Szpital w Rybniku chce otworzyć poradnię kardiologiczną. NFZ mówi: „nie ma potrzeby”

Kilka miesięcy temu ordynatorem oddziału kardiologicznego w WSS nr 3 został dr Marcin Osuch. Udało mu się zbudować mocny zespół specjalistów – ludzi doświadczonych, którzy już pracowali w rybnickim szpitalu lub niedawno doszli do tej placówki medycznej. Jak zaznacza dr Osuch, kardiologia w Rybniku nie tylko się odbudowała, ale i ma chęć zaproponowania pacjentom czegoś więcej.

Chodzi o rozwój kardiologii w leczeniu niewydolności serca, leczenia zaburzeń rytmu serca, które do tej pory były nieleczone w szpitalu. Chcemy nie tylko zoptymalizować terapię pacjentów, ale i poszerzyć zakres usług, które nowoczesna kardiologia proponuje – dodaje.

Ordynator oddziału zaznacza, że dzisiaj obowiązkiem lekarzy jest leczenie chorób wieńcowych, czy zawałów mięśnia sercowego. Chcą za to zwiększyć implantację urządzeń elektrycznych takich jak: kardiostymulatory, kardiowertery-defibrylatory, urządzenia resynchronizujące.

Myślimy też o rozszerzeniu działalności o zabiegi ablacji rytmu serca, które nie były leczone. Mowa też o leczeniu inwazyjnym strukturalnych wad serca, czyli przecieków wewnątrzsercowych. Mamy specjalistów, potrafią leczyć schorzenia kardiologiczne oprócz chorób wieńcowych – słyszymy.

Lekarze mówią wprost – każdy z nas prędzej czy później trafi do kardiologa. Niekoniecznie z zawałem, ale np. nadciśnieniem tętniczym. Ważne jest to, by wychwytywać pacjentów wcześniej, co pozwoli na zwiększenie jego bezpieczeństwa.

Tu jest jednak problem. W Rybniku, by dostać się na diagnostykę w stanie stabilnym, trzeba czekać do 5 lat. W tym miejscu szpital wychodzi z konkretną propozycją.

Od momentu pracy pana Osucha, który ściągnął do Rybnika kolegów i koleżanki wysokiej klasy, prowadzimy starania uruchomienia poradni kardiologicznej – ogólnej, poradni rozruszników, zaburzeń elektrofizjologii serca. Niestety nasze prośby wielokrotnie kierowane do NFZ, spotykały się z odmową. Argument: potrzeby pacjentów są zabezpieczone, a tak nie jest. Na terenie Rybnika pracuje tylko jedna poradnia kardiologiczna, której terminy uzyskania konsultacji w terminie planowym około 5 lat, pilnym prawie 2 lata i dłużej – zauważa dr Janusz Kowalski, zastępca dyrektora WSS nr 3 ds. lecznictwa.

Nasz rozmówca podkreśla, że wielu pacjentów, którzy trafiają do szpitala znajduje się w ciężkim stanie lub zaawansowanej chorobie.

A można przecież leczyć dużo wcześniej, a następnie prowadzić opiekę ambulatoryjną poszpitalną. Jedyna działająca w mieście daje bardzo odległe terminy, a część pacjentów wymaga pilnej kontroli. Cała praca oddziału kardiologicznego przestaje mieć sens, bo pacjent nie ma zapewnionej kontynuacji – dodaje Janusz Kowalski.

Wiadomo, że do NFZ wysłane zostały 3 pisma (23 czerwca, 12 sierpnia, 27 października) w sprawie utworzenia nowej poradni. Odpowiedzi były takie same.

Obijamy się od NFZ. Koledzy chcą prowadzić poradnię, mamy możliwości lokalowe i kadrowe, jedynie brakuje dobrej woli. Jeżeli NFZ wyrazi chęć przeprowadzenia rokowań, to poradnię możemy uruchomić z dnia na dzień – słyszymy.

Tego typu placówka znajduje się nie tylko w Rybniku, ale dalej – w Katowicach, Gliwicach, Zabrzu. Ich liczba jest niewystarczająca dla mieszkańców regionu, tym bardziej że korzystają z niej nie tylko seniorzy, ale również ludzie znacznie młodsi.

Każdy z pacjentów powinien być kontrolowany w poradni kardiologicznej – stale. Wynika to z niewydolności serca, choroby wieńcowej. Musimy zapobiegać ponownym hospitalizacjom, bo to oni najczęściej wracają do szpitala. To nie są chorzy starsi, ale sporo osób to 40,50,60-latkowie. To młodzi pacjenci, którym można zaoferować specjalistyczne procedury – dodaje dr Justyna Małyszek – Tumidajewicz.

Ordynator kardiologii nie ma złudzeń. Gdyby powstała nowa przychodnia, natychmiast zapełni się skierowaniami, chęciami diagnostyki i leczenia.

W Rybniku nie ma poradni kontroli urządzeń wszczepialnych. Wszczepiamy około 12 urządzeń elektrycznych miesięcznie. Chorzy mają być kontrolowani i badani w określonych odstępach czasu – 4 kontrole w czasie roku. Robimy to poza systemem, za zgodą dyrektora – mówi dr Marcin Osuch.

Lekarze będą dalej apelowali NFZ o podjęcie konkretnych kroków.

Nasz rejon, zamieszkuje go około 1,5 mln ludzi, poradni kardiologicznych jest niewiele, a pacjentów przybywa. To wynika nie tylko z powodu starzenia się społeczeństwa, ale i chorób cywilizacyjnych, powikłań pocovidowych, warunków klimatycznych i zanieczyszczenia środowiska. Mamy możliwości, mamy chęci, czekamy na ruch drugiej strony – mówią.

Co na to NFZ? Wrócimy do tematu.