zamknij

Wywiady

Kibice jak zło konieczne

- Nie chcemy aby zarząd klubu rezygnował, ale zaczął intensywniej działać

 

– mówi Artur Dzwonek - prezes Stowarzyszenia Kibiców Zielono-Czarny ROW Rybnik.

 

Nie żałuje pan, że w miniony weekend, podczas decydującego meczu was kibiców zabrakło na stadionie?


To była trudna decyzja i oczywiście żałujemy. Jesteśmy kibicami i nasze miejsce jest na stadionie, a nie przed jego bramą. Nie widzieliśmy jednak innego wyjścia, aby zamanifestować nasze niezadowolenie w stosunku do zarządu.


Czy 15 złotych za bilet to taki majątek?


Absolutnie nie. Twierdzenie, że nie weszliśmy na stadion, bo bilet kosztował 15 złotych, jest dużym uproszczeniem. Tak naprawdę, problem z tym meczem był przysłowiową kroplą, która przelała czarę goryczy.


No właśnie, w rozmowie ze mną prezes Janik powiedział, że tak naprawdę nie wie o co kibicom chodzi. O co więc chodzi?


Nie podobają nam się działania zarządu i prezesa, a ściślej mówiąc brak pewnych działań. W styczniu tego roku wysłaliśmy pismo do prezesa z ofertą naszej pomocy dla klubu, na które do dzisiejszego dnia nie uzyskaliśmy odpowiedzi.


O jaką pomoc chodzi?


Chcieliśmy, aby w zarządzie znalazł się jeden z kibiców, który byłby odpowiedzialny m.in. za organizowanie wyjazdów kibiców na mecze. Ale to nie najważniejsza sprawa, bo od kiedy powstało stowarzyszenie kibiców to one organizuje wyjazdy, a klub w imieniu stowarzyszenia zamawia bilety. W świetle prawa do końca tak nie powinno być, bo właściwym dystrybutorem biletów powinien być klub, ale stowarzyszenie wzięło to na siebie i póki co nie ma z wyjazdami problemów.

Drugą, ważniejszą funkcją tego członka zarządu byłaby promocja meczów. Dziś jej w zasadzie nie ma. Promocja w wykonaniu zarządu sprowadza się do wywieszenia 4-5 plakatów obok stadionu. My z własnych środków plakatujemy miasto i dzielnice Rybnika. Żenujące jest to, że dwukrotnie oferowaliśmy klubowi kolportaż plakatów i nic z tego nie wyszło. Za pierwszym razem w zamian za rozklejanie plakatów klub przekazał kilka karnetów. Za jakiś czas usłyszeliśmy zarzut, że kibice między sobą przez bramę przekazują te karnety. Poprosiliśmy więc o nagranie z monitoringu, bo nie godziliśmy się z tymi zarzutami. Nagrania, które wskazywałoby na przewinienie kibiców nikt nam nie pokazał. Za drugim razem poprosiliśmy zarząd, aby tylko kserował przygotowane przez nas plakaty. Nic z tego jednak nie wyszło, bo za każdym razem nikt w klubie nie był w stanie na czas wykonać kserokopii.

Ponadto naszym zdaniem zarząd w ogóle nie dba o promocję meczów w mediach. My we własnym zakresie postaraliśmy się o promocję w jednym z tygodników.

Poprzez przedstawiciela w zarządzie chcielibyśmy też pomóc poszukać sponsorów dla klubu. Twierdzimy, że w takim mieście jak Rybnik większa aktywność marketingowa pozwoliłaby pozyskać więcej środków od sponsorów.


To dość ostre zarzuty, a przecież od roku przed każdym meczem choćby w naszym portalu ukazuje się reklama meczu i zapowiedź. Nie dostrzegacie tego?


Dostrzegamy, ale naszym zdaniem to zdecydowanie za mało.


W rybnickim środowisku piłkarskim spotkałem się z opinią, że za racjami kibiców Energetyka ROW nie przemawiają fakty. Zespół dość pechowo przegrał walkę o zwycięstwo w IV lidze, według prezesa budżet klubu wzrósł czterokrotnie... A wy stawiacie zarządowi zarzuty opieszałości. Nie boicie się utraty wiarygodności?


Zgadzam się, że postęp widać. W tym sezonie nasi piłkarze do końca walczyli o awans, zarząd zadbał o zakontraktowanie nowych, dobrych piłkarzy i równie dobrego trenera. Dlatego od strony sportowej zarzutów nie mamy. Widzimy pewne problemy w sferze organizacyjnej, o czym świadczą choćby protesty piłkarzy sugerujące zaległości płacowe. Poza tym, jak wspomniałem, nie podobają nam się relacje zarządu z kibicami. Zarząd traktuje nas kibiców jako zło konieczne, czego przykładem może być połączenie ostatniego meczu z zawodami żużlowymi i ustalenie cen biletów na poziome 35 i 15 złotych. Nikt nie wziął pod uwagę alternatywnego rozwiązania jakie proponowało stowarzyszenie kibiców.


Jakiś czas temu kibice postulowali obniżenie cen biletów. Zarząd to zrobił. Trudno jednak zauważyć radykalny wzrost frekwencji na meczach.


Rzeczywiście ceny zostały obniżone z 7 do 5 złotych. Według naszych obliczeń wynika, że przeciętnie liczba widzów wzrosła z 300 do 500. Te liczby są oczywiście dość mizerne, ale pokazują dość duży wzrost, bo aż o 65%. Do lepszej frekwencji owszem przykładają się dobre występy piłkarzy, ale naszym zdaniem wpływ miała również obniżka cen biletów i promocja meczów jaką wykonują kibice.


A czy filozofia kibiców nie powinna iść w zupełnie odwrotnym kierunku: zamiast obniżek cen biletów chętnie kupujemy bilety nawet za 7 złotych, bo to najprostsza forma wsparcia finansowego klubowego budżetu?


Generalnie ma pan rację, ale jest jedno ale... Kiedy postulowaliśmy obniżenie cen biletów z 7 do 5 złotych, bilety na mecze pierwszoligowego Górnika Zabrze wynosiły 5 złotych. Chcąc więc zadbać o frekwencję na naszym stadionie, obniżenie cen biletów wydawało się konieczne. Ponadto sama obniżka cen to nie jedyny warunek poprawy obecności kibiców na meczach. Jak już wcześniej wspomniałem potrzebne są działania promocyjne na szerszą skalę w mediach i poprzez plakatowanie miasta. Bez takich działań nie ma co liczyć na większą frekfencję na stadionie ponieważ nawet na darmowy mecz nikt nie przyjdzie jeśli nie będzie o nim wiedział. Proszę również pamiętać o tym, że kibice we własnym zakresie pokrywają koszty meczów wyjazdowych i oprawy meczowej. W skali sezonu suma wydatków dla budżetu młodych ludzi może być znacząca.


W związku z formułowanymi w kierunku zarządu pretensjami na forach internetowych pojawiają się hasła wzywające prezesa Janika do odejścia z zarządu. Czy pana zdaniem prezes musi odejść?


Stanowisko naszego stowarzyszenia jest takie, aby zarząd zaczął intensywniej działać, a nie rezygnował. Nie możemy wziąć odpowiedzialności za to, co anonimowe osoby wypisują na forach. Chcemy, aby ten zarząd dalej funkcjonował i cieszylibyśmy się, gdyby swoją cegiełkę do tej pracy mogli dołożyć kibice.


Pytanie o przyszłość. Jaki jest górny pułap możliwości klubu piłkarskiego z Rybnika? Ostatnie wydarzenia w polskiej piłce pokazują, że rynek skutecznie wypycha z wielkiej piłki kluby z małych miast, a bogaci sponsorzy coraz bardziej zwracają uwagę na potencjał marketingowy, a co za tym idzie przyszłość wydaje się być jedynie przed wielkimi metropoliami...


Patrząc na potencjał naszego miasta rybnicki zespół powinien byćsytuowany na granicy ekstraklasy i I ligi. Biorąc jednak pod uwagę tradycje żużlowe i konkurencję jaką stanowią choćby koszykarki, sądzę,że spokojnie powinniśmy rywalizować w I lidze. Dowodem na to, że jest to możliwe jest klub z Jastrzębia.


Dziękuję za rozmowę.


Rozmawiał Wacław Wrana


Artur Dzwonek – urodził się w 1974 roku w Kielcach. Absolwent Technikum Samochodowego w Rybniku, Akademii Ekonomicznej w Katowicach (2003); obecnie kończy studia podyplomowe na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Śląskiego.

Mieszka w Świerklanach. Rodzina: żonaty, 5-letni syn. Wolny czas poświęca piłce nożnej i działaniu w Stowarzyszeniu Kibiców Zielono-Czarny ROW Rybnik.

 

Obserwuj nasz serwis na:

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu Rybnik.com.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Alert Rybnik.com.pl

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera Rybnik.com.pl i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Jesteś za powstaniem legalnego toru do driftu w Rybniku?




Oddanych głosów: 5309