zamknij

Wywiady

Z Niedobczyc do Japonii

- Być może ludzie mieszkający tu na co dzień nie zauważają tego tak bardzo, ale odwiedzając Rybnik, widać jak się zmienił na lepsze, piękniejsze i nowocześniejsze miasto. Mimo że nie ma już rybnickiego browaru, w którym pracowałem, to w szczególny sposób nie odczuwam jego braku - mówi pochodzący z Niedobczyc muzyk, a mieszkający obecnie w Tokyo Radosław Zwoliński 'Zoltar'.

Mirosław Górka: Niedobczyce pozdrawiają Tokyo, które powoli budzi się do życia... Radku, ile lat już mieszkasz w Japonii i co sprawiło, że tam wyjechałeś? 

Radosław Zwoliński: Witam Panie Mirosławie i pozdrawiam Niedobczyce wraz z całym Rybnikiem i okolicami. Tokyo generalnie nigdy nie zasypia, a jeśli juz pobudza sie do życia, to dość późno. Mój pierwszy wyjazd do Japonii odbył sie w lipcu 2002 roku, po prawie dwumiesięcznym pobycie wróciłem do Rybnika, chociaż myślami dalej byłem w Japonii. Te 6 miesięcy to był bardzo trudny okres mojego żywota, gdyż musiałem podjąć kilka ciężkich, bardzo kluczowych i bolesnych decyzji, włączając w to także sprawy sercowe. Postawiłem wszystko na jedna kartę i wróciłem do Japonii. Poleciałem i tyle mnie widzieli:) Jestem tam nieprzerwanie od 2003 roku. Pytasz Mirku co sprawiło, że tam wyjechałem. Otóż pierwszą rzeczą, którą muszę tutaj napisać, to gigantyczne podziękowania dla mojego odwiecznego i serdecznego przyjaciela Krzysztofa Bombika (domniemam, że dość znana osobowość w Niedobczycach i nie tylko). To właśnie za jego sprawą i to właśnie razem z nim odbyła sie nasza pierwsza wspólna podroż do Tokyo. Jest jeszcze jedna osoba, która do tego przyłożyła swój palec. Otóż, nie wiem czy pamiętasz kafejkę internetową o nazwie “Japan Cafe" na osiedlu Wrębowa (jak mógłbym nie pamiętać. Nie raz korzystałem – przyp. MG). Jeśli nie, to przypomnę, że prowadziliśmy ją razem z Krzyśkiem Bombikiem. Pewnego wieczoru (mniej więcej 22:00) na pytanie co robimy, z nudów któryś z nas rzucił hasło “Te …mono by tak do Pragi skoczyć?” (śmiech). W naszym przypadku długo na ostateczną decyzję nie trzeba było czekać, o godzinie 0:00 wsiadaliśmy już w Bohuminie do pociągu. Tam z rękoma w kieszeniach (nie wzięliśmy ze sobą kompletnie nic) szukaliśmy taniego noclegu w Hostelu. Traf chciał, że w tym w którym się zameldowaliśmy, ulokowano nas w pokoju wraz z Japończykiem o imieniu Takao. Jeszcze tego samego wieczoru wzięliśmy go na piwo, a następnego ranka jechał już z nami w pociągu, aby ostatecznie wylądować na Wrebowej (w ogóle nie miał w planach podroży do Polski). Przy okazji zrobił w Niedobczycach niezłą furorę (śmiech). To dzięki niemu po naszym pierwszym wylądowaniu w Tokyo, mieliśmy, gdzie sie zatrzymać i przenocować kilka dni. Głównym celem pierwszego wyjazdu były treningi japońskiego stylu walk “shuto”, szczególnie jeśli chodzi o Krzysztofa. W moim przypadku ciekawość świata. Od kiedy pamiętam zawsze podróżowałem po naszym starym i poczciwym globie.

Czym się zajmujesz na co dzień w kraju kwitnącej wiśni?

Od 2005 roku jestem menadżerem w firmie wynajmującej umeblowane mieszkania oraz ‘guest house’ głównie z nastawieniem na obcokrajowców, którzy przyjeżdżają tutaj na dłuższy okres czasu. Dodatkowo, od stycznia bieżącego roku jestem właścicielem mieszkania w samym centrum miasta, które wynajmuję turystom. Nie jest to praca o której marzyłem, trochę nudna, ale nie mogę narzekać, gdyż jest dochodowa i stabilna, a to się w dzisiejszych czasach liczy - szczególnie jeśli jest się głową rodziny (żona i dwoje dzieci). Dorywczo udzielam sie jako aktor w teledyskach, reklamach i programach telewizyjnych. To akurat jest o wiele ciekawsze zajęcie niż wynajmowanie mieszkań. Niestety, mimo że ciekawe i bardzo dobrze płatne, bardzo niestabilne, więc nie warto wiązać z tym przyszłości.

Z perspektywy ponad 10 lat, jak spoglądasz na Polskę i swoją ojcowiznę - Niedobczyce?

Przez pierwsze kilka lat pobytu w Japonii, bywałem w Polsce każdego roku. Od 6 lat już trochę rzadziej. Muszę tutaj szczerze przyznać, że jeśli chodzi o infrastrukturę i obsługę, to bardzo wiele sie zmieniło od czasu mojego pierwszego wyjazdu. Być może ludzie mieszkający tu na co dzień nie zauważają tego tak bardzo, ale odwiedzając Rybnik, widać jak sie zmienił na lepsze, piękniejsze i nowocześniejsze miasto. Mimo, że nie ma już rybnickiego browaru, w którym pracowałem, to w szczególny sposób nie odczuwam jego braku. Na pewno dzisiejszy obiekt, który powstał na jego miejscu jest bardziej przydatny dla okolicznych mieszkańców. Poza tym, browar wydzielał niemiłe zapachy i to w samym centrum miasta (czasem dochodziło nawet do wycieków amoniaku). Niestety nie wiem jakie zmiany zaszły w Niedobczycach, gdyż w 2004 roku moi rodzice wyprowadzili sie z Wrębowej i osiedlili na stale w województwie zachodniopomorskim.

W jednym z e-maili wspomniałeś, że gdybym przyjechał do Japonii to na pewno zaczerpnąłbym mnóstwo pomysłów do swojej pracy. Co na przykład?

Zapewne zwróciłbyś uwagę na całą masę wdrożonych w życie codzienne innowacji pomagających osobom niewidomym. Ciężko niektóre z nich opisać, więc podsyłam kilka fotografii z przykładami. Nie chodzi już tylko o ścieżki dla niewidomych na chodnikach, peronach itp. Do tego dochodzą poręcze (np. na schodach) z nadrukowanymi informacjami w alfabecie Braille’a, mapy metra, przyciski w windzie i w automatach z biletami, itd. Oprócz tych wszystkich pomocnych do poruszania sie w terenie wynalazków są także informacje dla niewidomych na produktach w sklepach. Tu jako pierwszy przykład jaki mi sie nasuwa na myśl, to piwo. Na każdej puszcze jest wytłoczenie. Osoby na wózkach dostaną się do każdego pociągu, autobusu, stacji metra. Dosłownie wszędzie o nich pomyślano. Jeśli siedzisz w temacie to na pewno podczas wizyty tutaj zauważyłbyś o wiele więcej niż ja.

Nie wiele osób wie, że jako jeden z nielicznych muzyków metalowych w Rybniku wydałeś oficjalne materiał i w dalszym ciągu tworzysz, bądź odtwarzasz wyjątkowe dźwięki. Z kim obecnie grasz, czy to stały skład i czy nie myślałeś o poszukaniu wydawcy?

To, że niewiele osób wie, to chyba nawet lepiej (śmiech). Nie ma się czym chwalić, sukcesu nigdy żadnego nie bylo i nie ma. Wydanie nagrania to był ogólnie śmiech na sali. Aż dziw bierze, że ktoś taki jak Baron Records niegdyś wydawał płytę Vader. Ba! Nawet obiecywał nam tzn. Endemii występ na, uwaga, cytuję: “Zagracie z Vaidertem na Metalomanii” (śmiech). Pozytyw był jedynie taki, że Baron Records pokryło cały koszt tygodniowej sesji nagraniowej w studio, które ostatecznie i tak było z wadami. W sumie 1000 kopii kaset, które miały trafić na sklepowe półki. Okazało się, że nagranie jest w mono, a nawet gorzej, bo w sumie to był tylko jeden kanał, nie pamiętam czy lewy czy prawy wyparował. Potem się tam awantura zrobiła, Baron chciał zwrotu pieniędzy od studia. Sprawa otarła się chyba nawet o sąd. W sumie nie wiem, jak to się skończyło. Po takiej porażce i kilku innych Endemia sie rozpadła na dobre i już więcej ani my do Barona ani Baron do nas nie dzwonił. Jeśli chodzi o Quandary to od samego początku powstania zespołu każdy z nas był pod wpływem ogromnego impulsu, niesamowitej energii i weny twórczej. Niestety, byliśmy tak zajęci muzyką, że nikt z nas nie potrafił lub nie mógł zająć się promocją. Nie mieliśmy o tym temacie żadnego pojęcia, wydawało nam sie, że nasza muzyka zostanie zauważona i doceniona bez promocji, grając jedynie koncerty. Tak się jednak nie stało i po 5 latach ciężkiej pracy, bez żadnego sukcesu, każdy z nas się trochę wypalił. Do tego dołożyły sie sprawy prywatne członków zespołu oraz nagranie płyty w katowickim Cyber Studio, za które zapłaciliśmy ze swoich kieszeni. Mieliśmy zamiar wydać ją sami, pamiętając słowa Kazika w jednym z jego utworów pod tytułem “Mój wydawca jest złodziejem”. Z perspektywy czasu cieszę się, że płyta nie została wydana. Nasze nagranie było dalekie od profesjonalizmu, pomysły może i dobre, ale nikt z nas nie pomyślał o metronomie, więc brzmi to fatalnie, tak jakby jeden drugiego ścigał (śmiech). Obecnie nie gram w żadnym zespole, co nie znaczy, że nie gram na gitarze. Otóż gram i to częściej niż w młodości. Kilka lat wstecz, grałem przez blisko 4 lata z moim dobrym znajomym Japończykiem, który udzielał się na "garach". Graliśmy tylko i wyłącznie dla relaksu i przyjemności, zero planów. Teraz w dobie internetu i You Tube mam możliwość nagrywania z innymi muzykami z różnych zakątków świata, a tu w Japonii mam przyjaciela z Belgii, który ma niesamowite umiejętności wokalne i z którym nagrałem kilka coverów oraz 2 oryginały. O poszukiwaniu wydawcy przestałem myśleć po poznaniu tego całego cyrku od kuchni.

A skąd w Japończykach taka miłość do Vader, że musimy im wydawać specjalne CD z dodatkowymi utworami? Czy to tylko jeden band tak bardzo rozpoznawalny?

Tu nie chodzi o miłość Japończyków do Vader, a o miłość producentów do pieniędzy (tak, tak, o tym cyrku wspomniałem). Japonia to bardzo chłonny rynek, w Tokyo sławne zespoły pojawiają się każdego roku. Na koncertach jest fantastyczna frekwencja, a bilety są droższe niż w innych krajach, więc zyski z przedsięwzięcia też większe. Sporo zespołów metalowych, które znam wydają bonus tracki tylko na rynek japoński. Producenci chcą sobie zaskarbić serca (czyt.$) dziesiątek tysięcy japońskich fanów. Teraz nawet ma być wydana specjalna płyta DVD Arch Enemy live in Japan. Już jedną kiedyś wydali, do tego mają nawet oficjalną stronę w języku angielskim i… japońskim. Więcej chyba nie muszę tłumaczyć. Z polskich zespołów na 100% znają Vader, Behemoth (grali tu pół roku temu), Unsun i Decapitated.

Planujesz kiedyś powrót do Polski? Sonoko Kanemitsu promuje lokalnie Japonię, więc mógłbyś ją wesprzeć.

Powrotu na stałe do Polski zdecydowanie nie planuję. No chyba, że mnie coś nawiedzi (śmiech). Japonia nie musi sie promować, zainteresowanie tym krajem jest bardzo duże, szczególnie wśród ludzi młodych. To właśnie dzięki temu zainteresowaniu ci ludzie chcą uczestniczyć w warsztatach pani Sonoko Kanemitsu. Natomiast Polsce promocja kraju by sie bardzo przydała. Niestety, ale w Japonii większość osób nie ma zielonego pojęcia o Polsce, nawet co niektórzy nie wiedzą gdzie jej szukać na mapie. Promocja Polski w Japonii jest znikoma, choć i tak jest już lepiej. Najwiekszym zaskoczeniem dla mnie był program w tutejszej telewizji o….Rybniku, a dokładniej to właściwie o pani Kanemitsu, która w Rybniku mieszka i się aktywnie udziela. Jest to program, który od bardzo dawna jest na antenie, polega na tym, że szuka sie Japończyków w rożnych odległych i nieznanych zakątkach świata, czasem nawet w afrykańskiej wiosce. Dziękuję Mirku za pytania, mam nadzieje ze udało mi się wyczerpująco na nie odpowiedzieć.

Z Radosławem Zwolińskim 'Zoltarem' rozmawiał Mirosław Górka.


Radosław Zwoliński 'Zoltar' - przez blisko 20 lat związany z Niedobczycami, od 2003 roku mieszka w Japonii. Współzałożyciel i gitarzysta zespołów Endemia i Quandary z dorobkiem nagraniowym. Obecnie gra covery i tworzy wideoklipy. W Tokyo jest managerem w firmie wynajmującej umeblowane mieszkania. Żonaty, dwójka dzieci.

Mirosław Górka jest  pracownikiem Ośrodka Pomocy Społecznej w Rybniku. Od 2011 roku prowadzi wielokrotnie nagradzany serwis www.trafrybnik.pl oraz profil T:RAF do Niedobczyc i Niewiadomia. Stypendysta programu "Doktoranci dla Innowacji".


Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu Rybnik.com.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Alert Rybnik.com.pl

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera Rybnik.com.pl i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Wybieramy prezydenta Rybnika. Na kogo oddasz głos w wyborach?





Oddanych głosów: 4873

Prezentacje firm