Uciążliwy sąsiad zalewa ich fekaliami!

Gehenna mieszkańców na Patriotów

Nie żyjemy w trzecim świecie. Na ogół większość z nas ma dostęp do wody, kanalizacji i innych mediów. Tymczasem w jednym z bloków na Patriotów dzieją się rzeczy nie do pomyślenia w cywilizowanym kraju.

Mieszkańcy tej klatki proszą nas o pomoc, bo ich gehenna trwa już kilka lat. Jak na razie nikt się nie zainteresował ich problemem.

- Sąsiad, który ma sądowy nakaz eksmisji, podobno nie może być eksmitowany z powodu koronawirusa, To co się dzieje w tym mieszkaniu, to obraz nędzy i rozpaczy, fekalia ciekną sąsiadom po suficie, dziki lokator oraz jego koledzy urządzają libacje alkoholowe, załatwiają się na klatce, karaluchy atakują mieszkania sąsiadów, a na klatce jest taki fetor, że nie można wejść – dowiadujemy się od jednego z lokatorów klatki, który chce pozostać anonimowy.

Jak dodaje, policja jest wzywana średnio raz dziennie, ale nie można z tym nic zrobić.

- Wszyscy nas zostawili łącznie z administracją, która rozkłada ręce, a tu nie da się żyć. Wszyscy płacimy czynsz, ale za co? Za życie w takim syfie? Jesteśmy bezsilni, bo nikt nie chcę zająć się naszą sprawą – dodaje.

Powyższe zdjęcia zostały wykonane w mieszkaniu "dzikiego" lokatora. Drzwi są bowiem otwarte na oścież, każdy może wejść.

- Smród jest niesamowity. Byłem tam tylko chwilę i zrobiłem zdjęcia. Moje ubranie przesiąkło tym nieprzyjemnym zapachem. Tam są muchy, karaluchy. W piątek nie chcieliśmy go wpuścić do klatki to wrócił z policją i nakazała go nam wpuścić. Teoretycznie ma nakaz eksmisji, ale posiada nadal meldunek - słyszymy.

Sąsiadce nasikali na głowę

Pojechaliśmy na miejsce i rozmawialiśmy z sąsiadkami, którym życie utrudnia lokator. Najbardziej poszkodowana została Milena Szmid, która w miniony piątek została zalana.

- Przyszłam do domu, świeciło się światło, a w zasadzie mrugało. Pomyślałam: „Jezus, coś się z prądem dzieje”. Wyłączyłam korki. Zauważyłam w łazience kałużę, która płynęła do przedpokoju – mówi lokatorka.

Jej mieszkanie było mokre od wody wymieszanej z fekaliami. To, co było na podłodze, udało się posprzątać. Gorzej jednak ze ścianami i sufitem, które przesiąkły cieczą.

- Farba już mi odchodzi, w kuchni mam to samo. Walczymy z tym sąsiadem od 6 lat. Ma zasądzoną eksmisję, ale administracja cały czas się tłumaczy, że jest koronawirus i nie można jej przeprowadzić. Co musi się stać, by do tego doszło? Ma dojść do wybuchu? Ja mam ogrzewanie gazowe, jak on zaprószy ogień, to wylecimy w powietrze. Moje dziecko boi się iść myć do łazienki, bo cały czas z sufitu kapie woda – słyszymy od kobiety.

Jej koleżanka mieszkająca tuż obok – Agnieszka Węgrzyn zauważa natomiast, że przez sąsiada unosi się taki odór, że trudno wytrzymać.

- Przepraszam, że tak wprost, ale aż zbiera się na wymioty. Przestrzegamy dzieci, by nie dotykały poręczy, bo może być na nich wszystko – zwłaszcza teraz, podczas pandemii – dodaje pani Agnieszka.

Smród czy zalewanie mieszkań to nie jedyne problemy lokatorów. Mężczyzna wraz ze swoimi kolegami od kieliszka sikają z balkonu.

- Milenie kiedyś dosłownie nasikali na głowę – mówi Agnieszka Węgrzyn.

 

- Strach na balkonie stać, czy coś wieszać, bo on i jego koledzy sikają z piętra. Ile już rzeczy musiałam wyrzucić, bo były przemoczone moczem? Zdarza się też im spać na klatce, dzieci boją się przechodzić – dodaje pani Milena.

ZGM interweniuje

Co na to Zakład Gospodarki Mieszkaniowej, do którego należy blok na Patriotów? Artur Gliwicki, dyrektor ZGM tłumaczy, że sprawa jest dobrze im znana.

- Po interwencji mieszkańców dzisiaj zakręcono wodę. To uniemożliwi przeciekanie przez strop na niższe piętra - mówi.

Artur Gliwicki zapewnia też, że sprawa eksmisji lokatora jest traktowana priorytetowo. 

- Problem jest taki, że komornicy wstrzymali wszelkie eksmisje. Do końca czerwca było to niemożliwe. Okazuje się, że nadal je wstrzymują. Próbujemy wejść w kontakt z komornikiem, by w tym przypadku wyjątkowo ją przeprowadzić. Wszystkie procedury zostały już wykonane, ale piłeczka jest teraz po stronie komornika. Spróbujemy mu jeszcze raz przedstawić sytuację - zapewnia dyrektor ZGM.

Artur Gliwicki polecił też kontakt z lokatorem.

- Potrzebujemy jego zgody, by wyczyścić lokal. Zrobimy to sami albo specjalistyczne firmy, które oczyszczają mieszkania - dodaje.

Nasz rozmówca rozumie problem, z jakim muszą się borykać lokatorzy ul. Patriotów. Tłumaczy jednak, że sam ma związane ręce.

- Uciążliwy sąsiad jest chroniony prawem. Nie możemy go ot tak eksmitować, nawet jak jest uciążliwy dla innych - słyszymy.