zamknij

Wywiady

Staliśmy się oryginalniejsi

– Po cichu liczymy na to, że może po naszym sukcesie w Węgorzewie kandydatura The October Leaves jako supportu na koncercie Roda Stewarta zostanie wzięta pod uwagę. Nieoficjalnie zgłaszamy chęć zagrania na tej imprezie – mówi Kamil Bartkowiak z zespołu The October Leaves.

Red.: W 2009 roku, po sukcesie na The Open'er Festival mówiliście, że wielka scena dopiero przed Wami. Czy teraz, po tych czterech latach możecie powiedzieć, że rzeczywiście gracie już na wielkiej scenie?

 

Kamil Bartkowiak: Zdecydowanie nie. Po Open’erze wydawało nam się, że tak prestiżowy festiwal otworzy nam drogę do wielkiej sceny, do tego, co sobie zaplanowaliśmy. Niestety, musieliśmy bardzo długo czekać, żeby pójść na fali naszego sukcesu, głównie przez pewne osoby, które wydawały się życzliwe, a okazało się, że przez nie zmarnowaliśmy dużo czasu. Byliśmy więc po dwóch latach w tym samym miejscu, co przed sukcesem na Open’erze. Dopiero gdy znów zaczęliśmy się sami o wszystko starać, mogliśmy się rozwijać.

 

Teraz osiągnęliście kolejny sukces – zdobyliście Grand Prix na Seven Festival Music & More w Węgorzewie. Czy spodziewaliście się takiego sukcesu?

 

K.B.: Zupełnie nie spodziewaliśmy się wygranej w Węgorzewie. Dwa tygodnie wcześniej z listy rezerwowej dostaliśmy się do konkursu Around The Rock, organizowanego w Czerwionce-Leszczynach. W jury zasiadał Mariusz Owczarek, który również oceniał nas w Węgorzewie. W Czerwionce jednak – na festiwalu mniej znanym, o mniejszym prestiżu, o krótszej tradycji niż Węgorzewo nie otrzymaliśmy nawet wyróżnienia, choć mieliśmy takie oczekiwania. Dlatego też jadąc do Węgorzewa nie byliśmy pozytywnie nastawieni. Mieliśmy na scenie tylko 15 minut, a droga na Mazury była dla nas trudna i męcząca. W pewnym momencie chcieliśmy nawet zawrócić. Po występie planowaliśmy od razu wracać do Rybnika, jednak dzięki kolegom z grupy Modern Lies zostaliśmy aż do ogłoszenia wyników.

 

Czego oczekujecie po sukcesie w Węgorzewie? Czy to zwycięstwo może okazać się tymi właściwymi drzwiami do wielkiej kariery muzycznej?

 

Szymon Bartkowiak: Nie stać nas już na taką pomyłkę, jaką popełniliśmy po Open’erze. Jednak sukces na Seven Festival Music & More w Węgorzewie jest prestiżowy, choć ten festiwal nie jest organizowany z taką pompą jak Open’er czy OFF Festival. Z uwagi na niszę muzyczną, w której się poruszamy to Grand Prix jest sporym sukcesem. Jak na razie jednak, nasz sukces, przynajmniej w Rybniku przeszedł trochę bez echa. Mamy wrażenie, że Rybnik nie za bardzo docenia to, co robimy, ale przyzwyczailiśmy się do tego i staramy się „zdobywać” inne zakątki Polski.

 

Gracie już kilka lat, jednak nie udało Wam się do tej pory wydać żadnego albumu. Co było tego powodem?

 

Sz.B.: Dotychczas mieliśmy problemy, żeby dostać się do jakiekolwiek wytwórni. Trzy lata temu naszym marzeniem było wydać debiutancki materiał, jednak wydawcy wówczas tłumaczyli nam, że nie ma zapotrzebowania na tego typu granie. Wielu odrzucało też naszą muzykę z powodu anglojęzycznego tekstu, nieprzystępnego dla przeciętnego polskiego słuchacza. Nieco zniecierpliwieni i zniechęci postawiliśmy na promocję naszej muzyki i ten materiał umieściliśmy na naszej stronie internetowej. Do dziś pobrało go ponad 800 osób, więc jest się z czego cieszyć.

 

Czy fani The October Leaves w najbliższym czasie będą mogli kupić Waszą płytę? Jakie macie plany z tym związane?

 

K.B.: W Manchesterze nagraliśmy album, który jest już gotowy do wydania. Czekamy teraz na decyzję wytwórni, z którymi nawiązaliśmy kontakt jeszcze przed festiwalem w Węgorzewie. Myślę, że to nasze zwycięstwo trochę pobudzi wydawców. Wcześniej kontakty z wytwórniami szybko się urywały. Nie widzieliśmy chęci na wydanie naszego materiału. Zależy nam, żeby nasza płyta ukazała się do końca tego roku, choć jeśli stanie się to na początku przyszłego, też będziemy zadowoleni.

 

Sz.B.: W najbliższym czasie chcielibyśmy jeszcze wydać singla pt. „Lepiej spłonąć niż zapomnieć”. Być może za kilka dni tę piosenkę będzie można usłyszeć zarówno w większych, jak i tych mniejszych rozgłośniach w naszym kraju.

 

K.B.: Planujemy też nakręcić teledysk do tej piosenki. Chcielibyśmy jednak zrobić to z większą pompą, z wykorzystaniem profesjonalnej kamery filmowej. Weszliśmy już w kontakt z naszymi reżyserami Kamilą Taraburą i Kajetanem Plisem. Realizację teledysku rozpoczniemy za kilka dni.

 

Jak przez te kilka lat odkąd gracie ewoluowała Wasza muzyka?

 

K.B.: Styl naszej muzyki nie zmienił się jakoś szczególnie. Wydaje mi się, że gramy przede wszystkim dojrzalej niż w minionych latach. W starych nagraniach rzeczywiście można było dopatrywać się wiele naleciałości od innych artystów. Niektórzy zarzucali nam, że gramy jak podróbka Oasis czy Myslovitz. Z wiekiem staliśmy się bardziej oryginalni, nasze brzmienie jest bardziej autorskie. Może nie gramy niczego odkrywczego, ale wypracowaliśmy sobie swój własny styl.

 

Na liście propozycji zespołów, które mogą zagrać przed Rodem Stewartem nie znalazła się grupa The October Leaves. Powiedzcie szczerze, czy widzielibyście siebie jako support przed szkockim artystą?

 

K.B.: Jeśli chodzi o rodzaj muzyki Roda Stewarta, to nie bardzo wiem, jaki zespół mógłby pasować jako support, bo artysta ten wykonuje dość specyficzną muzykę. Trudno byłoby znaleźć zespół o podobnej stylistyce.

 

Sz.B.: Na pewno nie chcielibyśmy, żeby muzycy z zespołów, które znalazły się liście propozycji supportów się na nas obrazili, bo bardzo ich wszystkich szanujemy i lubimy. Natomiast wydaje nam się, że profil naszej grupy najbardziej wpisywałby się w konwencję koncertu Roda Stewarta.

 

K.B.: Po cichu liczymy na to, że może po naszym sukcesie w Węgorzewie kandydatura The October Leaves jako supportu na koncercie Roda Stewarta zostanie wzięta pod uwagę. Nieoficjalnie zgłaszamy chęć zagrania na tej imprezie. Jeśli jednak się nie uda, to trudno, nie będziemy mieć o to żalu do nikogo.

 

Dziękuję za rozmowę.

 

Rozmawiała Dominika Kuśka.

 

The October Leaves powstał w 2003 roku z inicjatywy Szymona Bartkowiaka. Zespół wykonuje utwory w stylu rock'n'rolla. Skład grupy od początku jej istnienia tworzą: Kamil Bartkowiak (wokal, gitara), Kamil Rutkowski (gitara basowa), Piotr Szopa (perkusja), a także Szymon Bartkowiak (gitara). W 2009 roku zespół wystąpił w czasie Open'er Festival, zaś w tym roku zdobył Grand Prix na Seven Festival Music & More w Węgorzewie.

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu Rybnik.com.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Alert Rybnik.com.pl

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera Rybnik.com.pl i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Wybieramy prezydenta Rybnika. Na kogo oddasz głos w wyborach?





Oddanych głosów: 4970

Prezentacje firm