Z roku na rok jest coraz mniej rybniczan. Czy władze Rybnika powinny się martwić?

Podasz zrodlo tych danych? Bo w danych GUS jakos tego nie widze.

No właśnie...małe miasto, małe możliwości. Nihil novi. Promocja tu nie wystarczy... A polski "rynek" pracy to zjawisko kuriozalne w skali kraju i EU. Dla statystycznego Norwega, Szwajcara, Australijczyka, a nawet Czecha, nasze zawodowe "pole manewru", (niezależnie od wykształcenia, płci, wieku, etc.) to rzecz wręcz niebywała. Hm...no...chyba, że tata ma kancelarię, "warsztat" stomatologiczny lub gwarant ciepłej, urzędniczej/politycznej posadki, etc. A młodzi??? Ups. W III RP nie mają istotnego znaczenia (bo niby jakiego, w jakim sensie, z jakiego powodu?) dla "elit" rządzących. Pondato ceną w/w zjawiska społeczneo-gospodarczego nikt się w aktualnym amoku tzw. dorabiania się, zupełnie nie przejmuje...;-)

beat~ Tu masz 100% racji :) Rybnik to bardzo zacofane miasto i pod wzgledem kulturalnym ,rozrywkowym i kulejącym rynkiem pracy sztucznie podkręcanym przez wykresiki i sądaże.
Co do rynku pracy w Rybniku chodzisz i sie prosisz za marne grosze a w Gliwicach od strzała za duzo lepsze pieniądze,nie mowiąc już o rozrywce ,szczególnie dla ludzi młodych Pzdr

No młodzieży, dosyć narzekania. Brać się za rozmnażanie, bo jak nie Wy, to kto? Władze Rybnika się martwią, że nas mało ! Ruchy, kluchy leniwe !!!

@w.wer - opinia w stylu takich jakie można o kant d..y obić bo akurat Gliwice pod kątem rozrywki i kultury są na poziomie Rybnika sprzed 20 lat..., co do pracy Gliwice oferują więcej bo tamtejszy rynek pracy jest bardziej różnorodny od naszego ale nawet to ma niewielkie znaczenie bo tracą mieszkańców w szybszym tempie od nas... Niedawno słyszałem pierwszą od lat wypowiedź premiera dotyczącą rozwoju miast i z tego co zapewniał to są przygotowywane jakieś ustawy które w następnych latach mają zatrzymać "rozlewanie się" miast i aglomeracji, zachęcając do mieszkania w miastach. Coś co może przyczynić się do zmiany tego trendu to: 1) zmiany wizerunkowe, nadal Śląsk jest postrzegany w Polsce negatywnie 2) poprawa komunikacji, szczególnie młodzi ludzie nie chcą osiedlać się tam gdzie nie ma alternatywy dojazdu poza taksówką czy własnym samochodem 3) emigracja do Polski osób z innych krajów dla których warunki w jakich my żyjemy i narzekamy byłyby spełnieniem marzeń 4) rządowe ustawy promujące rozwój rodziny 5) rozwój budownictwa mieszkaniowego (w R-ku UM w tej dziedzinie niewiele robi od siebie) 6) poprawa powietrza w śląskich miastach, zakaz palenia mułem i innymi świństwami 7) wprowadzenie karty mieszkańca miasta która uprawniałaby do szeregu zniżek w miejskich instytucjach/komunikacji 8) zachęty podatkowe do budowy nowych kamienic na terenie miast 9) zmiany w podatkach tak aby podatek szedł za miejscem pracy 10) tworzenie atrakcyjnych obiektów których nie ma na wsiach.

ja stad spierdzielam bo pracy nie ma, chyba ze dla górnikow lub za grosze gdzie cie wyzyskuja :) no albo po znajomosci jeszcze ewentualnie.

@maximo cum studio drugą skrajnością tego o czym piszesz jest to, że młode osoby w Polsce niczego nie potrafią, nie chce im się pracować, a na dzień dobry chciałyby zarabiać 3000 zł i mieć zwracane paliwo za dojazd do pracy oraz wszystkie weekendy wolne i nie pracować na nocki... @michał stec jeśli coś potrafisz, znajdziesz dobrą pracę także w Rybniku, jeśli niczego nie potrafisz nie sądź że zrobisz karierę w jakieś metropolii bo tam takich jak ty też nie brakuje... @w.wer to kolejny przykład pokolenia instant niezadowolonego z niczego... Jeśli nie doceniasz warunków jakie oferuje śląskie przemysłowe miasto to co dopiero mają powiedzieć młodzi ludzie z całej ściany wschodniej albo z centralnej czy z Podhala albo Podkarpacia gdzie czasami nawet pracy w Biedronce nie ma, nie mówiąc o jakimkolwiek przemyśle? To już bardziej współczuje mojemu pokoleniu "lemingów" które się naprawdę starało, często szukało ciekawych kierunków studiów, poświęcało się i szło na studia po których miała być świetlana przyszłość, a przez państwo zostało zrobiono w konia tak jak obecnie zwalniani w całej Polsce nauczyciele którzy nie mają żadnych szans na nową pracę i zostali potraktowani jak jakieś byle co... A wy instanci jeszcze dostaniecie kopa od życia i wspomnicie swój niedoceniany Śląsk.

Dziwne? Bo każdy spier***a z tego miasta bez perspektyw! Młodzi tu nie mają przyszłości. Nie ma miejsc pracy. Nikt nie założy rodziny, jak pracuje w markecie za najniższą krajową. Ci co założyli małe firmy, to żałują, bo SKARBOWY kroi niemiłosierne kwoty na czym się tylko da. Żyjemy w Polsce. Czemu mam płacić większe podatki w Rybniku, niż sąsiedzi np w Żorach? Za to samo! Czy podatek od nieruchomości, czy podatek od wzbogacenia, można by tak wymieniać w nieskończoność. Dlatego tak się dzieje, że ludzie wyjeżdżają. Proste.

@turistas - nie obraź się ale głupoty piszesz o US ! Podatek od nieruchomości odprowadzasz do UM, a inne podatki są takie same w całym kraju... do tego muszę dodać miła i kompetentną obsługę w US Rybnik.

FUDALI ZE SWOJĄ ŚWITĄ MYŚLĄ JAK POZBYĆ SIĘ BILETÓW ZALEGAJĄCYCH W KARTONACH TO NIE MAJĄ CZASU NA MYŚLENIE O TYM JAK POPRAWIĆ SZANSE MŁODYCH NA LEPSZE ŻYCIE W RYBNIKU.

Liczba mieszkańców Rybnika drastycznie wzrosła w okresie PRL w wyniku rozwoju przemysłu i budowy osiedli dla pracowników kopalń. W latach 70-tych ludność naszego miasta uległa potrojeniu. Teraz, gdy duża część z tych zakładów została zlikwidowana, sytuacja wraca do "normy". Część goroli wraca do siebie z emeryturami wypracowanymi na Śląsku, młodzież wyjeżdża za pracą do większych miast a do tego dochodzi mała liczba urodzeń i starzenie się społeczeństwa. Uważam, że wyludniania się naszego miasta nie da się zatrzymać - proces ten jest naturalny dla miast na terenach poprzemysłowych. To samo dzieje się w Zagłębiu Ruhry czy w amerykańskim Detroit. By nie popaść w skrajny pesymizm trzeba zauważyć, że Rybnik i tak ma dużo mniejsze problemy demograficzne niż choćby Ruda Śląska czy Bytom, gdzie po 1989 roku liczba mieszkańców spadła o kilkadziesiąt tysięcy.

Brawa dla kuriera ! Spójrzmy może na sytuację Rybnika bardziej obiektywnie.... W niektórych miastach Polski na prawdę nie jest cukierkowo, nie mówiąc już o opinii na temat tzw. "Polski B"