Nauczycielki G1 walczą z komórkami na lekcji. W klasie pojawił się X-BoX

Problem jest ogromny! Popieram i gratuluję pomysłu ;o)

To walka z wiatrakami, zawsze uczeń (szczególnie w średnich i zawodowych szkołach) może odmówić oddania twierdząc, że ma w torbie;( To nie jest nowy pomysł, jest stosowany od dawna w innych krajach z różnym skutkiem... Szczególnie młodzież jest tak uzależniona od "komórek", że mało co jest tu skuteczne:(

Pomysł na pewno dobry, jak przyznało kilku uczniów, nie wiem tylko jak długo nauczyciele zechcą w ten sposób egzekwować skupienie uwagi na lekcji; oby uczniowie zrozumieli, że wystarczy trochę dobrej woli i będzie OK :) a X-BoX nie będzie potrzebny.

i tak skończy się to jak w jednym ze skeczów Kabaretu Młodych Panów:" a wpisz mi uwaga..."

A ja mam inny pomysł. Za kilkaset zeta mogę załatwić że podczas lekcji żadna komórka się nie " odezwie". Nawet nie będzie zasięgu. Na przerwie mogą gadać ile chcą, ale równo z dzwonkiem na lekcje wszystkie bez wyjątku zostają wyłączone. Swoją drogą gdybym był nauczycielem i uczniowi podczas lekcji zadzwonił by telefon to natychmiast wylądował by za drzwiami. Oczywiście uczeń razem z telefonem.

Superelektro, nauczyciel jest odpowiedzialny za ucznia podczas lekcji. Gdybyś go wywalił za drzwi, a on w tym czasie zabiłby kogoś albo sam wpadł pod auto, to idziesz siedzieć.

Litości! te dzieci się nudzą!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Marni nauczyciele, przepraszam nie wszyscy. Trzeba odpowiednio REAGOWAĆ. Wymyślić cokolwiek. Dać małolatom do vivatu! Zaskoczyć! Zastosować "chińskie tortury", cokolwiek. A kiedy się "bandyci" zreflektują, może niektórzy zaczną słuchać. I to też do końca nie wiadomo. Są sposoby. Niektóre... ryzykowne, ale cel wciąż ten sam. Pokazać małolatom, że nic nie potrafią i może potem uda się wbić trochę rozumku w te nie najgłupsze główki!!!!!