„Trenujemy, walczymy z całego serca dla Polski, Rybnika, ale to nie wystarczy!”

Nie tak dawno mieliście okazję poczytać o wrażeniach Piotra Kuczery z IO w Paryżu. Judoka z Rybnika pogratulował mistrzowi olimpijskiemu, wskazał błąd, który popełnił, a także nakreślił swoje plany na przyszłość »Piotr Kuczera: trzeba się pogodzić z wynikiem. Nie wyklucza walki o Los Angeles«

O wrażenia pytamy też Artura Kejzę – wieloletniego trenera Piotra Kuczery, który widział jego rozwój od początku kariery.

Na pewno jest szkoda. Zawsze jest szkoda jak się startuje na igrzyskach i każdy chce osiągnąć sukces. Niestety, ale i polscy lekkoatleci i reprezentanci innych dyscyplin nie potrafią się przebić – zauważa.

Z czego wynika ta polska niemoc? Zdaniem Artura Kejzy wszystko rozbija się o brak pieniędzy.

My jesteśmy tak naprawdę „w podwórku”. Trenujemy na peryferiach, udajemy, że uprawiamy wyczynowy i wysoki sport. W rzeczywistości widzimy, jak daleko świat nam odskoczył. Mamy zawodników naprawdę wysokiej klasy, bo samo zakwalifikowanie się na igrzyska to ogromny wysiłek z ich strony. Jednak w świecie dyscyplin olimpijskich krążą ogromne pieniądze. Trzeba sobie jasno powiedzieć, że po prostu jesteśmy daleko z tyłu – dodaje.

Odniósł się tu do Piotra Kuczery.

Oczywiście, Piotrowi należy gratulować, bo po kontuzji dokonał niesamowitego wyczynu w ciągu zaledwie pół roku. Zakwalifikował się do igrzysk, podczas gdy inni mieli na to dwa lata. Można teraz spekulować, jaka byłaby sytuacja, gdyby był zdrowy, jak inaczej przebiegłoby losowanie itp. Nie musiałby tak intensywnie gonić za turniejami i walczyć. Mogliśmy skupić się na treningu, a w rzeczywistości mieliśmy na to tylko 1,5 miesiąca. Dokonaliśmy czegoś, czego nie udało się żadnemu innemu Polakowi – zauważa Artur Kejza.

Brakuje „drugiego Kuczery”

Trener zwraca też uwagę, że w turnieju oprócz Piotra Kuczery wystąpił tylko jeden polski judoka.

Czyli w ciągu dziesięciu lat cała Polska nie potrafi wychować „drugiego Kuczery”. Nie potrafi wychować drugiego zawodnika na poziomie olimpijskim. Poziom olimpijski to przede wszystkim pieniądze. Za środkami idą ludzie, szeroki sztab szkoleniowy, medycyna sportowa itp., a niestety nam na to wszystko brakuje. Jesteśmy trenerami od wszystkiego, hehe. Porównując się do innych krajów, jesteśmy daleko w tyle, ale oczekiwania wszystkich są przeogromne – podkreśla.

Artur Kejza zaznacza, że miasto przyczyniło się do rozwoju Piotra Kuczery, ale za tym muszą iść jeszcze większe środki, żeby osiągnąć sukces w Los Angeles.

Jeżeli mówimy o Piotrku i jego przyszłości: Piotrek startuje w kategorii do 100 kg i jest jeszcze młodym zawodnikiem. Przykładowo, 33-letni Izraelczyk zdobył brązowy medal w Paryżu, będąc mistrzem Europy i wielokrotnym medalistą mistrzostw Europy. Dopiero teraz osiągnął sukces, bo w tej wadze kluczowe są doświadczenie, męskość i masa ciała. Tym bardziej, że Piotrek waży obecnie 98 kg, czyli ma około 7 kg niedowagi, gdyż większość rywali waży 105-110 kg – zauważa trener.

Świat nam ucieka – we wszystkim

Za przed sukcesami – jak powtarza – powinny iść jednak pieniądze.

Sama „góra” wie, że nie wydaje tyle pieniędzy na zawodników, ile powinna. Świat robi coś odwrotnego i nam ucieka, co widać - we wszystkim. Inne kraje nie szczędzą środków na sportowców i sztaby szkoleniowe. Mój komentarz jest taki, że powinni nas nosić na rękach za to, że potrafimy zmobilizować młodzież i wychować takich zawodników jak Kuczera, Kowalczyk (Julia z Polonii Rybnik), Kejzowie i wielu innych. Trenera Artura Fajkisa, trenera Alicji Klasik, i inne osoby, które działają z młodzieżą, powinni nosić na rękach za to, że wyciągają młodych ludzi, mobilizują ich i wpajają im pasję. Bo my to robimy tylko i wyłącznie z pasji, nic więcej. Ale pasja w pewnym momencie się kończy – ostrzega.

Artur Kejza podkreśla, że miasto znacząco przyczyniło się do rozwoju Piotra Kuczery, co jest osiągnięciem. Jednak aby osiągnąć sukces olimpijski, potrzebna jest specjalna ścieżka wsparcia dla klubów i osób, które potrafią wychować takich zawodników. Trzeba ich wspierać jeszcze intensywniej, aby mogli osiągnąć sukces w Los Angeles.

Podzielacie zadanie Artura Kejzy? Czy Waszym zdaniem polski sport jest niedofinansowany?