zamknij

Wywiady

Nie bójmy się marzyć

- Mogłem mieszkać w wielu miejscach świata: Australii, Nowej Kaledonii, czy Warszawie. Nigdzie jednak nie czuję się dobrze, tylko w Rybniku

 

- mówi Mirosław Małek – żeglarz, olimpijczyk i właściciel szkoły windsurfingu.

Mirku, przeciętny człowiek na pytanie „co w życiu jest najważniejsze?” odpowiada: rodzina, miłość, praca, Bóg, pieniądze itd. itd. Ty, w tym kanonie odpowiedzi się raczej nie mieścisz...


To prawda. Więcej niż połowę życia spędziłem na wodzie. Dla mnie od zawsze na 1. miejscu będzie woda, deska, łódki, wiatr. Kiedy to wszystko mam, jestem szczęśliwy.


Jak zaczęła się twoja przygoda z żeglarstwem?


Kluczowe było chyba to, że pochodzę z osiedla przy Elektrowni Rybnik. Od dziecka oglądając z okna Zalew Rybnicki, razem z moim przyjacielem Jackiem Błaszczykiem, byłem „skazany” na ten sport. W wieku 10 lat zapisaliśmy się do działającego przy Elektrowni klubu „Kuźnia”. Pod okiem trenera Jurka Lewandowskiego zaczęliśmy pływanie od klasy Optymist, później był Cadet. W wieku 17 lat zacząłem uprawiać windsurfing i mając 21 lat wystartowałem na olimpiadzie.


Być olimpijczykiem to nie lada wyczyn. Co doradzisz młodym ludziom marzącym o takim sukcesie?


Jeśli marzysz, możesz osiągnąć wszystko. Siła ludzkich marzeń jest przemożna. Tak naprawdę tylko od nas samych zależy, czy je zrealizujemy. Ja jestem przykładem takiego marzyciela, który kiedyś wymyślił sobie, że chce wystartować na olimpiadzie. Wiesz jak wyglądały moje treningi przed olimpiadą? Pływając po naszym zalewie nie miałem sparingpartnerów, więc wyobrażałem ich sobie. Obok mnie, w mojej wyobraźni pływali Ricardo Giordano, czy Przemek Miarczyński. Jakiś czas później rywalizowałem z nimi w rzeczywistości.


Mówiąc dziś „igrzyska w Atlancie”, jakie nasuwa ci się pierwsze skojarzenie?


Jest to zbiór pewnych przemyśleń. Po pierwsze porażka. Zająłem 11. miejsce, a byłem przygotowany na tyle, aby walczyć o podium, a już na pewno o 4-5 miejsce. Po drugie, uczucie spełnienia wielkiego marzenia. Olimpijczykiem zostaje się do końca życia. Jak wiesz, później na tym sukcesie zbudowałem swoją firmę.


Co myślisz o współczesnych igrzyskach olimpijskich? Czy mają one jeszcze coś wspólnego z duchem olimpizmu? Czy formuła prezesa MKOL że „były to najlepsze igrzyska w historii” jest szczera?


Tak. Każde kolejne igrzyska są lepsze, bogatsze, lepiej zorganizowane, lepiej pokazywane. Oczywiście moja pozytywna opinia na temat bierze się też stąd, że kocham sport w ogóle. Wierzę, że sport ma kluczowy wpływ na naszą jakość życia. Kiedy moja żona spytała profesora Jacka Spławińskiego o leki wydłużające życie, stwierdził, że takich nie ma. Jego zdaniem, jedynie uprawianie sportu wydłuża życie. A sam pan profesor jest doskonałym tego przykładem. Po 70-tce zaczął uprawiać windsurfing!


Porozmawiajmy teraz o windsurfingu i twojej szkółce. Prowadzicie zajęcia w Polsce i Chorwacji. Na czym polega ten rozdział?


Windsurfing to sport dla wszystkich. W Rybniku przeciętny człowiek może go uprawiać od kwietnia do listopada. Jednak do samego Rybnika bardzo trudno byłoby przyciągnąć w czasie wakacji dostateczną liczbę chętnych do wzięcia udziału w obozie windsurfingowym. Wciąż jest tak, że generalnie ze Śląska wyjeżdżamy, a nie przyjeżdżamy na wakacje. Znacznie łatwiej zaprosić naszych klientów na kurs w Chorwacji. Nie ukrywam, że nasza placówka w Chorwacji jest kołem zamachowym naszego biznesu. Dzięki temu, możemy również przez cały rok oferować uprawianie windsurfingu nad Zalewem Rybnickim. Mieszkamy w fantastycznym, drugim po Zatoce Helskiej miejscu w Polsce, gdzie można uprawiać ten sport. Dla windsurfingu mamy tutaj wszystko co potrzeba: piękny zbiornik, ośrodek, opiekę WOPR, nawet policjantów pracujących na wodzie. Windsurfing staje się coraz bardziej przystępnym sportem. Dziś już za 25 złotych na godzinę każdy może spróbować swoich sił. A warto, bo już po trzech godzinach lekcji z instruktorem można zacząć samodzielnie surfować. Poza tym, to wyjątkowo bezpieczna odmiana żeglarstwa.


Czemu akurat padł wybór na Chorwację?


Początkowo myślałem o Hiszpanii, a jako zawodnik nigdy nie pływałem w Chorwacji. Mój tata nakłonił mnie jednak, abym pojechał sprawdzić chorwacki Półwysep Peljesac. Gdy zobaczyłem tamtejszą zatoczkę, krystalicznie czystą wodę, sprzyjający wiatr, nie miałem wątpliwości, że to miejsce dla nas. Poza tym, Chorwacja jest przyjazna dla nas Polaków z logistycznego punktu widzenia. Mam na myśli nie tylko odległość od Polski, ale i nikłą barierę językową.


A jak prowadzi się biznes w Chorwacji?


Dla wszystkich zainteresowanych nie mam dobrych wiadomości. Chorwacja nie jest w Unii Europejskiej, a więc istnieje wiele barier administracyjnych. Poza tym, choć trudno to sobie wyobrazić, biurokracja jest większa niż w Polsce, a urzędnicy są państwem w państwie. Przedsiębiorcy nękani są dużą ilością kontroli i inspekcji.


Na zakończenie powiedz jak ci się żyje w Rybniku?


Kocham i uwielbiam to miasto. Tu się urodziłem, stąd pochodzi moja rodzina. Mogłem mieszkać w wielu miejscach świata: Australii, Nowej Kaledonii, czy Warszawie. Nigdzie jednak nie czuję się dobrze, tylko w Rybniku. Udało mi się nawet tu ściągnąć moją małżonkę, która mieszkała w Warszawie. Kiedy wyjeżdżam na 3-4 miesiące do Chorwacji, zawsze tęsknię za Rybnikiem. W Rybniku znajduję wszystko, co jest mi potrzebne do życia. I nie pytaj mnie co mi się nie podoba, bo z natury jestem optymistą i nie marudzę. Nigdy nie dołączę do chóru malkontentów, na przykład tych z forum Rybnik.com.pl, którzy wszystko krytykują (śmiech). Ja wychodzę z założenia, że jeśli coś ci się nie podoba, to nie krytykuj, tylko zrób coś, aby to zmienić. Zamiast narzekać, cieszmy się z lata, pójdźmy pobiegać lub weźmy rower i korzystajmy z pięknych ścieżek rowerowych w naszym mieście.


Dziękuję za rozmowę.


Rozmawiał Wacław Wrana


Mirosław Małek – urodził się 1975 roku w Rybniku. Z wykształcenia mechanik samochodowy. Żeglarstwo zaczął uprawiać w wieku 10 lat w „Kuźni” Rybnik. Jako junior był wielokrotnym mistrzem Polski w żeglarstwie w klasie Cadet. Od 17. roku życia uprawia windsurfing. Wielokrotny mistrz Polski w windsurfingu, wicemistrz Europy i zwycięzca kilku zawodów z cyklu Pucharu Świata. W 1996 roku reprezentował Polskę na igrzyskach olimpijskich w Atlancie – zajął 11. miejsce. Po zakończeniu kariery sportowej w 1997 roku założył szkółkę windsurfingu POL33.

Żonaty, mieszka w Rybniku.

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (5):
  • ~ 2010-06-17
    12:15:25

    0 0

    No i bardzo przyjemny wywiad ... aż miło :)

  • ~romek_rybnik 2010-06-18
    07:40:10

    1 0

    Fajny, pozytywny artykuł. Powodzenia w nowym sezonie, oby nie zabrakło słońca, wiatru i domacze :) Pozdrowienia dla Aśki i całej ekipy POL33

  • ~ 2010-06-18
    11:55:46

    1 0

    haha ... no właśnie, po domaczach lepiej się kręci ;)

  • ~pedro 2010-06-22
    21:23:28

    0 0

    Ja! słuchej ;) ikona pozytywnego myślenia. Żeba trzymam kciuki za wszystko :)

  • ~Valjean 2010-09-16
    13:54:30

    0 0

    Bardzo zdrowe podejście do życia. Mirek powodzenia i trzymaj się.

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu Rybnik.com.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Alert Rybnik.com.pl

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera Rybnik.com.pl i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Wybieramy prezydenta Rybnika. Na kogo oddasz głos w wyborach?





Oddanych głosów: 4919

Prezentacje firm