswój, nie najskromniejszy na co dzień, stażysta. „Wybaczcie, ale ostatnio nie dosypiam” - mówi. Po cóżże tłumaczyć się uczniom?

Na Rynku 13, w księgarni „Orbita”, książek o George i Chopinie, również na CD – ROM-ach, co niemiara. W Urzędzie Miasta Rybnika, do którego można stąd dojść w pół minuty, klientka zgięła otrzymany ważny dokument wpół i schowała go do półotwartej torebki. W jej sprawie prawodawstwo okazało się bardzo korzystne. Kobieta waha się, czy zdąży do Teatru Ziemi Rybnickiej na występ ponadprzeciętnie uzdolnionych aktorów prezentujących piosenki z Kabaretu Starszych Panów. Jeszcze ma w pamięci dawno niesłyszane słowa: I wespół w zespół, wespół w zespół, by żądz moc móc wzmóc...

Oceń publikację: + 1 + 0 - 1 - 0

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (5):
  • ~lukaszgwsh 2010-03-22
    07:55:39

    0 0

    Chyba ,,nad Placem Wolności"

  • ~cherryblossom 2010-03-22
    11:22:44

    0 0

    "plac Wolności" to poprawna pisownia. Ja widzę błąd w "native speaker", napisane bez "e", ale to chyba zwykła literówka.

  • ~cherryblossom 2010-03-22
    12:24:51

    0 0

    "plac Wolności" to poprawna pisownia. Ja widzę błąd w "native speaker", napisane bez "e", ale to chyba zwykła literówka.

  • ~qwerty 2010-03-22
    16:39:35

    0 0

    ekstra pomysl - kazac pisac ludziom dyktando na kolanach. Zwlaszcza dla dzieci z pierwszego rzedu to super nauka ...

  • ~minges 2010-03-22
    23:48:11

    0 0

    Polska ortografia? A czy wyrażenia obcojęzyczne także się do niej zaliczają? Jeśli tak to mnie poprawcie proszę. Niektórzy nie potrafią dobrze pisać po polsku, ale wiedzą jak się pisze Focus Mall albo Sherlock Holmes...

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu Rybnik.com.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.