Jestem przerażony tym, jak się dyskutuje z przedsiębiorcami

Sporo się ostatnio dzieje w naszym mieście. Rewitalizacja deptaka zbliża się już ku końcowi, za niedługo rozpoczną się wybory samorządowe, a mieszkańcy dzielnicy Smolna protestują przeciwko sprzedaży parku przed Domusem. Co o tym wszystkim sadzi Piotr Masłowski – kandydat na prezydenta Rybnika? Czy nasze miasto nie potrafi zadbać o interesy osób starszych i dlaczego nie doszło do koalicji między FOR, a Stowarzyszeniem Rybnik Nasze Miasto – Aleksandra Larysza?

Jak to wyglądało z tą koalicją ze stowarzyszeniem Aleksandra Larysza? Dlaczego Wasze drogi rozeszły się?

Piotr Masłowski: Ja i Forum Obywateli Rybnika rozmawialiśmy z Olkiem Laryszem, ponieważ zdawaliśmy sobie sprawę, że współpraca będzie opłacalna. Próbowaliśmy też dogadać się ze stowarzyszeniem pana Damiana Twardawy i Moniki Krakowczyk-Piotrowskiej, ale nic z tego nie wyszło.

Pewne sprawy widzimy jednak inaczej, mamy inne podejście jako Forum Obywateli Rybnika, że w tym mieście powinno się otworzyć inicjatywy oddolne. Kolejna rzecz: propagowanie swojej osoby „ja jako prezydent, lider wiem lepiej” z naszego punktu widzenia jest niewłaściwe. Mądry lider słucha ludzi i wyciąga wnioski. Zatem nie dogadaliśmy się i ostatecznie startujemy w wyborach osobno.

Czy chodzi tu tylko o podejście do prowadzenia polityki?

Olek mówił publicznie, że chce być kandydatem na prezydenta Rybnika, ja mówiłem to samo. FOR wyszedł więc z propozycją, abyśmy razem poszukali trzeciej osoby żeby nie było między nami kłótni czy konfliktu.

Aleksander kategorycznie nie chciał ustąpić, nie miał żadnej oferty dla środowiska FOR. Różnice w naszych programach nie są za duże. Ludzie widzą przecież te same problemy w naszym mieście. Wykorzystanie małej i średniej przedsiębiorczości w Rybniku leży, na pewno na to wszyscy będą zwracać uwagę. Kwestia opieki nad starszymi czy niepełnosprawnymi osobami – pomimo tego, że prezydent jest osobą, której te elementy bezpośrednio dotyczą – jest moim zdaniem kompletnie niezrozumiała. Myślę, że bez względu czyje programy wyborcze będziemy czytać, tych wątków wspólnych będzie dużo.

Jak ocenia Pan swoje i stowarzyszenia szanse w wyborach samorządowych?

Kieruję się myśleniem strategicznym. Nie chodzi o to by za wszelką cenę wygrać tu i teraz. Inwestuję w przyszłość – nie uda się tym razem - trudno, ważne że bardziej rozpoznawalni będziemy jako środowisko. Co rusz przecież mamy wybory uzupełniające do Senatu, a kto wie, czy np. obecny prezydent nie zdecyduje się kandydować za rok do Sejmu? I znowu będą wybory. Dlatego warto inwestować w sensowne, długofalowe rozwiązania.

Przejdźmy do następnego tematu: deptak. Brał Pan udział w spotkaniu między prezydentem a przedsiębiorcami. Jakie ma Pan odczucia po tej dyskusji, która wywołała wiele emocji?

Czuję się trochę takim „ojcem chrzestnym” tego, co tam się dzieje ze względu na to, że jako CRIS zaczynaliśmy spotkania z handlowcami i właścicielami kamieni. To one spowodowały, że prezydent zdecydował się na tę inwestycję. Natomiast jak widzę w jaki sposób dyskutuje się z przedsiębiorcami, to jestem przerażony.

Boję się, że rewitalizacja skończy się tak samo jak na ul. Mariackiej w Katowicach. Po otwarciu będzie zastój, a to zmusi miasto do kolejnej interwencji.Remont remontem, ale nie ma żadnego pomysłu. Ja wiem, że miasto planuje otworzyć deptak Festiwalem Światła, interesuje mnie jednak koncepcja biznesowa, a tego brakuje.

Każdy kto był na tym spotkaniu wie, że miasto nie ma pomysłu, nie wie jak dyskutować z przedsiębiorcami i co więcej – nie rozumie ich problemów. Mądry gospodarz to ten, który słucha ludzi. Mój brat, który jest przedstawicielem handlowym w branży mrożonek wie, że przenoszenie np. na wózka towarów będzie przerwaniem ciągu technologicznego głębokiego zamrażania. Sanepid murowany!

Z drugiej strony nie chciałbym, by centrum miasta zamieniło się w jedno wielkie miejsce do parkowania. To, co miasto posiada w swoich zasobach nie jest jednak wykorzystywane. Cieszę się, że magistrat zmienił koncepcje. Moim zdaniem liczba wjazdów samochodów powinna być ograniczona – limitowana. 

Co przez to mam rozumieć?

Warto wpuszczać samochody dostawcze w godzinach 6.00 – 9.00 oraz 18.00-21.00 plus 3-5 wjazdów w ciągu tygodnia. W systemie elektronicznym karta, którą otrzyma przedsiębiorca może być tak zaprogramowana, by ograniczyć możliwość wjazdów. Ktoś mi może powiedzieć: „a co z sytuacjami awaryjnymi?”. W takich sytuacjach wiadomo, że np. sąsiedni sklep nie zawsze wykorzysta cały limit, to kwestia współpracy i dogadania między firmami.

Chciałem dodać jeszcze jedną rzecz odnośnie deptaka, bo przy okazji dyskusji na temat seniorów zwracałem uwagę, że jest tam mało toalet i miejsc siedzących. Sporządzona diagnoza wskazała, że tym traktem poruszają się głównie osoby starsze i już wtedy proponowałem, by zastanowić się nad deptakiem dedykowanym seniorom. Mamy przecież blisko siebie bazylikę i przychodnię. W okolicach placu Jana Pawła II mogłyby przecież powstać kawiarenki dla osób starszych, apteki, usługi medyczne, sklepy z dewocjonaliami.

Do czego zmierzam? Nagle miastu się przypomniało o ławkach. Dzisiaj, po mojej konferencji ukazuje się na stronie urzędu miasta wiadomość o tym, że będzie ich 80 . Prezydent Fudali z rozbrajającą szczerością przyznaje, że do ich zamontowania trzeba będzie na nowo rozbierać kostkę. Najpierw będzie otwarcia deptaka, potem kolejne kopanie. To jest typowe rybnickie działanie: albo nie ma nic, albo „łubu-du”. Nie ma systematycznego działania.

Miasto nie dba o seniorów?

Powiem tak: prezydent, który nie jest już najmłodszy powinien lepiej rozumieć problemy seniorów. Byłem na spotkaniu w dzielnicy Rybnik-Północ, tam z resztą mieszka prezydent Fudali. Pewna pani mówiła, że chciałaby mieć klub osiedlowy dla ludzi starszych. Prezydent natomiast zaczął mówić o jakiejś „superjednostce” w Niedobczycach, gdzie będą zwozić seniorów z całego miasta. To kompletny brak zrozumienia tematu.

Jak ktoś mi zarzuci, że w kampanii wyborczej próbuje „kokietować” starsze osoby, powiem - „tak”. Nie ukrywam tego. Nie czarujmy się, że przy niskiej frekwencji połowa wyborców to właśnie seniorzy i trzeba im zaoferować sensowne rozwiązania. To oni zdecydują o naszej przyszłości.

Z innej beczki: co Pan sądzi o koalicji prezydent Fudali – Prawo i Sprawiedliwość?

Deklaracja prezydenta jest zaskakująca, dlatego, że wszyscy którzy interesują się lokalną  polityką od lat wiedzą o sympatiach prezydenta Fudalego. Przecież przy ostatnich wyborach prezydenckich stał na czele komitetu społecznego poparcia Jarosława Kaczyńskiego na ziemi rybnicko-jastrzębskiej. Nigdzie tego nie pokazywał publicznie, nie uzewnętrzniał się. Był na ulotkach pana Piechy, ale strategia wycofania i „randkowania” z PiS-em się sprawdzała.

Pytanie po co mu to właśnie teraz? Nie rozumiem tego, myślę, że z punktu widzenia wyborców w moim wieku czy też wyborców, którzy utożsamiali Adama Fudalego z jego hasłem „dość politycznych gier, głosuj na BSR” to jest koniec złudzeń. Czar prysł.

Przejdźmy jeszcze do tematu parku przy Domusie. Część mieszkańców sprzeciwia się planom miasta, nie chcą sprzedaży tego terenu. Czy park powinien zostać na swoim miejscu?

Skoro dla mieszkańców jest to tak ważne, to pytanie czy ten obiekt usługowy musi powstawać akurat tam? Czy miasto jest w aż tak trudnej sytuacji finansowej, że musi sprzedać teren? Nie. Jak wyprzedamy wszystkie takie przestrzenie, to powstaje pytanie w jaki sposób miasto ma dalej się rozwijać? Jak tam ma być market lub inna tego typu zabudowa to mówię kategorycznie „nie”.

Dziwi mnie też polityka zasadzania drzew w zamian za te, które zostały ścięte. Miasto w ogóle o tym nie mówi. A przecież taka informacja uspokoiłaby mieszkańców – wiedzieliby, że jest jednak jakaś równowaga.

Dziękuję za rozmowę.


Z Piotrem Masłowskim rozmawiał Bartłomiej Furmanowicz