zamknij

Wywiady

Powinien przyjść czas nowej rewolucji

- Nagle okazało się, że osoby będące przedstawicielami rządu zachowują się jak mafia. Tego typu słownictwo i rozmowy są poniżej dopuszczalnej normy, na jaką mogą zgodzić się obywatele – mówią Kazimierz PogłódekLeszek Moń, którzy 25 lat temu walczyli o demokrację w naszym kraju. Czy wolność w Polsce jest dzisiaj zagrożona?
W minioną środę (25 czerwca) w bibliotece głównej zaplanowano debatę poświęconą wiośnie 1989 r. Na spotkaniu mieli wypowiadać się aktywni w latach 80-tych działacze NSZZ Solidarność ze szczególnym uwzględnieniem twórców Komitetu Obywatelskiego. Wydarzenie w swoich założeniach miało promować wiedzę historyczną wśród młodzieży poprzez bezpośredni kontakt z osobami walczącymi o wolność. Aula biblioteki była jednak pusta – oprócz przedstawicieli Forum Obywateli Rybnika i byłych członków Komitetu Obywatelskiego nikt nie przyszedł. Nasi rozmówcy – Kazimierz PogłódekLeszek Moń wiedzą, dlaczego debata nie spotkała się z szerokim zainteresowaniem młodych rybniczan.

Nikt nie przyszedł na debatę, dlaczego?

Leszek Moń: Jest trochę w tym szambie, które się pojawiło – zobojętnienie na to wszystko, taka niemoc, która spadła na ludzi, którzy jak dotąd traktowali wszystko uczciwie. Nagle okazało się, że osoby będące przedstawicielami rządu zachowują się jak mafia. Tego typu słownictwo i rozmowy są poniżej dopuszczalnej normy, na jaką mogą zgodzić się obywatele.

Mówi pan o niedawnej aferze taśmowej. To właśnie ten fakt zniechęcił młodzież do dyskusji?

L.M.: Tak. Młodzież jest twórcza i szuka rozwiązań. Chce żyć w normalnym kraju, spokojnie, z perspektywą przyszłości. Tymczasem młodzi napotykają same problemy. Idą do pracy i nie wiedzą, że istniała kiedyś emerytura. Teraz w większości przypadków nie ma szans na stałe zatrudnienie, założenie rodziny, tworzenia czegoś stabilnego. Wiele osób żyje z dnia na dzień, więc jak ta młodzież widząc co się dzieje dookoła, ma mieć chęć na dyskusję polityczną? Z kim dyskutować, jak nie ma drugiej strony która byłaby uczciwa? Brakuje między nami zaufania.

Kazimierz Pogłódek: Zainteresowanie sprawami społecznymi jest bardzo małe i niestety rzutuje to na młodzież, która nie jest zaangażowana. Jako emeryt mam mniejsze kontakty z młodymi ludźmi, trudno mi zatem zrozumieć te zachowania. Niemniej widzę, że wszystko się zmieniło, brakuje nam społeczności, wspólnego dobra.

Czy młodzież docenia to, co działo się 25 lat temu?

K.P.: Docenia, ale na swój sposób. Nie ma się temu co dziwić – to jest nowe pokolenie i nowe myślenie. Tak zawsze było - młodzi chcą czegoś innego niż rodzice, to normalne. Natomiast my starsi powinniśmy stwarzać im ku temu dobre warunki.

W świetle ostatniej afery pojawiły się głosy, że to nie o taką wolność walczono. Zgadzają się panowie z takim twierdzeniem?

L.M.: Oczywiście. Jest wiele przykładów na to, jak ogranicza się dzisiaj wolność. To, co się działo w redakcji „Wprost” i późniejsza próba uzasadnienia, że wszystko jest zgodne z prawem jest najlepszym tego przykładem. Młody człowiek słucha, widzi i przekonuje się, że dorośli go „kiwają”.

Nie ma nigdzie u nas autentycznej wolności w sensie pozytywnym. Nie chodzi o to, że „jestem wolny i mogę sobie wyjechać do innego kraju”. Większość ludzi musiało to zrobić, choć wcale tego nie chcieli. Jakby w naszym kraju udało się stworzyć podstawy egzystencji to nie musieliby prosić się o pracę.

K.P. Uważam, że wolność nie może być nieograniczona, ale zachowana w pewnych ramach. Niestety nie jest ona na dzień dzisiejszy zdrowa. Dlatego musimy patrzeć na dobro wspólne, a jest ono zagrożone. Wielu ludzi buntuje się przeciw takiemu stanu rzeczy. W tej chwili wg mnie powinien przyjść czas nowej rewolucji młodych, a do tego na pewno dojdzie.

Co trzeba zmienić? System?

L.M.: Oczywiście, że tak. Po pierwsze: trzeba zabezpieczyć ludzi najsłabszych, wtedy zobaczymy, że jest szacunek dla człowieka. Poprzez dobrze funkcjonujący system emerytalny i zdrowotny młodzież ujrzy iskierkę nadziei. Każdy przecież kiedyś będzie chorował, nie wszyscy też rodzą się zdrowi. Młody człowiek musi zobaczyć, że państwo dba o swojego obywatela. Potrzebna jest konieczność, żeby coś zrobić z polskim przemysłem i gospodarką. Takie kiedyś był nasz cel - żeby Polska była w końcu normalna. Teraz mogę powiedzieć tylko, że pozostała „kamieni kupa”…

Mówiliśmy dotychczas o Polsce jako ogóle, ale skupmy się na regionie. Czy Rybnik podąża dobrą ścieżką? O to panowie walczyli?

L.M: Widząc jak się Rybnik przeobraża, jest to kierunek dobry. Ważne, że lokalny samorząd i starostwo wsłuchuje się w oczekiwania mieszkańców. Jeśli władze nie realizowałyby tego, co oczekują ludzie, to byłoby inaczej.

K.P: Dobrze oceniam kierunek rozwoju Rybnika. Bez prezydentów Makosza i Fudalego nasze miasto wyglądałby zupełnie inaczej. Też myślę, że wiele rzeczy dałoby się zrobić w inny sposób, ale wiadomo – nie można mieć wszystkiego.

Czego zatem brakuje Rybnikowi? Co można jeszcze poprawić?

K.P.: Nie mam dużych wymagań (śmiech).

L.M.: To jest slogan, ale miasto musi mieć czyste powierzę i wodę. Żyjemy w niecce, tak już niestety jest. Musimy permanentnie monitorować wszystkie skażenia, bo z jednej strony koło nas znajduje się koksownia, a z drugiej elektrownia.

Powinniśmy zachować też starą substancję, czyli kamieniczki – to, co Rybnik ma najpiękniejsze. Nie zgadzam się na wyburzanie i niszczenie tego typu budynków. W ten sposób pozbywamy się największego waloru Rybnika. Owszem, jestem zadowolony, że rewitalizujemy ul. Sobieskiego, która była jak dotąd takim „koszmarkiem”. Natomiast nie możemy już niczego innego wyburzać.

Co dokładnie ma pan na myśli?

L.M.: Kiedyś przy Placu Wolności stała kamieniczka, teraz ma tam powstać jakiś hotel. Nie wiem, czy będzie on komukolwiek potrzebny. Na ul. Kraszewskiego była też drukarnia, której już dzisiaj nie ma. Przecież takie budynki można pięknie odrestaurować. Co ciekawe, ludzie poszukują takich miejsc, interesują się starym budownictwem.

Dziękuję panom za rozmowę.

Z Kazimierzem Pogłódkiem i Leszkiem Moniem rozmawiał Bartłomiej Furmanowicz

Kazimierz Pogłódek – wiceprezes Klubu Inteligencji Katolickiej, członek Prawa i Sprawiedliwości. Wcześniej drugi przewodniczący (po Józefie Makoszu) rybnickiego Komitetu Obywatelskiego „Solidarność”. Kierownik zakładu geodezyjnego.

Leszek Moń – członek Komitetu Obywatelskiego „Solidarność”, związkowiec, przewodniczący Terenowej Sekcji Problemowej Miasta i Powiatu Rybnickiego NSZZ „Solidarność”.

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (6):
  • ~Kurz 2014-06-27
    21:31:50

    0 12


    Jak na swoim placu
    Chcesz ornung zachować,
    Musisz go co tydziyń
    Blitzblank wyrojmować.

    A Wy tej zasady
    Jak widza nie znocie
    I beztoż na placu
    Fort harmider mocie.

  • ~ 2014-06-28
    00:29:53

    9 0

    Dawniej ważniejsze były relacje międzyludzkie, a pewne wartości coś znaczyły. Dziś liczy się przede wszystkim "co" i "ile" a nie "kto". Pozdrawiam.

  • ~krycha46 2014-06-28
    13:05:27

    3 0

    W Rybniku też nie jest najlepiej ,za dużo powstało hipermarketów a to nie żadne miejsca pracy!

  • ~meinland 2014-06-29
    11:55:51

    6 0

    Panowie Moń i Podgłódek są trochę śmieszni. Podobno walczyli o wolność od komuny, a w tym wywiadzie przekonują, że chcieliby mieć dalej komunę, tylko ze sobą, a nie komunistami na stanowiskach. Najbardziej mi się podobają te fragmenty: 1. "Po pierwsze: trzeba zabezpieczyć ludzi najsłabszych, wtedy zobaczymy, że jest szacunek dla człowieka. Poprzez dobrze funkcjonujący system emerytalny i zdrowotny młodzież ujrzy iskierkę nadziei. Każdy przecież kiedyś będzie chorował, nie wszyscy też rodzą się zdrowi. Młody człowiek musi zobaczyć, że państwo dba o swojego obywatela. " - w ramach tego połowa młodych ludzi zagłosowała na faceta, który postuluje całkowitą likwidację systemu emerytalnego i jakiejkolwiek opieki medycznej ze strony państwa. 2. "Potrzebna jest konieczność, żeby coś zrobić z polskim przemysłem i gospodarką. Takie kiedyś był nasz cel - żeby Polska była w końcu normalna." Może jestem dziwny, ale ja przez normalna rozumiem taką gospodarkę, w której jak nie ma zbytu na węgiel, to górnicy decydują się na obniżenie swoich płac czy dobrowolne zwolnienia, by ratować własne miejsca pracy, a nie protestują o podwyżki...

  • ~halupczok1 2014-06-30
    19:27:15

    1 0

    Witam wszystkich.
    Jak to ładnie brzmi :"25 lat temu walczyli o " -z czym walczyli ,Dobrze napisane. Pana Kazimierz Pogłódek nie znam osobiście to też nie mam nic do powiedzenie, natomiast Pana Leszka tak. Oj "nawalczył" się nawalczył a szczególnie pracując na "Ryfamie" ( Rybnicka Fabryka Maszyn RYFAMA) ,dziś Kopex przy ul. CHROBREGO w Rybniku.

  • ~Robin Tell 2014-07-01
    07:33:39

    1 0

    "Bez prezydentów Makosza i Fudalego nasze miasto wyglądałby zupełnie inaczej", czyli jak? Moim zdaniem mogłoby być o wiele lepiej, ale również, wróżąc z fusów mogłoby być gorzej. W każdym razie epoka panów Makosza i Fudalego powinna definitywnie się skończyć.

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu Rybnik.com.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Alert Rybnik.com.pl

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera Rybnik.com.pl i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Jesteś za powstaniem legalnego toru do driftu w Rybniku?




Oddanych głosów: 5052