Zgłosił interwencję, a sam był poszukiwany. 56-latek stawiał opór podczas zatrzymania

56-letni mężczyzna głosił, że mieszkańcy domu w Książenicach palą niedozwolone rzeczy. Na miejscu okazało się, że nic takiego nie miało miejsca. Problemy natomiast miał sam zgłaszający, który jak zweryfikowali mundurowi podczas przeprowadzanych czynności, był osobą poszukiwaną.

- Chwilę po godzinie 16:00 mundurowi otrzymali zgłoszenie o tym, że w jednym z budynków w Książenicach mieszkańcy mają spalać substancje trujące. Po przybyciu policjantów miejscowego komisariatu pod wskazany adres okazało się, że nic takiego nie miało miejsca. Stróże prawa nie potwierdzili zgłoszenia, natomiast podczas przeprowadzania interwencji przeprowadzili także rozmowę ze zgłaszającym i ustalili, że jest on osobą poszukiwaną — informuje sierż. szt. Szymon Muras z rybnickiej komendy policji.

To jednak nie koniec problemów, których nawarzył sobie 56-latek. Mężczyzna po usłyszeniu, że jest zatrzymany, nie chciał pogodzić się z tym faktem. W stronę mundurowych skierował wiele niecenzuralnych słów, licząc w ten sposób na to, że wpłynie na postępowanie policjantów.

- Policjanci profesjonalnie wykonywali swoje obowiązki. Mimo to mężczyzna nie dawał za wygraną i utrudniał, jak tylko mógł pracę stróżom prawa. W pewnym momencie starał się nawet uderzyć policjantów i ich opluwać. Jednak gdy zauważył, że nie skutkuje to efektem, którego oczekuje, postanowił rzucić kilka obelg w ich stronę i ich znieważyć. Następnie przeszedł do gróźb, które także nie wpłynęły na stróżów prawa i proces wykonywania swoich obowiązków — tłumaczy przebieg interwencji rybnicki policjant.

Ostatecznie mężczyzna został zatrzymany i odpowie przed sądem za swoje przewinienia. Mundurowi wykazali się wysokim profesjonalizmem i pokazali, że nie warto w ten sposób postępować, ponieważ stwarza to kłopoty dla osób dopuszczających się takiego zachowania.