zamknij

Wywiady

Nie marzę o powrocie na tor. Chcę być zdrowy

- Leczenie komórkami macierzystymi to bardzo nowoczesna metoda i wiąże z nią duże nadzieje. Ta terapia może znacznie przyśpieszyć mój powrót do zdrowia, zwiększyć postępy mojej rehabilitacji. Mówiąc krótko: może mi to bardzo pomóc, a na pewno nie zaszkodzi

- mówi Kamil Cieślar, utalentowany rybnicki żużlowiec, który w 2010 roku uległ poważnemu wypadkowi.

Red.: Wybiera się Pan do Indii. Co będzie Pan tam robił?


Kamil Cieślar: Tak, mogę oficjalnie potwierdzić, że 31 maja tego roku wylatuję do Indii, do kliniki w New Delhi. Będę tam poddany wszczepianiu komórek macierzystych do rdzenia kręgowego. W sumie wezmę udział w dwóch 2-tygodniowych turnusach tej terapii. Do Rybnika wrócę 1 lipca.

Na czym dokładnie polega ta terapia?


Jest to terapia połączona z rehabilitacją. Najpierw lekarze pobierają szpik kostny z talerza biodrowego. Ze szpiku będą hodowane moje komórki macierzyste. Następnie są one wszczepiane do szpiku kostnego. Czeka mnie w sumie 8 zabiegów wszczepiania tych komórek.

Co może Panu dać terapia komórkami macierzystymi?


To bardzo nowoczesna metoda i wiążę z nią duże nadzieje. Zdarzają się przypadki, że ta terapia nie pomogła, jednak to rzadkość. Leczenie komórkami macierzystymi może znacznie przyśpieszyć mój powrót do zdrowia, zwiększyć postępy mojej rehabilitacji. Mówiąc krótko: może mi to bardzo pomóc, a na pewno nie zaszkodzi.

Czy za takie leczenie w Indiach wystarczy zapłacić czy trzeba się jeszcze zakwalifikować?


Decyzję o leczeniu komórkami macierzystymi podjąłem w maju zeszłego roku. Wtedy też poddałem się wszystkim badaniom i pełną dokumentację choroby w języku angielskim wysłałem do kliniki w New Delhi. Moja kandydatura na leczenie została zakwalifikowana w grudniu 2013 roku. Kandydatów do terapii ocenia 10 lekarzy. Kwalifikacja to już 80% sukcesu, bo do tej kliniki w kolejkach ustawiają się ludzie z całego świata. Mój przypadek przez tamtejszych lekarzy został uznany za warty i możliwy do leczenia. Poza tym oprócz tego, że na terapię „trzeba się dostać”, to jeszcze trzeba zapłacić. Samo leczenie będzie mnie kosztowało 33 tys. dolarów.

Na co dzień w Polsce również jest Pan rehabilitowany. Na czym polega Pana leczenie?


Codziennie przez dwie godziny uczestniczę w rehabilitacji. Oprócz tego dwa razy w tygodniu biorę udział w symulacji chodu, a także ćwiczę na stymulującym rowerze. Staram się również chodzić za pomocą specjalnych ortez.


Jakie jest Pana największe marzenie? Czy zamierza Pan wrócić na tor?


Długo po wypadku chciałem wrócić do żużla, jednak teraz po tych kilku latach najbardziej marzę o tym, by wrócić do zdrowia. Chcę byś sprawny i samodzielny, a jak to się uda, to pomyślę, co będzie dalej.

Jak na tym etapie leczenie mogą Panu pomóc rybniczanie?


Przede mną jeszcze długa walka o zdrowie, dlatego każda pomoc się przyda. Rybniczanie mogą mi pomóc przekazując 1% podatku:
FUNDACJA VOTUM OPP
KRS: 0000272272
dopisek: dla Kamila Cieślar
Wszelkie informacje można też znaleźć na mojej stronie internetowej – tam jest kontakt do mnie. Regularnie odpisuję na wszystkie e-maile i wiadomości.

Dziękuję za rozmowę.


Rozmawiała Dominika Kuśka.


Kamil Cieślar – rybniczanin, utalentowany żużlowiec, który na początku czerwca 2010 roku uległ poważnemu wypadkowi na torze. Okazało się, że doszło do uszkodzenia rdzenia kręgowego. Od tego czasu walczy, by wrócić do pełnej sprawności i ponownie stanąć na własnych nogach.

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu Rybnik.com.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Alert Rybnik.com.pl

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera Rybnik.com.pl i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Jesteś za powstaniem legalnego toru do driftu w Rybniku?




Oddanych głosów: 5279