Wkrótce rusza proces „Szuminy”. Ile lat więzienia grozi byłemu żużlowcowi?

Jak mówi nam Malwina Pawela-Szendzielorz, Zastępca Prokuratora Rejonowego w Rybniku, akt oskarżenia wobec Rafała Szombierskiego (zgodził się na podawanie swojego nazwiska) trafił do sądu.

- Jest oskarżony o spowodowanie wypadku i doprowadzenie do ciężkich obrażeń u pokrzywdzonej, które zagrażały jej życiu. Ponadto uciekł z miejsca zdarzenia i jechał samochodem w stanie nietrzeźwości. Jest też zarzut dotyczący nieudzielenia pomocy u pokrzywdzonej. Łącznie byłemu żużlowcowi grozi 15 lat pozbawienia wolności – wyjaśnia Malwina Pawela-Szendzielorz.

Do wypadku doszło w marcu 2020 roku. Dlaczego tak długo śledczy czekali na skierowanie do sądu aktu oskarżenia? Pracę wydłużyła pandemia, a także opinia biegłych co do poczytalności „Szuminy”.

- Biegli nie byli w stanie wydać opinii, dlatego potrzebowaliśmy dodatkowych badań – wyjaśnia nasza rozmówczyni.

Mężczyznę skierowano na obserwację sądowo-psychiatryczno-psychologiczną w Krakowie. Tamtejsi biegli stwierdzili, że „Szumina” w chwili spowodowania wypadku był poczytalny.

Były żużlowiec samego wypadku nie pamięta.

- Przyznał, że „urwał mu się film”. Przyznał się do winy i wyraża skruchę, ale z drugiej strony mamy skutek. Pokrzywdzona była w stanie zagrożenia życia, teraz jest rehabilitowana. Nie wiadomo, czy wróci do pełnej sprawności – słyszymy w rybnickiej prokuraturze.

Biegli ustalili też, jak szybko jechał mężczyzna do momentu wypadku. Mając w organizmie blisko 2 promile, jechał swoim volkswagenem z prędkością powyżej 100 km/h. W trakcie śledztwa okazało się, że w feralnym dniu wypił ze swoim kolegą 0,7 l wódki i wsiadł za kółko.

Wiadomo już, kiedy rozpocznie się proces Rafała Szombierskiego. Jacek Wesołowski, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Rybniku poinformował, że wyznaczono datę na 22 czerwca. Z kolei do 19 czerwca będzie trwał jeszcze jego areszt. Sąd będzie jeszcze rozstrzygał o jego przedłużeniu.

---

Przypomnijmy, 24 marca 2020 roku na ul. Raciborskiej Rafał Szombierski spowodował groźny wypadek. Zderzył się czołowo swoim volkswagenem z mazdą, w wyniku czego poważnych obrażeń doznała 33-letnia kobieta z Rudnika. On sam zbiegł z miejsca zdarzenia, a po zatrzymaniu przez policjantów manipulował swoimi danymi nt. miejsca zamieszkania.

Były zawodnik żużlowego ROW-u wyznał skruchę i przepraszał poszkodowaną w wypadku kobietę za spowodowanie zdarzenia pod wpływem alkoholu. Napisał list z celi, udzielił też nam wywiadu.

O pomocy ze strony byłego żużlowca nie chce słyszeć rodzina poszkodowanej.

- Jak on mi by pomógł, gdy miesięczny turnus rehabilitacyjny kosztuje 20 tysięcy? Przekazałby tysiąc złotych i cieszył się wolnością? Szczerze? Mam gdzieś jego pomoc. Niech po prostu ponosi konsekwencje tego co zrobił – powiedziała Przeglądowi Sportowemu sama poszkodowana - Beata Leśniewska.

>>Zdrowie Beaty odebrał pijany żużlowiec. Walczy, ale potrzebna jest pomoc!<<