zamknij

Wywiady

Śląsk nieznany i lubiany

Jeśli w stosunku do lokalnych handlowców zachowana zostanie zasada „nie przeszkadzać”, to jesteśmy pewni, że dadzą sobie radę. My zaczynaliśmy działać jeszcze w „komunie” i mamy za sobą doświadczenia, jakich nie mają młodzi marketingowcy powstających parków rozrywki


- twierdzą Józef i Paweł Polokowie – biznesmeni i artyści „Kapeli ze Śląska”.

Kiedy i gdzie zrodził się pomysł stworzenia Kapeli ze Śląska?


Józef Polok: Występując wiele lat na estradzie doszliśmy z synem do wniosku, że wyczerpuje się powoli formuła występów, jaką preferowaliśmy przez ostatnie 10 lat. Mam na myśli opowiadanie na scenie monologów, skeczów i dowcipów śląskich. Powodów takiego stanu rzeczy było kilka. Przede wszystkim zauważyliśmy, że obecnie prawie każdy człowiek występujący na scenie, nie tylko aktor czy artysta, opowiada śląskie takie dowcipy. Często takie zachowanie nie ma żadnego uzasadnienia. Szczyt w tym względzie osiągnęła np. orkiestra dęta z Jastrzębia, między utworami której wychodził jakiś dziwny człowiek, który każdy żart zaczynał od „A bo tyn...”, po czym opowiadał kawał, z którego śmiał się tylko on sam. Efekt był koszmarny... Dlatego, w związku z dużą popularnością takiej twórczości postanowiliśmy iść w stronę piosenki i założyć własny zespół. Przyszło mi to o tyle łatwo, że mam zarówno wykształcenie jak i wieloletnie doświadczenia muzyczne. Tworząc zespół szybko natknąłem się na mojego starego znajomego – Andrzeja Kocybę, którego grupa występuje pod nazwą Frank Prus Trio. I tak powstała „Kapela ze Śląska”.


Paweł Polok: Znalezienie nowej formuły występów było nieodzowne, ponieważ scena i widownia bezlitośnie weryfikują jakość artystyczną występu. Dlatego samym opowiadaniem dowcipów i anegdot szalenie trudno utrzymać zainteresowanie widowni. Wprowadzenie elementów muzycznych, piosenki, pozwala nieco odetchnąć widzom i rozluźnić atmosferę, a zarazem dynamizuje występ. Obecnie chyba jedynymi artystami, którzy w temacie śląskiej kultury i rozrywki mogą operować samym słowem są Masztalscy. Co by nie powiedzieć, należą się ukłony w stronę redaktorów Trzaski i Ciurloka. Mimo, że wielu krytykuje ich za to, że sprowadzają śląski dowcip do bardzo prostej formy, to uważamy razem z ojcem, że robią to perfekcyjnie.


Józef Polok: Proszę zauważyć jak zmienił się Kabaret Rak. Zaczynali od skeczy, a teraz występują z zespołem muzycznym i mają w repertuarze mnóstwo piosenek.


A czy to nie jest tak, że był złoty okres jeśli chodzi o popularyzowanie kultury i żartu śląskiego w mediach – były w telewizji Rozmowy o Śląsku, Śląska Laba, a teraz ta tematyka trochę się „przejadła”?


Paweł Polok: Myślę, że złoty okres nastąpił po przemianach ustrojowych w 1989 roku. Czy się skończył? Być może na Śląsku tak, ale na pewno nie w Polsce. Z naszych obserwacji wynika, że w innych częściach kraju Śląsk nadal jest mało znany, a zarazem bardzo lubiany. Czasem Ślązacy może nie są rozumiani, ale nie przekłada się to na jakieś antypatie. Na Mazowszu, w Wielkopolsce, czy Zagłębiu jesteśmy bardzo entuzjastycznie przyjmowani, pomimo tego, że czasem nie wszystkie dowcipy są zrozumiałe.


Panie Józefie, kiedy jeszcze w latach 80-tych występował Pan w Kapeli Czerniakowskiej, wierzył Pan, że przyjdzie czas śpiewania i opowiadania o Śląsku i po Śląsku?


Józef Polok: Nie wierzyłem. To były zupełnie inne czasy. Cała kultura była zinstytucjonalizowana. Nie było mowy o założeniu zespołu, występie z kimkolwiek i gdziekolwiek bez tzw. odpowiedniego wykształcenia, kategorii estradowej i bez zgody tzw. estrady włącznie z cenzurą. Tak samo jak nikt nie marzył o założeniu banku czy firmy spedycyjnej, tak żaden z artystów nie myślał nawet o założeniu własnego zespołu.

Kiedy nastąpił przełom ustrojowy zaangażowałem się w działalność gospodarczą, następnie zaabsorbowała mnie telewizja i dopiero w wyniku popularności serialu „Święta wojna” pojawiać się zaczęły jakieś propozycje estradowe.


No właśnie. Pomimo tego, że obaj panowie gracie w nim role drugoplanowe, czy spotykacie się z zarzutem, że serial kreuje na zewnątrz negatywny wizerunek Ślązoka?


Józef Polok: Od pierwszych odcinków serialu zdumiewa mnie nagonka na tego biednego Bercika. Mnie – jako Ślązakowi - do głowy by nie przyszło, aby utożsamiać się z tym bohaterem. W przeciwieństwie do niego czuje się mądry, wykształcony, dobrze mi się powodzi. Nie widzę żadnej cechy, która by nas łączyła. Sądzę, że podobnych cech nie ma też większość Ślązaków. Dlatego wspomniane przez pana oburzenie jest dla mnie niezrozumiałe.

Cieszy mnie to, że niektórzy zmienili już zdanie na ten temat. Mój znajomy redaktor – Michał Smolorz z Gazety Wyborczej, po pojawieniu się serialu, w swoim felietonie nie zostawił na serialu, postaci Bercika oraz samym Krzysztofie Hanke suchej nitki. Jakież było moje zdziwienie i satysfakcja, kiedy przed tygodniem napisał, iż nie może mieć pretensji o to, że Hanke gra Bercika, tak jak nikt nie wieszał psów na Louisie de Funes za to, że robił z siebie kretyna w roli żandarma. To istota komedii, że naigrywa się z pewnych cech, a nie osób. Dlatego mieszkańcy Polski nie śmieją się ze Ślązaków, ale z jedynej komedii, która kręcona jest poza Warszawą i należy się cieszyć że już tyle lat utrzymuje się w ramówce telewizyjnej.


Paweł Polok: Smutna konstatacja jest taka, że najczęściej rolą Bercika oburzeni są na Śląsku jemu podobni a także pijacy i element, którego oczywiście na Śląsku, czy w Rybniku nie brakuje.


Jak panowie wspomnieli, od 1989 roku mamy złoty czas promocji śląskiej kultury i tradycji. A czy nadszedł już moment, w którym działalność artystyczną w tym zakresie można przełożyć na działalność dochodową?


Józef Polok: Rzeczywiście, jak niemal wszystkich dziedzinach życia w latach 90-tych był boom. Teraz w świecie estrady sytuacja zaczyna się stabilizować i normalnieć. To oznacza, że są artyści byle jacy zarabiający byle jakie pieniądze, są artyści średni zarabiający przeciętne pieniądze i zaczyna się tworzyć grupa najlepszych, którzy mogą liczyć na najwyższe gaże.


Ja rozumiem, że panowie zaliczają się do tej górnej półki...


Paweł Polok: Nie, nie chcielibyśmy tak stawiać sprawy, bo to weryfikuje publiczność i organizatorzy imprez.


Józef Polok: Możemy coś powiedzieć o muzykach naszego zespołu. To bardzo dobrze wykształceni artyści, którzy muszą zarabiać na swoich występach godziwe pieniądze. Widzimy, że powoli tworzą się w naszej rzeczywistości ku temu warunki.


Rodzina Poloków prócz działalności estradowej prowadzi firmę handlującą artykułami szkolnymi i biurowymi, a także antykami. Która z tych działalności jest najbardziej dochodowa? Jak rozłożone są akcenty? Jak godzicie to z działalnością artystyczną?


Józef Polok: Moja mama zawsze powtarzała: „Patrz synek z czego żyjesz”. Rzeczywiście ostatnio mam pewien problem z wyborem priorytetów. Na pewno jednak najważniejsza jest firma handlowa „Szkolak”. Jestem w tej dobrej sytuacji, że większością spraw zajmuje się moja żona, dlatego mogę zająć się działalnością artystyczną. „Antyki” toczą się własnym, spokojnym życiem. Paweł obecnie chce rozpocząć studia doktoranckie, więc też mało angażuje się w sprawy firm.

A jeśli chodzi o działalności artystyczną to powiem tak: artystą się nie jest, artystą się bywa.


Paweł Polok: Dobrą stroną działalności „Kapeli ze Śląska” jest to, że większość występów odbywa się w weekendy, toteż jest to dla nas sprawa stosunkowo mało absorbująca.


Proszę powiedzieć coś więcej o Pana zabytkowym mercedesie...


Józef Polok: Nabyłem go, kiedy moi znajomi z Rybnika i Żor zakładali klub zabytkowych mercedesów. Kupiłem go po stosunkowo niskiej cenie, pomimo że to samochód z lat 70-tych. Mój model to SLC 450 z rocznika 1975, bardzo popularny na Florydzie i w Szwajcarii.


Paweł Polok: Natenczas było to bardzo dobrze wyposażone auto: klimatyzacja, automatyczna skrzynia biegów, silnik 4,5 litra o mocy 225 koni. W latach 70-tych prawo federalne USA pozwalało sprowadzać auta o mocy do 190 KM. Toteż ten model mercedesa sprowadzany był nielegalnie poprzez fałszowanie dokumentacji.


Jak oceniacie Panowie rozwój społeczno-gospodarczy Rybnika?


Józef Polok: Historia pokaże, a zwycięzców się nie sądzi. Jeśli obecne działania wyjdą miastu na zdrowie, to obecne władze przejdą do historii. Za mało się znam na polityce gospodarczej miasta, aby autorytatywnie się wypowiadać. Wbrew obiegowej opinii mieszkańców mnie nie przeszkadzają rozkopane drogi, bo po zakończeniu budowy kanalizacji będą naprawione. Mam też nadzieję, że hipermarkety nie spowodują takiego spustoszenia jak w Żorach.


Paweł Polok: Uważam, że generalny kierunek rozwoju miasta jest dobry. Oczywiście diabeł tkwi w szczegółach. Dlatego np. niepokoją mnie informacje o wycieku środków z Rybnickich Służb Komunalnych i Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej. Oczywiście dobrze się stało, że prezydent i skarbnik szybko o tym poinformowali i mam nadzieję, że wyciągną stosowne wnioski i konsekwencje. Wiele kontrowersji budzi budowa kanalizacji. Wierzę, że miastu inwestycja wyjdzie na dobre. Wiarę opieram na fakcie, że pieniądze na to dała Unia Europejska, a to instytucja, które wnikliwie sprawdza celowość każdej inwestycji, na którą daje pieniądze.

Ze spraw szczegółowych denerwują mnie zasady wjazdu na rybnicki Rynek, które nie pomagają prowadzić działalności gospodarczej, a zarazem nie chronią przed wjazdem niepożądanych osób. Byliśmy już w wielu miastach europejskich i z tak bezsensownym rozwiązaniem jeszcze nie spotkaliśmy się.


Józef Polok: Jako handlowiec dodam, że pomysł ulokowania obok siebie w centrum Rybnika dwóch parków rozrywki jest dobry, ale pod jednym warunkiem. Miasto musi zadbać o swój interes i umiejętnie połączyć te 2 centra. Chodzi o to, aby przejście na Rynek nad rzeką Nacyną było tak atrakcyjne, aby klienci chcieli się tam się przemieszczać. To nie może być pasaż na poziomie tego na ul. Kościelnej, gdzie wieczorem ludzie załatwiają swoje potrzeby fizjologiczne, a następnie cały dzień trzeba czekać, aby służby miejskiej tam posprzątały. Wystarczy, że miasto zadba o to, aby Rynek i pasaże w ulicach odchodzących od Rynku miały taki standard jak te w Focus Parku i Plazie, a o los lokalnych przedsiębiorców jestem spokojny.


A czy jesteście gotowi do przedłużenia godzin pracy?


Józef Polok: Tak i uważam, że to dobry pomysł. Jednak, ta zmiana powinna być konsekwencją działań miasta, o których wspomniałem powyżej. Jeśli w stosunku do lokalnych handlowców zachowana zostanie zasada „nie przeszkadzać”, to jestem pewien, że dadzą sobie radę. My zaczynaliśmy działać jeszcze w „komunie” i mamy za sobą doświadczenia, jakich nie mają młodzi marketingowcy powstających parków rozrywki. Już teraz mamy gotowe pomysły, których na razie nie chcę ujawniać.

Tak więc jest w mieście jeszcze kilka rzeczy do poprawienia, ale i tak Rybnik jest najpiękniejszym miastem na świecie...

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał Wacław Wrana


Józef Polok - ur. w roku 1958 w Żorach, absolwent Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej im. Ludwika Solskiego w Krakowie. Prowadzi firmę handlową „Szkolak”, która zajmuje się handlem artykułami papierniczymi i biurowymi, zabawkami oraz antykami. Dał ponad 2000 koncertów estradowych z Kapelą Czerniakowską w kraju i za granicą (Czechy, Niemcy, Finlandia, Kanada, USA) w towarzystwie największych gwiazd estrady i scen polskich. Nagrał płyty "Kapela Warszawska" , "Kolędy" oraz "Tylko we Lwowie" - pierwszą w powojennej Polsce "lwowską płytę" za którą otrzymał Złotą Płytę w 1987 r. Od 1988 roku stale współpracuje z Telewizją Polską. Prowadził pierwszy Koncert Życzeń w gwarze śląskiej, wystąpił w cyklu programów o tematyce śląskiej p.t. "Życie Erwina Respondka", w programach "Rozmowy o Górnym Śląsku" Kazimierza Kutza, w których – jak napisał redaktor "Polityki" - po raz pierwszy opowiedziany śląski dowcip sięgnął miana sztuki. Rodzina: żona Bogumiła, syn Paweł i córka Martyna.

Paweł Polok - ur. w roku 1980 w Wodzisławiu Śląskim. Absolwent politologii Uniwersytetu Śląskiego ( 2006 r.). Student Collegium Invisibile w Warszawie, zamierza podjąć studia doktoranckie. Wielokrotny zwycięzca konkursów recytatorskich, konferansjer, dziennikarz, menadżer oraz solista „Kapeli ze Śląska” i aktor serialu „Święta Wojna”. Razem z żoną Patrycją spodziewa się córki, która na świat przyjdzie w październiku.

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (1):
  • ~lekatel 2008-01-29
    09:14:48

    5 0

    Pragnę złożyć z serca płynące kondolencję...łączę się w nieopisanym smutku z całą rodziną, przyjaciółmi pana Jozefa w tym tak bardzo smutnym dla nas dniu...życie jest tak kruche...dziękuję panu Józefowi,że dał mi tyle radości dzięki swoim występom...zawsze pozostanie w mojej pamięci...życie ma taką wartość jakie pozostawimy PO SOBIE CZYNY....wspomnienia ...BYŁEŚ WIELKI PANIE JÓZEFIE I TAKI POZOSTANIESZ W NASZEJ PAMIĘCI - Rodzina Piotrowskich z Rybnika

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu Rybnik.com.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Alert Rybnik.com.pl

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera Rybnik.com.pl i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Jesteś za powstaniem legalnego toru do driftu w Rybniku?




Oddanych głosów: 5319