Jak na razie wszyscy chcą współpracować

Red.: Jest już Pani po bilansie otwarcia?

Aniela Wlizło: Jeszcze nie. Wojewódzki Szpital Specjalistyczny nr 3 to ogromna jednostka. Na tzw. bilans otwarcia dałam sobie 30 dni i kolejne 20 dni na opracowanie strategii działania na następne lata. Równolegle z wyliczeniami finansowymi prowadzę rozmowy z kierownikami poszczególnych komórek i związkami zawodowymi.

Ale co Pani wie na ten moment o zadłużeniu lecznicy?

Na koniec kwietnia zadłużenie wymagalne wynosiło 26 milionów złotych.

Jak Pani myśli, jakie były Pani atuty w konkursie na dyrektora szpitala? Jakie ma Pani kompetencje i doświadczenie upoważniające do pełnienia tej funkcji?

Jakie były moje atuty na tle konkurentów – to pytanie należy zadać Zarządowi Województwa. O sobie mogę powiedzieć tyle, że pracuję w jednostkach służby zdrowia od 30 lat. Przeszłam szczeble od specjalisty, poprzez kierownika, zastępcę dyrektora, po dyrektora jednostki – przez ostatnie 7 lat byłam dyrektorem szpitali klinicznych. Myślę, że świadectwem mojej pracy może być fakt, że klinika w Zabrzu, którą kierowałam, co roku osiągała dodatni wynik finansowy.

Jest pani menadżerką a nie lekarzem. Historia szpitala w Rybniku podpowiada, że w lecznicy zarządzanej przez ekonomistę prędzej czy później dochodzi do ostrego konfliktu między dyrektorem a personelem. Nie obawia się Pani, że jeszcze się Pani dobrze nie „rozkręci”, a związkowcy grozić będą strajkiem?

Zdaję sobie sprawę, że to ryzyko zawodowe przypisane do stanowiska, na którym jestem. Muszę jednak Panu powiedzieć, że pierwsze prowadzone rozmowy na to nie wskazują. Związki zawodowe i organizacje społeczne deklarują wolę współpracy i są zainteresowane udziałem w programach na rzecz rozwoju szpitala.

Na ile realna jest prywatyzacja rybnickiego szpitala, o której mówi się od dłuższego czasu?

Na ten moment taki scenariusz uważam za mało prawdopodobny. Ze względu na bardzo mały kapitał szpitala, jego ewentualna prywatyzacja mogłaby się rychło zakończyć upadłością. A na tym chyba nikomu nie zależy.

Czy spotkała się pani z byłym dyrektorem – Jerzy Kasprzakiem?

Nie. Spotkaliśmy się tylko i rozmawialiśmy podczas przesłuchań konkursowych. Nie wykluczam jednak, że wkrótce spotkam się z moim poprzednikiem, oczywiście jeśli będzie taka wola z jego strony.

Co z programem zwolnień zainicjowanym przez dyrektora Kasprzaka?

Wiem, że taki program powstał, ale po moim przyjściu żadne z jego punktów nie zostały zrealizowane, czyli żadne zwolnienia nie mają miejsca.

Poprzedni dyrektor przekonywał, że w lecznicy mamy miejsce ze sporym przerostem zatrudnienia i zwolnienia są konieczne, jeśli szpital ma wyjść na prostą.

Za wcześnie bym mogła potwierdzić lub zaprzeczyć tej tezie. Wiem jedno: zrobię wszystko, aby wykorzystać potencjał tego szpitala i rozpocząć świadczenie dodatkowych usług. Jeśli to mi się uda, być może nikogo nie trzeba będzie zwalniać.

Czy dotychczasowi zastępcy dyrektora utrzymają swoje stanowiska?

Tę decyzję podejmę po wspomnianych 50 dniach.

Ile czasu zajmuje Pani dojazd z Zabrza do Rybnika?

W sprzyjających warunkach 35 minut, a w godzinach szczytu 50 minut.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał Wacław Wrana

Aniela Wlizło – absolwentka administracji, administracji jednostek sektora publicznego oraz studiów podyplomowych na kierunku zarządzania placówkami ochrony zdrowia. Przez ostatnie 7 lat była dyrektorem Szpitala Klinicznego nr 3 w Zabrzu. Mieszka w Zabrzu, mężatka i matka 26-letniego syna.