Wypadek z udziałem nauki jazdy. Kursant nie udzielił pierwszeństwa przejazdu

Co za kretyństwo. Co to za szkoła nauki jazdy, że instruktor nie przypilnował kursanta przed popełnieniem błędu na drodze? Ogólnie kursanci robią błędy na drodze, więc to nic dziwnego. Jednak po coś obok siedzi instruktor, aby kursanta nauczyć i ewentualnie hamować po swojej stronie, gdy kursant próbuje wymusić pierwszeństwo itd. Szkoda, że "zamazali" nazwę szkoły nauki jazdy - mieli by niezłą reklamę :)

a może to był instruktor dla samobójców?

kilka razy spotkałem się z taką sytuacją,stoję za L na światłach czy korku kursant nie trzyma stopu i auto delikatnie się cofie dopiero na sygnał klaksona budzi się ten matoł jeden z drugim i hamuje

Wielu tych tzw "instruktorów" trzeba by skierować na egzamin prawa jazdy. To po pierwsze a po drugie to jak jedzie taki z dziewczyną to rączki zawsze trzyma na oparciu za nią...

Czasem idąc na spacer można zaobserwować zaparkowany sam. nauki jazydy (PARKING NA UL. ŻUŻLOWEJ W RYBNIKU) z podniesiona maską. Instruktor(kobieta ,mężczyzna) tłumaczy kursantowi co i jak się nazywa i gdzie się znajduje. Przy tym opowiadaniu silnik pracuje, po 5 minutach idę w przeciwnym kierunku a silnik nadal pracuje. CZY INSTRUKTOR NIE MUSI STOSOWAĆ SIĘ DO PRZEPISU KTÓRY ZABRANIA PRACY SILNIKA NA POSTOJU PONAD 1 MINUTĘ - POZA TYM CO MA W GŁOWIE 23 LETNI CZŁOWIEK O KTÓRYM PISZE SIWY SŁYSZAŁEM JUZ O TYM POSTĘPOWANIU.

Wpis został usunięty z powodu złamania regulaminu zamieszczania opinii.

Wpis został usunięty z powodu złamania regulaminu zamieszczania opinii.

Cebulandio kochana, w eleczkach są kamery wiec się tak nie zapędzajcie z tym że instruktorom uciekają ręce. Poza tym 18 latka jest taka bezbronna? Nie róbcie z bab ofiar losu bo nie jedna jest w stanie komuś konkretnie zaleźć za skóre. Taki "nauczyciel' siedzi w aucie przeważnie po 8-10 godzin to jego normalna praca, zdarzają się błędy i brak koncentracji. To że instruktor miał 23 lata nic nie oznacza. MOŻE niedoświadczony, ale kolejny który ma 60 już ma za krótką reakcje żeby nacisnąć w porę hamulec. Na drogach jest teraz ślisko, nie trudno o wypadek kiedy kierownicą manewruje 18 latek. I nie srajcie że akurat ta praca wymaga kompetencji, bo jest tak z każdą inną.

Aga Wieczorek
Kobito to nie jest NORMALNA PRACA! Oni mają szkolić przyszłych kierowców tak, żeby żaden baran się nie wpychał na skrzyżowaniu jak ten/ta z artykułu! Jednym zdaniem ich robota polega na tym żeby na drogach było bezpieczniej a nie tam jakieś pierdo lamento...i kwestia wieku wielu z instruktorów ma akurat duże znaczenie bo jaki taki "szefu" ma 23 to w najlepszym wypadku auto prowadzi około troszkę ponad 4 i pół roku a nikt mi nie wmówi, że to jest jakiekolwiek doświadczenie za kierownicą.

Jak widzę Twój tekst "Na drogach jest teraz ślisko, nie trudno o wypadek kiedy kierownicą manewruje 18 latek" to mi żebra pękają z śmiechu przez łzy...a po co tam ten ktoś siedzi jeżeli nie potrafi tak przygotować kursanta żeby nie było wypadku bo jest !!ZIMA W STYCZNIU!! i są trochę gorsze warunki? O tej 8.30 to ani szklanki nie było nawet! Zwykła woda na drodze jaka może być o każdej porze roku w tym kraju...Ile Ty masz prawo jazdy? 3 lata czy co? Ogarnij się babo!

Tak na koniec jeszcze; błędy i brak koncentracji to można mieć na kasie albo w biurze gdzie zawsze jakoś to można odkręcić z reguły a nie jako instruktor w samochodzie...

hahaha jeden małolat uczy drugiego!!!!!to jakaś kpina!

A jeżeli te przytyki o wieku są do mnie skierowane to gratuluję... Jak mało wyobraźni potrzeba, żeby oceniać czyjś wiek w internecie na podstawie przypadkowych liczb w nicku? Tragedia...

W skórze kursanta nikt pewnie by nie chciał być bo co on/a winy ponosi. Jeżeli jedzie "L" to całą odpowiedzialność ponosi osoba po prawej stronie i wg mnie powinna ta osoba zostać wywalona z roboty + zakaz wykonywania zawodu instruktora jazdy dożywotnio w trybie super pilnym. Koniec tematu...to nie jest robota dobra do popełniania TAKICH błędów jak pozwolenie kursantowi na wymuszenie na skrzyżowaniu... Taka jest moja opinia

Ja nic nie wspominam o kierowcy człowieku. INSTRUKTOR prawo do wykonywania zawodu instruktora owszem. Myślę tak dlatego, że to nie jest jakaś głupie stłuczka typu ztoczenie się auta, obcierka mała gdzieś np na parkingu tylko wymuszenie pierwszeństwa przejazdu na skrzyżowaniu. Jak nie wyłapujesz różnicy to jesteś w tej samej grupie co instruktor i dobrowolnie oddaj prawko o ile je posiadasz bo potem są wypadki jak to stwiedziłeś: "... łatwo jest oceniać kogoś po jednym błędzie na drodze. Nie uwierzę że cokolwiek było zrobione specjalnie..." a to nie specjalnie to się nazywa nieudolność / brak znajomości przepisów / brak predyspozycji do prowadzenia pojazdów mechanicznych

Kursant nie może być kierowcą z prostej przyczyny - nie ma dokumentu stwierdzającego prawo do jazdy pojazdem to po pierwsze. Po drugie instruktor z zasady kierowcą raczej jest czyli przepisy powinien znać w 100% bez wyjątku dodatkowo po kursie do wykonywanie tego zawodu. Jeżeli ja coś w pracy zawalę tylko i wyłącznie ze swojej winy i narażę pracodawcę na jakiekolwiek straty (tu są takowe w postaci zbitego samochodu) to ponoszę pełną odpowiedzialność włącznie z opcją wymówienia umowy. No ale niektórzy ludzie nie wnikając w kwalifikacje/wykształcenie/stanowisko mogą tego nie wiedzieć... Instruktor ponosi PEŁNĄ odpowiedzialność za to co się stanie w czasie jazdy z kursantem więc jeżeli pozwala na tak rażące błędy to jakim prawem ma dalej szkolić innych? Chcesz żeby Twoje dzieci trafiły na takich "wyuczonych" kierowców i potem organizować stypy? Spoko, każdy ma prawo do własnego zdania. Ale nie wciskaj mi tu kitów o jakichś dilerach dopóki ktoś Ci znajomy nie ucierpi w wyniku zdarzenia z takim mistrzem kierownicy szkolonym przez innego mistrza.

Mieszkam w Jankowicach i znam to skrzyżowanie jest bardzo niebezpieczne nawet dla najbardziej doświadczonych kierowców,bardzo często samochody przejeżdżają tam na czerwonym świetle a warunkowa strzałka w prawo to nikt przed nią nawet nie zwalnia.Ok. 2 lata temu miało tam miejsce bardzo podobne zdarzenie tylko że zamiast kolizji drogowej jakich tam sporo to był wypadek śmiertelny.47 letnia kierująca również skręcając w lewo zderzyła się z samochodem nadjeżdżającym z przeciwka i zginęła wtedy 25 letnia jej córka Patrycja koleżanka mojej siostry która siedziała obok na miejscu pasażera.Dlatego zastanawiają mnie ci wymądrzający się pseudo doświadczeni kierowcy czy znacie jedną z najważniejszych zasad na drodze"zasadę ograniczonego zaufania i szczególnej ostrożności"wobec pojazdów nie tylko uprzywilejowanych czy elek albo osób niepełnosprawnych i szczególnie w warunkach niedostatecznej widoczności mgły czy oślepiającego słońca.Więcej pokory i wzajemnego poszanowania na drodze bo wszyscy jesteśmy tylko ludzmi i popełniamy błędy a drogi to nie autostrady do nieba.