W polityce obowiązuje zasada „nigdy nie mów nigdy”

Red.: Jest Pan zadowolony ze swojego wyniku w wyborach do Parlamentu Europejskiego?

Bolesław Piecha: Raczej tak, choć na dogłębną analizę przyjdzie jeszcze czas. Wynik, który udało się uzyskać jest bardzo dobry, choć jako perfekcjonista powiem, że mogło być lepiej.

Uważa Pan, że wybory europejskie potwierdzają tendencję wzrostu poparcia dla PiS-u?

Tak, liczę na to, że karta na stałe się odwróciła. Notujemy ogromny przyrost poparcia pomimo trwającego straszenia PiS-em i zmasowanej propagandy władzy. Wyborcy wiedzą jednak, że polska rzeczywistość odbiega od tej kreowanej w spotach telewizyjnych. Polska codzienność to bezrobocie, zbuntowani młodzi ludzie, siermiężna edukacja i niewydolna ochrona zdrowia. Szanse, które dała nam Unia Europejska nie zostały właściwie wykorzystane. Symbolem stylu działania polskiego rządu jest odtrąbiony sukces w postaci otwarcia mostu na autostradzie A1 w Mszanie.

Na Śląsku jednak PiS wciąż wyraźnie przegrywa z Platformą…

To prawda, Śląsk jest nadal bastionem Platformy. Walka o Śląsk będzie trwała nadal, bo to dla nas bardzo ważny region. Niestety, trochę głosów odebrała nam konkurencyjna formacja – Solidarna Polska. Bardzo ubolewam nad tym podziałem na prawicy, gdyż Solidarną Polskę tworzy wielu moich byłych przyjaciół i współpracowników. W eurowyborach musiałem na przykład konkurować z Tadkiem Cymańskim, z którym w PiS-ie ściśle współpracowaliśmy.

Czy wyborami do europarlamentu kończy Pan swój, trwający od kilku lat, maraton wyborczy?

Ja nie planuję startu w najbliższych wyborach samorządowych i parlamentarnych. Wiemy obaj jednak, że w polityce obowiązuje zasada „nigdy nie mów nigdy”.

Konsekwencją Pana mandatu do Parlamentu Europejskiego jest konieczność przeprowadzenia kolejnych wyborów uzupełniających do senatu. Ledwie rok od ostatnich wyborów i rok przed kolejnymi wyborami. Co PiS odpowie wyborcom na zarzut, że kolejne wybory to marnotrawienie publicznych pieniędzy?

„Gratuluję” mediom, że z uporem maniaka zadają cały czas to pytanie. Dlaczego nikt nie mówi, że o tym, ile w Polsce tygodniowo, miesięcznie, rocznie, odbywa się różnych wyborów uzupełniających? Chcieliśmy wyborów bezpośrednich i jednomandatowych okręgów wyborczych, teraz musimy ponosić tego konsekwencje. Z niesmakiem przyjąłem akcję Marka Migalskiego, który wystawił rybniczanom symboliczny rachunek za przeprowadzenie wyborów. Sam nie zająknął się ani słowem, że z jego partii w okręgu rzeszowskim z 1. miejsca startował również senator.

Kogo namaści Pan do startu w wyborach uzupełniających do senatu?

Ja nikogo nie namaszczę, bo decyzję w tej sprawie podejmuje zarząd partii.

Ale kogo będzie się radził prezes Kaczyński jak nie Pana?

Jeśli prezes poprosi mnie o radę, to podzielę się z nim swoimi spostrzeżeniami.

No więc kogo będzie Pan rekomendował?

Redaktorze, pozwoli Pan, że najpierw porozmawiam o tym z prezesem Kaczyńskim, a nie z Panem.

O pracę w jakich komisjach będzie się Pan starał w Brukseli?

Za wcześnie na takie dywagacje. Wszystko zależy od ustaleń frakcji, do której będziemy należeć. Przynależność do komisji to sprawa wtórna. Naszym głównym, nadrzędnym celem, jest dbanie o polski interes.

Komentatorzy polityczni zwracają uwagę, że we frakcji konserwatystów będzie wam znacznie trudniej skutecznie działacz na rzecz polskich interesów. Czy poważnie rozważacie przystąpienie do Europejskiej Partii Ludowej, razem PO i PSL?

Decyzje w tej sprawie jeszcze nie zapadły. Jednak różnice między nami a PO i PSL-em są tak duże, że mi trudno sobie wyobrazić współpracę z nimi w ramach jednej frakcji.

Jakie jest Pana przygotowanie językowe do pracy w Brukseli?

Znam w stopniu komunikatywnym język angielski. W przeszłości reprezentowałem Polskę przy Radzie Europy i bez problemu porozumiewałem się z ministrami innych krajów i urzędnikami unijnymi. Oczywiście w zakresie języka prawniczego będę potrzebował pomocy.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał Wacław Wrana

Bolesław Piecha – polityk Prawa i Sprawiedliwości, były poseł i wiceminister zdrowia, a także szef sejmowej komisji zdrowia. 21 kwietnia 2013 roku, w wyniku wyborów uzupełniających do senatu w okręgu rybnickim, został wybrany senatorem. 25 maja br. zdobył mandat posła do Parlamentu Europejskiego.