zamknij

Wiadomości

Zaczęło się od żużla…

2011-06-28, Autor: 
- Mam ogromne szczęście do dobrych ludzi – mówi wyraźnie wzruszony Zenon Keller. – Tak było i z Holendrami. Przez lata nam pomagali, a gdy spotkaliśmy się po 20 latach okazało się, że stara przyjaźń nie rdzewieje.

Reklama

Był rok 1982. W tym czasie w Rybniku sportem numer jeden był żużel. Z turnieju w Lesznie do miasta wraz z Piotrem Pysznym przyjechał Henny Kroeze – wówczas najlepszy holenderski zawodnik. – Jakież było moje zdziwienie, gdy Piotr podprowadził mnie do samochodu a Henny otworzył bagażnik. Był po brzegi wypełniony opatrunkami. A jedynym problemem było wskazanie odbiorcy – mówi Zenon Keller, sympatyk żużla i fotograf czołówki polskich zawodników.

 

To był czas stanu wojennego. Brakowało dosłownie wszystkiego. Kolejki ciągnęły się w nieskończoność a szpitale zapewniały tylko podstawową opiekę. O wszelkiego rodzaju opatrunki, bandaże trzeba było zadbać samemu. – Wszędzie stało się w kolejkach. Wielu ludzi tego już nie pamięta, zwłaszcza młodzi. Dziś kolejki ustawiają się tylko do bankomatów. Henny znał naszą ówczesną sytuację, bo nieraz startował z polskimi zawodnikami. Postanowił więc nam pomóc – opowiada Keller.

 

Po krótkim namyśle zawartość holenderskiego bagażnika trafiła do doktora Andrzeja Ścibicha - ordynatora Oddziału Laryngologii Dziecięcej rybnickiego szpitala (obecny kampus). – To był pierwszy transport, który przyjechał do Rybnika – mówi Zenon Keller.

Jeszcze tego samego roku w grudniu do Rybnika przyjechały dwa ciężarowe samochody wyładowane po brzegi. Medykamenty znów trafiły do rybnickiego szpitala. Pomoc na tym się jednak nie skończyła. Przez następne 10 lat, kilka razy w roku, do Rybnika i okolic trafiały dary z Holandii. - Holendrzy byli bardzo wzruszeni.  Za każdy razem sondowali, co jest nam najbardziej potrzebne. Byli niezwykle skrupulatni i oddani w niesieniu tej pomocy – dodaje.

 

 

Była to inicjatywa obywatelska. W dwóch małych miejscowościach – Bornnerbroek i Zenderen – skąd pochodził Henny Kroeze, mieszkańcy zbierali pieniądze, kupowali potrzebne rzeczy i je przywozili. -  W dużym garażu przy prowizorycznie ustawionych stołach z obu stron stali mieszkańcy, które wszystko segregowały, pakowały i opisywały. Pracowali  taśmowo tak, jak w fabryce – mówi fotografik.

Każdorazowo Holendrzy spali i żywili się w domach Krystiana Bielowskiego, Mirosławy i Zenona Kellerów. Bez tego wsparcia akcja charytatywna nie mogłaby być kontynuowana.

 

Wśród niosących pomoc, prócz Kroeze, był nauczyciel Wim de Witte z żoną Cecylią, Henny Ria Steggink oraz Johan Schroten z żoną Ali. Sami organizowali transport i dbali, by  rzeczy trafiły w odpowiednie ręce. Pomoc również trafiała do Domu Małego Dziecka na Żorskiej, czy też do parafii w Połomi, parafii św. Antoniego, do szkół, czy Domu Dziecka w Orzeszu. Ich opieką objęte były także indywidualne osoby.

 

- Kiedyś zapytałem ich dlaczego to robią? Odpowiedzieli mi, że w czasie wojny gen. Maczek uratował Holandię przed destrukcyjnymi planami Niemców. Przepędził Niemców i uratował część naszego kraju przed zalaniem. My wszyscy o tym pamiętamy. O tym uczą się nasze dzieci w szkołach. W tym momencie gardło mi ścisnęło – mówi  Zenon Keller.

 

Przy transporcie darów nie obyło się bez przygód. W 1984 roku na granicy samochody zatrzymała Służba Bezpieczeństwa.  –To była mroźna zima. Zaczęli sprawdzać paczka po paczce przez 24 godziny czy wszystko jest zgodne ze spisem. Jeśliby tylko jedna pozycja się nie zgadzała, transport zostałby cofnięty – opowiada rybniczanin.

Sprawa oparła się nawet o ambasadę, w której Wim de Witte złożył zażalenie na fatalne traktowanie. W efekcie końcowym, Holendrzy zostali pisemnie przeproszeni.

 

W podzięce za pomoc, Zenon Keller w 1983 roku na własny koszt zorganizował w Holandii w rodzinnej miejscowości holenderskiego żużlowca wystawę swoich zdjęć. – Sam w moim maluchu wiozłem oprawione w ramy fotografie. Była to dokumentacja Finału Kontynentalnego Mistrzostw Świata na żużlu , który odbył się w 1983 roku w Rybniku. Wtedy Henny Kroeze wygrał pierwszy bieg memoriałowy, od którego zaczęła się organizacja memoriału Jana Ciszewskiego. Na wernisażu był oczywiście Henny Kroeze i wiele osób, które zaangażowane były w pomoc dla Rybnika. Wystawa w całości została podarowana mieszkańcom. Każdy mógł wziąć te, które chciał. To było moje osobiste podziękowanie za pomoc dla Rybnika a jednocześnie wielka satysfakcja – mówi fotografik.

 

3 czerwca w rybnickim magistracie prezydent Adam Fudali spotkał się z Holendrami. Obecni byli Wim de Witte oraz Johan Schroten ze swoimi małżonkami. – Oficjalnie podziękowano im za pomoc. To było moje marzenie, które po 20 latach się spełniło. Była to dla mnie taka kropka nad i – dodaje Keller.

 

Holendrzy do dziś pomagają ludziom potrzebującym. Ich dary nie trafiają już do Polski, ale do Afryki.

Oceń publikację: + 1 + 10 - 1 - 1

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (6):
  • ~ 2011-06-28
    08:13:49

    0 1

    To jest artykuł dla TEDE! Tak właśnie pomaga się ludziom - bezinteresownie, nie oczekując na poklask i z zamiłowania. A ty robisz jakoś dupne halo i chcesz być Bogiem.

  • ~inzynier 2011-06-28
    11:50:43

    0 0

    Szacunek dla pana Zenona Kellera !!!!!!!!!!!!!!

  • ~elegant 2011-06-28
    11:59:38

    0 0

    Zgadzam się ze studentem.Tak to już w życiu jest,że jedni robią wielkie rzeczy anonimowo, a inni tylko szum wokół siebie, byle tylko o nich było głośno w mediach.A jak media nie chcą o nich pisać to sami pod swoim nazwiskiem piszą pochlebstwa pod swoim adresem.Chełpiąc się publicznie swoją małostkowością i durnotą.Na szczęście są marginalizowani.
    Pan Keller świetny fotograf i zacny człowiek, ale Ci co go znają wiedzą,że jest taki całe życie.Wielki ukłon dla pana Zenona!

  • ~anakin 2011-06-29
    10:14:11

    0 0

    Jednym, a raczej dwoma słowami Dobra Robota !!! Takie sprawy nie potrzebują "blasku fleszy" (to chyba jedyna sytuacja w której fotograf ma lampę w statusie off) bo same dają blask. Podobnie zresztą jest z prawdą. Ona nie krzyczy, tylko cierpliwie i cichutko czeka. Aż odkryje ją ktoś kto chce ją odkryć. Ta pomoc ludzi dobrej woli też cichutko przez lata czekała i doczekała się swojego blasku. Tym większego, że wydobytego z ciemności i ciszy. Szacun dla pana Zenka i "jego Holendrów.

  • ~leo_rybnik 2011-06-30
    10:44:32

    0 0

    troszkę ten news opóźniony bo spotkanie odbyło się 3,5 tyg temu ale lepiej późno niż wcale

  • ~iwonakamil 2011-07-02
    23:58:44

    0 0

    Tak, mogę powiedziec dużo dobrego o Holendrach, życzliwi i otwarci, zawsze pomogą, mam to szczęście że moim partnerem jest cudowny mężczyzna holender, który jest wyrozumiały i też pomaga polakom z którymi pracuje.

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu Rybnik.com.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Alert Rybnik.com.pl

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera Rybnik.com.pl i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Jesteś za powstaniem legalnego toru do driftu w Rybniku?




Oddanych głosów: 5258