W Juliuszu powstanie hospicjum

– Zaczęło się od tego, że hospicjum bało się tego dużego budynku i dlatego postanowiliśmy działać razem. Nie chcieliśmy jednak sztucznie łączyć stowarzyszeń – mówi prezes stowarzyszenia „My Dzieciom”, Ryszard Wróbel – Jestem jednak przekonany, że będziemy współpracować, chociażby w takim zakresie, że starsze dzieci będą mogły pomagać w hospicjum jako wolontariusze – dodaje. – Dla ciężko chorych ludzi, którymi się opiekujemy, ważna jest chwila rozmowy, towarzystwo, bo wielu z nich czuje się samotnymi, dlatego na tą pomoc młodych ludzi też liczymy – dodaje Danuta Godziek, prezes hospicjum.

Hospicjum, które do tej pory działało jako hospicjum domowe, chce otworzyć pierwszą w Rybniku placówkę stacjonarną tego typu, przeznaczoną dla dziesięciu pacjentów. – Czasami nasi pacjenci nie mają nikogo bliskiego albo mają bardzo trudne warunki mieszkaniowe, do takich osób właśnie będzie skierowane hospicjum stacjonarne – tłumaczy Danuta Godziek – Jest to też naprawdę wymarzone miejsce, spokojne, z dużym parkiem. Zdecydowaliśmy, żeby to było 10 łóżek, bo chcemy, żeby te sale były przyjazne, żeby chory miał prywatność i mógł czuć się swobodnie – dodaje prezes hospicjum.

Prócz hospicjum w budynku ma mieścić się siedziba Stowarzyszenia Rodzicielstwa Zastępczego „My Dzieciom”, czyli gabinet terapeutyczny na spotkania z psychologiem, miejsce, gdzie wolontariusze będą mogli prowadzić korepetycje dla dzieci i „samopomocowe” przedszkole. – Jako rodziny zastępcze nie jesteśmy takimi szablonowymi rodzinami i zamiast dwójki mamy np. ósemkę dzieci. Jeśli z jednym trzeba jechać do lekarza czy do sądu powstaje problem, co zrobić z pozostałymi. Dlatego chcielibyśmy, żeby w tym miejscu stworzyć coś w rodzaju przedszkola, gdzie każdy z rodziców mógłby dyżurować – tłumaczy Ryszard Wróbel.

O tym, że współpraca między oboma stowarzyszeniami dobrze przebiega, świadczyć mogą wspólnie organizowane imprezy jak „Święto pieczonego ziemniaka” połączone z inauguracją kampanii społcznej "Przekażmy nadzieję" i akcji „Pola nadziei”. – Pola nadziei to międzynarodowa akcja, której celem jest rozpowszechnienie idei opieki paliatywnej i pozyskanie środków na działalność hospicjów – tłumaczy Danuta Godziek. W ramach akcji członkowie stowarzyszeń i zaproszeni goście posadzili cebulki żonkili, symboli nadziei, których kwiaty wiosną będą kwestowane na rzecz hospicjum.

Zobacz fotogalerię ze Święta pieczonego ziemniaka

Przedstawiciele obu stowarzyszeń nie ukrywają, że to, kiedy będą mogli się wprowadzić do budynku zależy od możliwości finansowych i zaangażowania sponsorów. – Na pewno będziemy starać się o jakieś środki w ramach różnych projektów, ale też liczymy na pozyskanie sponsorów – mówi Ryszard Wróbel. – Starostwo powiatowe, które udostępniło nam to miejsce, dało nam trzy lata na otwarcie i do tego czasu musi nam się udać – mówi z optymizmem Danuta Godziek.

Każdy, kto chciałby pomóc może włączyć się w kampanię społeczną "Przekażmy nadzieję", której celem jest właśnie pozyskanie środków na remont i adaptację pomieszczeń po byłym oddziale dermatologii szpitala im. Juliusza Rogera w Rybniku. Szczegółowe informacje można znaleźć na stronie internetowej przekazmynadzieje.pl