zamknij

Wywiady

10 lat minęło jak jeden dzień...

Ile dni w roku są poza domem? Ile pokonują rocznie kilometrów? Czy się ze sobą kłócą? Kiedy zabraknie pomysłów na skecze po śląsku? Co zmieniło się w ich życiu osobistym w ciągu ostatnich 10 lat? - odpowiedzi na te pytania w jubileuszowym wywiadzie Rybnik.com.pl z Kabaretem Młodych Panów.
Red.: Za wami 10 lat wspólnej pracy i występów. To była dekada naznaczona wieloma sukcesami. Chciałem zapytać Was o jedno zdarzenie, jeden moment, który kojarzy Wam się najbardziej miło i pozytywnie.

Mateusz Banaszkiewicz: Najbardziej utkwiło mi w pamięci zwycięstwo na PACE w 2007 roku.

Piotr Sobik: Podzielam zdanie Mateusza. Wcześniej PAKA była czymś nieosiągalnym, odległym i nagle okazało się, że jesteśmy najlepsi.

Łukasz Kaczmarczyk: Mi przychodzi na myśl moment bezpośrednio niezwiązany z naszymi występami. Otóż dzięki Kabaretowi Młodych Panów poznałem swoją żonę! Iza  robiła choreografię do naszego programu. Po premierze tak się złożyło, że ze sceny podziękowaliśmy wszystkim, tylko nie jej. Po tym całym zamieszaniu zaprosiłem więc Izę na „przeprosinowe” piwo. Z tego spotkania wyszliśmy jako para, a później pobraliśmy się.

Bartosz Demczuk: Mi utkwił w pamięci moment, chyba 8 lat temu, gdy w Będzinie przed naszym występem zobaczyłem na afiszu naklejkę „bilety wyprzedane”.

Robert Korólczyk: Chcę powiedzieć o bardzo osobistej rzeczy. Kiedyś marzyłem, aby stanąć nad Wielkim Kanionem w Stanach Zjednoczonych. Jako młody chłopak wysyłałem nawet kupony na konkurs ogłoszony przez markę Marlboro. Dwa lata temu dzięki Kabaretowi spełniłem to marzenie, bo w trakcie podróży po USA pojechaliśmy w to miejsce. Nie umiem wypowiedzieć tego co poczułem, gdy znalazłem się nad kanionem.

A propos waszych podróży. Czy liczycie ile dni w roku jesteście poza domem. Ile rocznie pokonujecie kilometrów?

Mateusz Banaszkiewicz: Mniej więcej przez połowę roku nie ma nas w domu.

Robert Korólczyk: W samochodzie mamy zeszyt, w którym rejestrujemy czas jazdy każdego kierowcy. Służy on rozstrzyganiu ewentualnych konfliktów kto danego dnia ma prowadzić. Nie liczymy tego od początku istnienia kabaretu. Na ten moment każdy z nas ma przejechanych około 800 godzin.

Piotr Sobik: Rocznie pokonujemy 60-70 tysięcy kilometrów. To nie jest jakaś kolosalna liczba – wcześniej robiliśmy nawet 100 tysięcy kilometrów rocznie. Wraz ze wzrostem rozpoznawalności naszego kabaretu udaje się lepiej organizować trasy.

Ile samochodów „zajechaliście” przez te 10 lat?

Łukasz Kaczmarczyk: O! Trochę tego było. Najpierw był volkswagen jetta, później volkswagen passat, chrysler voyager, volkswagen caravelle, a teraz jeździmy mercedes viano.

Pytałem o szczęśliwe chwile. A jakie były najtrudniejsze momenty w ciągu ostatnich 10 lat?

Łukasz Kaczmarczyk: Mniej więcej co roku, latem, mamy chwile kryzysu. Wtedy musimy spotkać się, usiąść i oczyścić atmosferę. Z roku na rok jesteśmy coraz bardziej doświadczeni i wiemy jak reagować, gdy w zespole następuje kumulacja negatywnych emocji.

Piotr Sobik: Jak w każdej grupie ludzi konflikty są nieuniknione. Zwłaszcza, jeśli spędza się ze sobą w podróży bardzo dużo czasu. Dobre jest to, że zawsze potrafiliśmy dojść do porozumienia.

Robert Korólczyk: Na przełomie 2008 i 2009 roku byliśmy już tak sobą wzajemnie zmęczeni, że podjęliśmy decyzję o radykalnym ograniczeniu liczby występów. Taki odpoczynek od siebie bardzo dobrze nam zrobił.

A czy był czas, że przyszłość kabaretu wisiała na włosku?

Robert Korólczyk: Były chwile niepewności, ale wynikały one z czegoś innego. Mateusz i Łukasz mieli kłopoty zdrowotne, które na dłuższy czas wyłączyły ich z występów. Rodziły się więc w głowach pytania: czy i kiedy wrócą. Reszta zespołu musiała się „sprężyć” i ich zastąpić. Jednak dzięki tej „solidarności” wyszliśmy z tych kryzysów obronną ręką.

Wszystko, co mieliście do wygrania na polskiej scenie kabaretowej, wygraliście. Co Was teraz motywuje do dalszej pracy, oczywiście prócz motywacji finansowej?

Łukasz Kaczmarczyk: Po prostu frajda z robienia kabaretu. Sama motywacja finansowa nie wystarczyłaby, aby podejmować trud tworzenia nowych programów i pokonywania tych tysięcy kilometrów w drodze na występy.

Robert Korólczyk: Wspomniał już o tym Bartek – bardzo nas motywuje reakcja publiczności, a przede wszystkim fakt, że ludzie kupują bilety na nasze występy.

Czy spotykacie się z tym, że hasła z Waszych skeczy trafiają do codziennego języka Polaków?

Łukasz Kaczmarczyk: Nieustannie. Ja spotykam się na przykład się z cytatami ze skeczu „o szpachli” czy z „Biblii po śląsku”.

Bartosz Demczuk: Gdy zamawiałem przyjęcie komunijne w restauracji kelner stroił sobie żarty ze „szpajzy”.

A czy tematyka śląska to studnia bez dna, jeśli chodzi o dobór tematów skeczy?

Łukasz Kaczmarczyk: To je studnia z kierej ciynżko wylyź.

Mateusz Banaszkiewicz: To chyba naturalne. Tu mieszkamy i żyjemy, więc ta kultura jest dla nas inspiracją.

Robert Korólczyk: Mam wrażenie, że pisanie skeczy po śląsku idzie nam bez większego wysiłku. Ich tworzenie to dla nas wspaniała zabawa.

Kabaret Młodych Panów nierozerwalnie związany jest z Ryjkiem. Robert jest na festiwalu od pierwszej edycji, Bartek od drugiej, reszta zespołu dołączyła później. Czy po 19 latach festiwalu nie jesteście już wypaleni?

Bartosz Demczuk: Nie. Być może dlatego, że organizacja Ryjka bardzo się sprofesjonalizowała. Młodzi ludzie na czele z Dominiką Rączką doskonale „ogarniają” sprawy organizacyjne, a my z Robertem możemy skupić się na wymiarze artystycznym imprezy, Piotrek na współpracy z telewizją Polsat, itd.

Robert Korólczyk: Ryjek nam nie powszednieje, bo cały czas staramy się udoskonalać koncepcję imprezy, rozmawiamy z kabaretami co zmienić, poprawić, ulepszyć... Fani Ryjka z pewnością dostrzegają jak na przestrzeni lat impreza się zmieniała...

Jakie znane kabarety nie wystąpiły jeszcze nigdy w Konkursie Głównym na Ryjku?

Bartosz Demczuk: Hrabi i Kabaret pod Wyrwigroszem.

Na zakończenie chciałem zapytać, co zmieniło się przez ostatnie 10 lat w Waszym życiu osobistym?

Bartosz Demczuk: Ja jako pierwszy z naszego grona ożeniłem się, z moją pierwszą żoną (śmiech), mam dwóch synów.

Mateusz Banaszkiewicz: Ja również się ożeniłem i tak jak Bartek mam dwóch synów.

Łukasz Kaczmarczyk: Jak wspomniałem, ożeniłem się. Mam dwie córki. Sytuacja w kabarecie pozwoliła mi nawet na kredyt (śmiech).

Robert Korólczyk: Dzięki kabaretowi w 2006 roku zrezygnowałem z pracy w Urzędzie Miejskim w Świdnicy. Poza tym rozwiodłem się, w 2009 roku ożeniłem się po raz drugi. Jeśli chodzi o dzieci, stan posiadania nie zmienił się – mam wspaniałego, 16-letniego syna Maćka.

Piotr Sobik: Ja w kabarecie jestem najmłodszy. Gdy zaczynaliśmy miałem 21 lat i pracowałem w szkole. Jeszcze nie ożeniłem się, ale jestem na dobrej drodze.

Dziękuję Wam za rozmowę!

Jubileusz 10-lecia Kabaretu Młodych Panów odbędzie się w niedzielę 26 października w podczas Rybnickiej Jesieni Kabaretowej Ryjek 2014.

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (2):
  • ~matrix869 2014-10-24
    17:00:02

    29 0

    Z całym szacukniem dla KMP
    "Fani Ryjka z pewnością dostrzegają jak na przestrzeni lat impreza się zmieniała..."
    Tak zmieniła się ale na minus właśnie dla nas Fanów i publiczności
    Bilety coraz droższe , dostepność znikoma , a jak już się je kupi to to zostaną przez Eventim anulowane pomimo opłacenia .
    Brak szacunku dla Nas przez oraganizatorów , całkowita ignorancja , byłem w sekretariacie Fundacji ER to wiem , zostałem wyśmiany i zignorowany , na maile nikt nie odpowiada nawet sam prezes , po co.
    Lepiej było jak się stało po bilety w kolejce , przynajmniej nie było oszukiwania Nas . To było coś. tym się różnił Ryjek
    Teraz się liczy KASA KASA KASA . Wiem bo znam kilka osób i pierwsze miejsca są rezerwowane dla sponsorów ich rodzin i elity
    wystarczy zobaczyć transmisję Polsatowską kto tam siedzi.
    Niestety nic na lepsze się niezmieniło z naszego punktu widzenia. I jestem pewien że wiele osób sie ze mną zgodzi.




  • ~michal_l 2014-10-25
    02:45:08

    1 2

    Ja się z Toba nie zgodzę - fakt bilety trochę kosztują ale na jeden kabaret na w TZR musisz wydać te 50 - 80 zł, na jakieś spektakl tak samo - a na Ryjku masz 8 kabaretów i same premiery. Co do samego Ryjka to to jak dla mnie to prawdziwy Ryjek jest w Klubie Energetyka a nie w Teatrze - ta niesamowita i niepowtarzalna atmosfera. Co do biletów to pamiętam komitety kolejkowe koczowanie od 9 do 16 żeby dostać bilety :). A od paru lat mimo iż bilety są sprzedawane tylko przez internet to jakoś co roku tam bywam - chyba już 8 rok z rzędu - przed chwila właśnie wróciliśmy :). Pozdrowienia dla KMP za świetną organizację i gratulację dla kabaretów DNO za I miejsce i 44-200 za nagrodę publiczności. No i dozobaczenia na XX Ryjku może KMP wystąpi w konkursie głównym macie wkońcu godnych następców :)

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu Rybnik.com.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Alert Rybnik.com.pl

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera Rybnik.com.pl i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Wybieramy prezydenta Rybnika. Na kogo oddasz głos w wyborach?





Oddanych głosów: 4932

Prezentacje firm