zamknij

Wiadomości

Upadłość firmy światełkiem w tunelu dla pracowników. Od roku walczą o prawie 2 mln zł (wideo)

2025-03-05, Autor:  Ludmiła Kamer

Tragiczna śmierć znanego w regionie przedsiębiorcy sprowadziła kłopoty na jego pracowników. Z dnia na dzień stracili pracę i zaległe (a niemałe) wynagrodzenia. Brama do firmy została zamknięta na cztery spusty, ich kontakt z wdową biznesmena jest mocno ograniczony. Po roku od tego feralnego dnia sprawdziliśmy, na jakim etapie jest sprawa odzyskiwania zaległych pieniędzy dla poszkodowanych pracowników.

Reklama

Przypomnijmy, 15 marca 2024 roku w Ustroniu doszło do tragicznego wypadku, w którym zginął znany biznesmen z powiatu rybnickiego. Jak wtedy informowała cieszyńska policja, wg wstępnych ustaleń kierujący osobowym mercedesem mężczyzna z nieustalonych przyczyn nie zatrzymał się i wjechał z dużą prędkością w naczepę-wywrotkę ciągnika renault. Okazało się, że wypadek spowodował jeszcze jedną tragedię. Kobieta jadąca renaultem była w zaawansowanej ciąży. Straciła ją. <<Nie żyje biznesmen z powiatu rybnickiego. Zginął w tragicznym wypadku samochodowym w Ustroniu>>

Skontaktowały się z nami wówczas osoby, które pracowały dla przedsiębiorcy. Zastrzegły swoją anonimowość. W chwili jego śmierci znaleźli się w trudnej sytuacji. Brama firmy, w której pracowali (pod Rybnikiem) – została przed nimi zamknięta. W jednym momencie prawie 100 osób straciło pracę. <<Minął miesiąc od tragicznej śmierci znanego biznesmena. Prawie 100 pracowników zostało na lodzie>>

Nadal walczą o zaległe pensje i odprawy. To prawie 2 mln zł

Mija rok od tragicznych wydarzeń, a pracownicy nadal walczą o swoje zaległe wynagrodzenia. Dług wobec pracowników to co najmniej 1,6 mln zł. Wdowa po przedsiębiorcy przez dłuższy czas nie współpracowała z nadzorcą sądowym ani poszkodowanymi pracownikami. Wkrótce mija ważny termin, pozwalający im odzyskać, choć część wypłat.

Co przez ten czas się zmieniło? O tym rozmawialiśmy z adwokatem z Katowic, reprezentującą grupę poszkodowanych pracowników, mec. Paulina Obrok-Pawlarczyk z Kancelarii Adwokackiej Jarosława Recka oraz mec. Jackiem Pietrzelą, doradcą restrukturyzacyjnym, tymczasowym nadzorcą sądowym.

Red. Na jakim etapie, po prawie roku od tych tragicznych wydarzeń, jest postępowanie związane z wypłatą zaległych pieniędzy pracownikom?

Paulina Obrok-Pawlarczyk: Po śmierci pana Damiana zostały złożone wnioski o ogłoszenie upadłości trzech podmiotów, czyli firm, które prowadził razem z żoną. Teraz oczekujemy na postanowienia sądu w tym przedmiocie. W międzyczasie został ustanowiony mecenas Pietrzela jako tymczasowy nadzorca sądowy.

Red. Cały czas trwa postępowanie upadłościowe. Ile to może jeszcze potrwać?

Jacek Pietrzela: Mamy nadzieję, że skończymy do dwóch tygodni, jeśli wszystko dobrze pójdzie. Ja jestem tymczasowym nadzorcą sądowym, więc głównie moja rola polega na tym, żeby zweryfikować sytuację prawną, ekonomiczną tych trzech firm i złożyć sądowi opinię w zakresie podstaw do ogłoszenia upadłości, czyli tego, czy w stosunku do tych firm należy ogłosić upadłość, czy też nie. To jest zasadniczo moja rola.

Red. Na jakim etapie teraz są pana działania?

J.P.: To, że te firmy powinny być w stanie upadłości, to nie jest do końca oczywiste, ponieważ zgodnie z przepisami, poza tym, że przedsiębiorca musi być niewypłacalny, to jeszcze ten przedsiębiorca musi posiadać wystarczający majątek na przeprowadzenie postępowania upadłościowego, czyli na pokrycie kosztów postępowania upadłościowego. To są dwie przesłanki. Oczywistym jest, i to jest dla wszystkich oczywiste, że to jest pokłosie właśnie tych problemów pracowników — to, że te firmy są niewypłacalne. Natomiast pytanie jest takie, które ja również badam i próbuję na nie odpowiedzieć, czy te firmy stać na przeprowadzenie postępowania upadłościowego, znaczy czy one są zdolne na pokrywanie kosztów postępowania upadłościowego i również zaspokojenie wierzycieli. Na chwilę obecną jest sporządzone jedno sprawozdanie, czyli sprawozdanie w zakresie jednej z trzech firm.

Red. Czy sprawozdanie potwierdza, że powinna zostać wobec tej firmy ogłoszona upadłość?

J.P.: Stawiam tezę pozytywną, znaczy wnoszę o ogłoszenie upadłości tejże firmy. W tej chwili przygotowujemy sprawozdanie odnośnie kolejnej z firm, prawdopodobnie będzie złożone dzisiaj bądź jutro (w ostatnich dniach lutego - przyp.red.). Tam również będzie teza zmierzająca do tego, żeby ogłosić upadłość. Natomiast pozostaje problem z trzecią firmą, co do której są pewnego rodzaju wątpliwości. W tym przypadku jeszcze pracujemy, natomiast na pewno do końca lutego chcielibyśmy tę pracę moją zamknąć i dać sądowi materiał w zakresie wszystkich trzech podmiotów.

Red. Co w momencie, kiedy się okaże, że tam właśnie nie ma tego majątku wystarczającego, żeby pokryć postępowanie sądowe? Co wówczas z taką firmą się dzieje?

J.P.: Sąd powinien oddalić wniosek o ogłoszenie upadłości. Z punktu widzenia pracowników, bo to nas najbardziej w tej chwili interesuje, to jest o tyle problem, że wówczas pracownicy samodzielnie muszą się ubiegać o pokrycie wynagrodzeń właśnie z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych.

Red. Dlaczego tak ważne jest, żeby ten stan upadłości został ogłoszony przed upływem roku od śmierci właściciela?

P.O-P.:  Z uwagi na to, że wiążą nas przepisy z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych, które wskazują, że musimy się zmieścić w okresie roku co do ogłoszenia upadłości. Czyli jeżeli mamy rozwiązanie umowy o pracę 15 marca 2024, to do 15 marca 2025 musi zostać ogłoszona upadłość tych podmiotów.

Red. O ilu osobach poszkodowanych mówimy? Jakie to są w sumie zaległości?

P.O-P.: My reprezentujemy 60 pracowników, natomiast wiem, że jest ich ponad 80. O roszczeniach, których ja jestem jakby reprezentantem, to jest kwota prawie dwóch milionów złotych. Wchodzą tutaj w grę nie tylko jakby wynagrodzenia miesięczne, ale różnego rodzaju ekwiwalenty za niewypłacalny urlop, odszkodowania, odprawy.

Red. Pracownicy mówią o wyprzedawaniu majątku firmy, o znajdowaniu ogłoszeń w różnych serwisach. Czy rzeczywiście wszystkie maszyny, które są sprzedawane, faktycznie należą jeszcze do państwa O., do ich rodziny? Czy może zostały przejęte przez wierzycieli w ramach różnego rodzaju zabezpieczeń?

J.P.: Do mnie trafiają różne informacje w zakresie majątku. Jest również problem z dokumentacją księgową tychże firm, ponieważ ona jest w stanie wymagającym weryfikacji, wymagającym pracy nad tą dokumentacją księgową. Pojawiają się szczątkowo informacje w zakresie ruchów obrotu majątkiem tych firm. Te informacje są weryfikowane, natomiast na pewno, jeżeli już w trakcie postępowania upadłościowego, o ile będzie ogłoszone, syndyk posiada instrumenty, które pozwalają weryfikować, ale również unieważniać takie czynności prawne. O ile one miały miejsce. Także to jest na pewno praca dla syndyka, natomiast to jest praca już po ogłoszeniu upadłości.

Red. Czyli ktoś, kto teraz kupi okazyjnie samochód ciężarowy, może się okazać, że nie będzie jego właścicielem?

J.P.: Na pewno syndyk będzie się taką transakcją interesował. Czy ona będzie ubezpłatniona, czy nie, oczywiście zadecyduje sąd.

Red. Dużym problemem był brak kontaktu z wdową. To kluczowa osoba w tej sprawie. Jak obecnie wygląda współpraca z tą osobą?

P.O-P.: Przed reportażem telewizyjnym pani O. podjęła kontakt z mecenasem Pietrzelą, jak i z nami. Mamy nadzieję, że jej gwarancje co do współpracy będą się utrzymywać i że pomoże nam odzyskać pieniądze dla pracowników w ramach Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych.

Red. Rozumiem, że ta kobieta sama się odezwała do pana?

J.P.: Troszkę musiałem poświecić czasu na nawiązanie tego kontaktu, ale finalnie pani się odezwała do mnie. Parę razy się spotkaliśmy. Faktycznie podjęliśmy współpracę i przynajmniej na chwilę obecną ta współpraca przebiega pozytywnie. Mamy nadzieję, że tak będzie do końca.

Red. W czym może ta współpraca z wdową pomóc? Rozumiem, że ułatwia pewne procesy, skoro żona dysponuje i dokumentami, i informacjami?

J.P.: Z mojego punktu widzenia chodzi głównie o poszukiwanie informacji, o poszukiwanie dokumentacji takiej, która mnie interesuje z punktu widzenia moich obowiązków. W tym zakresie współpracujemy.

P.O-P.: Pani deklaruje, że chciałaby tutaj doprowadzić sprawę do takiego finału, że te osoby pokrzywdzone po prostu uzyskają swoje pieniądze.

Red. Co można powiedzieć osobom pokrzywdzonym? Czy wzrosły szanse na odzyskanie pieniędzy?

P.O-P.: Mogę powiedzieć tylko tyle, że te wszystkie rygory terminowe znamy. Pracujemy nad tym, również z sądem, żeby tutaj wszystko się terminowo udało przeprowadzić tak, żeby ci ludzie mogli uzyskać środki pieniężne z Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych. Także ja mogę tylko deklarować to, że robimy wszystko, żeby to się zakończyło w sposób pozytywny dla pracowników tych firm.

Red. A zakończy się pozytywnie, jeżeli do 15 marca będzie to postępowanie ogłoszone?

J.P.: To otworzy terminy, ponieważ potem wiadomo, że trzeba również zacząć współpracę z Funduszem Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych, trzeba poskładać odpowiednie wnioski, to jest pewna praca, którą będzie miał syndyk. Być może ja o ile sąd tak zdecyduje, natomiast na pewno najważniejsze w tej chwili jest to, żeby się zmieścić w tym terminie 15 marca.

Red. Zakładając, że terminy zostaną dotrzymane, kiedy osoby poszkodowane mogą otrzymać zaległe pieniądze?

P.O-P.: Co najmniej pół roku. Dokładnie to jest ciężko powiedzieć, natomiast na pewno od daty ogłoszenia upadłości, syndyk będzie miał miesiąc, żeby złożyć do Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych tak zwane wykazy zbiorcze niezaspokojonych roszczeń. Potem wniosek o przyznanie pieniędzy syndykowi na pokrycie wynagrodzeń. Oczywiście Fundusz musi mieć chwilę czasu, żeby te wnioski rozpoznać. Natomiast pani O. jest nam potrzebna też tutaj w zakresie współpracy co do choćby wystawienia zaświadczeń właśnie o tym, że nie wypłaciła wynagrodzeń pracownikom, jako jej przedsiębiorstwo, jak i też spółka. Nie wystarczy samo świadectwo pracy. Z chwilą śmierci pana O. wszystkie stosunki pracy po prostu zostały zamknięte. Natomiast jeśli chodzi o firmę prowadzoną przez panią Dominiką i spółkę z o.o. pracownicy sami złożyli wypowiedzenia z uwagi na naruszenie obowiązków przez pracodawcę.

Jak podkreślali podczas rozmowy z nami prawnicy, bardzo ważnym krokiem w całym sporze jest postanowienie sądu o wprowadzeniu spółki nieżyjącego pracodawcy w stan upadłości. Jak poinformowała nas z końcem minionego tygodnia Paulina Obrok-Pawlarczyk, postanowienie upadłościowe zostało ogłoszone z dniem 27 lutego 2025 roku.

Dziękuję za rozmowę.

Poniżej wideo ze spotkania:

Do tematu będziemy wracać.

Oceń publikację: + 1 + 10 - 1 - 5

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (1):
  • ~Abisall 2025-03-05
    18:26:15

    11 2

    "wdową biznesmena" - kto? Kim jest wdowa biznesmena?

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu Rybnik.com.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Alert Rybnik.com.pl

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera Rybnik.com.pl i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Czego brakuje Wam nad Zalewem Rybnickim?















Oddanych głosów: 854