Takiego Grubsona jeszcze nie znaliście. Jest książka o raperze z Rybnika

We wtorek (13 listopada) miała miejsce oficjalna premiera książki Przemka Corso i Tomasza Iwanca - „Grubson. Na szczycie”. Raper z Rybnika i pisarz rozpoczęli tournée po Polsce, by zaprezentować najnowszą publikację. Pierwszym punktem na mapie było właśnie nasze miasto.

Do spotkania z publicznością doszło wieczorem w Industrialnym Centrum Kultury w Niewiadomiu.

Grubson w przeszłości otrzymał oferty napisania książek na jego temat. Odmawiał. Zmienił jednak zdanie. Dlaczego? - Pomyślałem sobie, że byłby to fajny prezent dla fanów, którzy poznaliby Grubsona trochę bardziej. Skoro mam możliwość przekazywania tego, co myślę na koncertach, to dlaczego nie można tego zrobić poprzez książkę? Sam je czytam, uświadamiają mnie. Stwierdziłem, że to będzie dobry pomysł. Miałem tylko jeden warunek – to nie mogła być biografia – tłumaczy artysta.

Z podobnego założenia wyszedł Przemek Corso. - Pisania tej książki nie rozpatrywałem w formie laurki, pamiątki czy hołdu. Chciałem w uczciwy sposób opowiedzieć o facecie, który zapracował sobie na to, co ma. A ma naprawdę dużo: rodzinę, przyjaciół, znajomych. Zawsze podobało mi się te prostolinijne podejście: ile dajesz, tyle dostajesz. Uważam, że w dzisiejszych czasach za szybko liczymy na sukces. Ten projekt, ta książka i rola Tomka jest idealną szansą dla ludzi, którzy kompletnie Grubsona nie znają. Być może nie będą go słuchać, ale dzięki niemu dowiedzą się czegoś dowiedzieć np. o pracy w show biznesie – mówi.

Autor książki mieszkał przez pewien czas z Grubsonem i jego rodziną. - Oglądałem, jak wygląda jego zwykły dzień. Pomogłem kosić trawnik, pompować wodę do basenu – śmieje się Przemek Corso. - niesamowite jest to, że z Tomkiem do pracy nad książką siadaliśmy około 22.00. W Tomku urzekło mnie to, że zapierał się rękami i nogami przed książką. Strasznie się męczyłem, żeby uwierzył, że za tym kryje się większa myśl, że książka będzie czymś więcej – dodaje.

Nawet zakończeniu prac nad pierwszą wersją tekstu, artysta miał wiele obaw. - Bałem się, że książka będzie nieciekawa dla innych. Dałem ją swoim znajomym, byli szczerzy – powiedzieli, że bardzo im się podobała. Pamiętam samo układanie tytułu. Od samego początku mówiłem, że nie zgodzę się „na szczycie”. Przemek zaczął mnie namawiać. W końcu stwierdziłem, że zrobię na przekór, wbrew sobie. Zgodziłem się. W tytule nie chodzi przecież o mój znany numer, ale o drogę – wyjaśnia Grubson.

Bohaterzy wczorajszego spotkania odpowiadali na wszystkie pytania publiczności. Dowiedzieliśmy się np. że w planach jest wydanie kolejnej części o Grubsonie. - Mamy w planach stworzyć raczej książkę podróżniczą. O tym, jak np. wygląda życie na trasie koncertowej – słyszymy.

Jeden z młodych ludzi zadał pytanie Tomkowi, dlaczego nie zdecydował się na życie w Warszawie. - Przebywałem w stolicy kilka razy, wtedy byłem jeszcze młody. Jasne, tam można wszystko szybciej i łatwiej załatwić. To nie jest jednak najważniejsze. Najważniejsi są dla mnie najbliżsi – rodzina i przyjaciele. Nie wyobrażam sobie życia w miejscu bez nich, a oni są tutaj – w Rybniku – wyznaje.

Tuż po spotkaniu nadszedł moment na rozdawanie autografów i pozowanie do zdjęć. Przed stolikiem z Przemkiem Corso i Grubsonem ustawiła się spora kolejka.

Książka „Grubson. Na szczycie” dostępna jest już w księgarniach w całej Polsce.