Szlachetna Paczka: 50 rodzin z Rybnika potrzebuje pomocy

Kurcze ludzie jak czytam iż dochód rodziny to 7500zl, a marzenia to wieża zmywarka, rękawiczki na motor ja nie mam wieży, zmywarki ani motoru i nie jestem zgłoszona do szlachetnej paczki ludzie o co chodzi. Myślałam że to pomoc dla bardzo ubogich tacy którzy potrzebują jedzenia kosmetyków czy innych rzeczy codziennego użytku. Moja rodzina to 5 osób mąż pracuje od rana do wieczora ja jak mogę to dodatkowo wykładam towar w sklepie żeby dorobić dochód około 5000 w tym 500 plus mam co jeść, spłacam hipotekę, odkładam na wakacje i żyje. Pomyślałam że może komuś trochę pomożemy mimo iż nie mamy wiele ale okazuje się że potrzeby rodzin to to czego ja nawet nie posiadam.

Ja pomagam osobom starszym i schorowanym i także w tym roku wybrałem samotną, starszą osobę - rodziny mają 500+ a osoby starsze mają tak niskie emerytury, że aż się serce kraja :-( Polecam pomagać bo pomaganie jest fajne !! :-)

Jestem podobnego zdania jak -tanatopraktyk. Może warto zwrócić uwagę właśnie na osoby starsze, samotne, opuszczone. Bardzo często schorowane, które może wstydzą się poprosić o pomoc a które z pewnością tej pomocy potrzebują. Jest w Szlachetnej Paczce w Rybniku p. Rozalia, która głównie prosi o jedzenie bo jak sama przyznała często chodzi głodna. Nie wiem czy ktoś już ją wybrał kiedy piszę ten komentarz. Chciałabym pomóc bo do Szlachetnej Paczki dołączyłam przed 6 laty. Sama nie dam rady ale może mogłabym kogoś wspomóc czy dołączyć do grupy która wybrała bądź chce wybrać osobę starszą.

Osobiście znam tylko jedną z rodzin z Rybnika, która uczestniczyła w ubiegłorocznej edycji Szlachetnej Paczki.

Większość tego, co otrzymali z "Szlachetnej Paczki" sprzedali później przez ... allegro. Resztę - to co mogli - zastawili w ... lombardzie.

Przez kilka tygodni solidnie imprezowali, sporo pieniędzy przeznaczyli na alkohol, dzieci nie były nawet myte przez jakiś czas (chodziły brudne po ulicy).

To co się zmieniło w przypadku tej rodziny, to, że w wakacje dzieci zostały im w końcu odebrane.

W przypadku tej konkretnej rodziny "Szlachetna paczka" pomogła znaleźć im dodatkowe fundusze na alkohol. Dzieci na tym więcej straciły niż zyskały. Teraz już na szczęście za niedługo trafią do rodziny zastępczej.

Mam nadzieję, że podobnych przypadków jest zdecydowanie mniej.

Witam. Ty, Siwy a skąd wiesz, że na allegro a nie na olx? A ty Barbaro gdzie przeczytałaś że rodzina z dochodem 7500 chce kapsułke do zmywarki? Wy małżeństwem jesteście Siwy i Barbaro? Albo już konkubinat. Państwo Farmazon.

Witam. Siwy ty naprawdę dobrze znasz tą rodzinę. Wiesz nawet na jakim portalu sprzedali i że w lombardzie zastawili a dziecko niemyte. Z ciebie to jest gość. Akurat znasz tą jedną rodzinę i akurat źle hahaha, no to faktycznie przekonałeś ludzi że nie warto.

Wolontariuszem Szlachetnej Paczki jestem już od 10 lat. Pracuję z rodzinami, więc to m.in. ja weryfikuję czy dana rodzina potrzebuje pomocy i jaki ma być jej zakres. Ideą Szlachetnej Paczki jest "mądra pomoc" czyli taka, dzięki której rodzina da radę ruszyć z problemami, samodzielnie popilotuje swoje życie dalej, taka pomoc, która będzie raczej jednorazowa i zapewni im wsparcie jakiego w danej chwili potrzebują. Stąd w potrzebach może być np kurs specjalistyczny czy rehabilitacja, bo to zapewni rodzinie wykształcenie na które ich nie było stać. Co mogę Wam powiedzieć po 10 latach? Że nie ma wolontariusza, którego rodzina nie oszukała. Jesteśmy tylko ludźmi i mimo naprawdę wytężonej pracy, czasem zdarzy się, że rodzina przemilczy jakiś dochód, np z pracy na czarno a my nie zawsze jesteśmy w stanie sprawdzić, czy ktoś mówi prawdę. Jestem za to głęboko przekonana, że 99% procent rodzin, które przydzielamy, to rodziny rzetelnie zweryfikowane i faktycznie potrzebujące. Nasza praca to wiele godzin rozmów, podwójne wizyty, zawsze dwóch wolontariuszy, w miarę możliwości sprawdzanie rodzin na własną rękę. Wyśmiewacie to, że ktoś podał kapsułki. Nie dziwię się, bo wg was to rozpasanie i niepotrzebny wydatek. Ale wolontariusz, który osobiście weryfikował rodzinę musiał mieć jakiś powód, którego nie da się zawrzeć w kilku zdaniach ankiety. A może rodzina upierała się, żeby to dodać a my nie możemy odmówić? Darczyńca, który szykuje paczkę musi zapewnić 3 podstawowe potrzeby rodziny, resztę może pominąć. I ZAWSZE pilnujemy żeby 3 najważniejsze potrzeby zawierały rzeczy niezdbędne do funkcjonowania. Nie znajdziecie tam rękawic na motor czy miniwieży. Macie informacje, że ktoś coś potem z paczek sprzedał?? Że ktoś nas oszukał jeśli chodzi o dochód?? Informujcie! Nasza paczkowa strona #SzlachetnaPaczkaRybnik działa cały rok! To bezcenne dla nas informacje bo kto, jeśli nie ludzie, którzy te rodziny znają, będą mogli nam pomóc w tym zakresie? A jeśli macie w otoczeniu kogoś, kto naprawdę potrzebuje pomocy - też dajcie nam znać, chętnie pomożemy! No i zapraszamy na finał 8-9 grudnia do Tygla. Warto zobaczyć jak funkcjonujemy bliżej niż spoza ekranu komputera. Miłego dnia :)

Hej, tak to czytam i mi naprawdę przykro. Jestem 3 rok zaangażowany w Szlachetną i co jest ważne nie staramy się pomóc rodzinom które tej pomocy nie potrzebują. Sam w zeszłym roku odrzuciłem wszystkie oprócz 1 ponieważ były roszczeniowe lub tej pomocy nie potrzebowały. Często rozmawiamy o rodzinach i staramy się zasięgnąć języka w swoim gronie. Jak spotkamy sąsiada na klatce to też spytamy o sytuacje tej rodziny o ile nie kole to w ich prywatność. Każda wizyta jest umawiana z góry. Nie możemy sobie od tak pojechać do kogoś i zrobić inspekcję i wywiad z sąsiadami. Rodziny czasami bardzo sprzątają całe mieszkanie z wszystkich lepszych sprzętów, mówią dzieciom co mają nam powiedzieć i kłamią na swój temat. Nie jesteśmy w stanie znać każdej jednej rodziny. Nie jesteśmy każdym mieszkańcem Rybnika w jednej osobie. Nie jesteśmy bogami. Uwierzcie, że śmiało połowa jak nie więcej rodzin odpada po spotkaniu, ale nie wszystko możemy sprawdzić. Jeśli ktoś dalej uważa, że oczywistą rzeczą jest zauważyć niektóre rzeczy to zapraszam od przyszłego roku ;)

Kacper Biskup i właśnie jedna z tych rodzin mi znana, którą odrzuciłeś na prawde potrzebowała pomocy! Ale cóż widac patologia ma swoje sposoby i zaraz sie łapie bo dacie sobie mydlic oczy a za jakis czas im dzieci zabieraja. Takie własnie ruchy daja mi do myslenia czy jestescie kompetentni czy nie potrzebujecie dodatkowej pomocy. Fajna idea szlachetna paczka, ale należałoby bardziej zaostrzyc przepisy bo wlasnie tak jak napisałam, czesto pomoc idzie do niewłasciwych ludzi a ci na prawde potrzebujacy sa pominieci.

W ogole jak wolontariusz może miec jakiekolwiek kompetencjie aby decydować ktora rodzina może otrzymać pomoc a która nie w większości sa to dzieci malolaci ktorzy chodza po rodzinach tak na prawde nic o nich nie wiedzac o glownych problamach po krotkiej rozmowie wydaja tylko swoja jakas tam opinie w wiekszsci nieodpowiednia oni maja byc tylko od pomocy i spisac glowne potrzeby danej rodziny a oni czuja sie decyzyjni i wazni na tyle ze wybiorkowo sobie wybieraja kogo im sie podoba .Decyzje powinna podejmować osoba kierujaca do danej rodziny, pedagog szkolny pracownik MOPsu itp.osoba ktora zna problemy rodziny a nie jakis tam, ktory jest tylko "wolontariuszem".

Lepiej gdyby te środki przeznaczyć na paczki dla biednych dzieci z Afryki. W takim Rybniku każdy może mieć pracę lub emeryturę. I każdego stać na prezenty czy święta, jednych na większe, innych na mniejsze. A wiecie kogo nie stać? Tylko patologiczne rodziny gdzie nie żałują sobie kasy na papierosy i alkohol. Ale czy to jest szlachetność aby pomagać takim rodzinom? Moim zdaniem nie.

Z tego co sie orientuje to Szlachetna paczka działa w głównej mierze na zasadach wolontariatu, organizacja działa na zasadzie hojności ludzi dobrej woli, a rozliczacie ją jakby to wam zabierano te produkty siłą. Rozumiem, że mogą się nie podobać takie a nie inne decyzje, ale to sa tylko ludzie którzy widocznie zostali oszukani przez tych cwaniaków, więc może na nich się trzeba skupić? A nie na wolontariuszach którzy oprócz szlachetnej paczki mają swoje życie i dodatkowo starają się pomóc jak mogą. Znowu się banda januszy obudziła, która nic nie robi ale będzie każdego wokół rozliczać... To wstań dupą z kanapy i idź, zobaczymy jak Tobie pójdzie. Ktoś chce zrobić coś dobrego to zamiast się na tym skupić, będzie rozliczać się przez pryzmat paru cwaniaków. Jaki jest procent tych rodzin które nie powinny dostać pomocy a dostały? No ciekaw jestem. Zawsze było i będzie tak do końca, że ludzie będą próbowali przechytrzyć system i próbować coś dla siebie ugrać, no kuwa tacy są ludzie i choćby skały srały, tego nie zmienisz.

Wszyscy wolontariusze przechodzą długie szkolenie, na którym są uczeni zasad "mądrej pomocy", dodatkowo chodzą w parze zawsze z osobami, które już wolontariuszami są od lat i wiedzą jak sprawdzać rodziny. Organizujemy też spotkania a każda rodzina, co do której jest wątpliwość jest omawiana w naszym gronie i konsultowana z "górą". Rozczaruję Was, ale to nie my podejmujemy decyzję. Organizujemy spotkania z rodzinami, nie krótki wywiad zza drzwi, tylko kilka spotkań z naprawdę szczegółowymi arkuszami, za pomocą których mamy poznać rodzinę i jej potrzeby. Rozmawiamy, wypytujemy, potem te nasze spostrzeżenia wysyłane są za pomocą systemu dalej i sprawdza nas jeszcze dodatkowe grono ludzi. Dopiero ich akceptacja i bardzo dużo pytań, są decyzyjne. Propozycje rodzin dostajemy od OPS, szkół, przedszkoli, osób prywatnych, stowarzyszeń i mnóstwa innych instytucji. Niestety nie znamy ludzi do których chodzimy, więcej - wolontariusze znający daną rodzinę, są odsuwani od weryfikacji. Musicie też zdawać sobie sprawę, że Szlachetna Paczka to nie jest OPS. Nie dajemy paczek, bo ktoś wyciąga rękę. Naszym celem jest pomoc TRWAŁA, pomoc w ZMIANIE ŻYCIA. Nie wszystkie rodziny chcą tej zmiany, nie wszystkie się do niej kwalifikują. W 2016 rodzin było 77 , w 2017 70, aktualnie jest 50, no to chyba jednak coś tu działa prawda? Pani Anno Kowalska - kapsułki nie są w tej rodzinie potrzebą najważniejszą, tylko są między "inne środki", a więc nie muszą być zapewnione. Dodatkowo nie wiem czy Pani sobie zdaje sprawę, ale imiona wielu rodzin są zmienione. Może się więc wydawać, że ktoś kogo Pani zna, to jednak nie ta rodzina. Proszę nie umniejszać tragedii rodzin, które opisaliśmy, bo spłyca Pani ich problem, nie uczestnicząc w ich życiu, nie wysłuchując nawet słowa z tego, co powiedzieli. Kasti - a skąd wiesz, że to była akurat rodzina Kacpra? Wszystkich mających jakiekolwiek problemy z naszą pracą naprawdę zapraszam do wzięcia udziału w jakiejkolwiek edycji, żeby mówić z poziomu doświadczenia a nie "przekonania o wiedzy". Proszę też nie umniejszać i nie wyśmiewać pracy wolontariuszy. Oni poświęcają swój czas i pieniądze na to, żeby pomóc rodzinom w potrzebie i nie zasługują na taki poparty na mglistych przypuszczeniach i bezpodstawnych opiniach hejt. Myślę, że w tej dyskusji nie ma wygranych i przegranych, bo jedni i drudzy są przekonani o słuszności swoich twierdzeń. Tak czy inaczej - serdecznie zapraszam do "piętnowania" popartego doświadczeniem. Przyjdźcie, poznajcie nas, zobaczcie jak pracujemy i czemu podjęliśmy takie a nie inne decyzje. Pozdrawiam.

Dobroslawa i jakie wiele spotkań z rodzina nie wypusuj bzdur mam ci udowodnić ze jest tylko jedno spotkanie max do godziny??? Z każdą??

a ja popieram pomoc Szlachetnej Paczki nie wstydzę sie napisać że w zeszłym roku na Święta otrzymałam od nich pomoc co pozwoliło mi i mojej rodzinie podnieść się z dołka i poukładać dalsze życie gdyby nie pomoc tych młodych ludzi i ludzi dobrego serca a także firmie która mi pomogła nie załamałam się psychicznie a jestem samotnym opiekunem 3 osób niepełnosprawnych niesamodzielnych dzięki Szlachetnej Paczce pierwszy raz w życiu ktoś bezinteresownie zaoferował mi pomoc i będę im wdzięczna do końca życia dziękuję Pani Ilonce i Firmie Aureus z całego serca luksusów nie mamy ale na dzień dzisiejszy w miarę sobie radzimy DZIĘKUJĘ SZLACHETNA PACZKO Z CAŁEGO SERCA

Pani Mirosławo nikt nie neguje samej inicjatywy Szlachetnej Paczki. Pani majac dzieci niepełnosprawne zdecydowanie tej pomocy potrzebowała i pomogło to Pani w dalszym życiu. Takich ludzi jak Pani jest duzo ale i krętaczy tyle i jakis procent tych ludzi dostal pomoc, na ktora nie zasłużył a to dlatego że wolontariusze nie maja pomocy ludzi znajacych sie na takich sztuczkach, ktorzy mogliby to weryfikować. Pozdrawiam życze samych sukcesów.

~Lukasz Karol Placzek bardzo lekceważąco odnosisz się do rozmówców, ale postaram się mimo wszystko nie zniżyć do tego poziomu i zachować mój. Otóż mylisz się po raz kolejny. Nie wiesz jakie szkolenia przechodzimy, więc tu nie bardzo mamy o czym rozmawiać. Uważasz że tylko pedagodzy mogą tak pracować? Świetnie! Skąd wiesz jakie każdy z nas ma wykształcenia? Skąd wiesz, gdzie pracujemy? Pedagodzy są nieomylni wg Ciebie? Inni nie są w stanie ocenić, kto chce zmienić swoje życie a kto nie? Umniejszasz nasze doświadczenie i wiedzę, bo ktoś z twojego otoczenia paczki nie dostał? Hmmm. Co do spotkań to oczywiście, że spotkanie może trwać około godziny, nigdzie nie powiedziałam że nie. Natomiast jak najbardziej realna jest sytuacja, że wolontariusze już na pierwszym spotkaniu wiedzieli, że rodziny nie zadeklarują do przydzielenia, więc drugiego już nie organizowali. Bądź już na pierwszym wiedzieli, że będą ją przyłączać, więc na tym zakończyli. Ale są też oczywiście rodziny, gdzie spotkań jest więcej, to że się z tym nie spotkałeś, bądź u Ciebie byliśmy raz, to nie znaczy, że tak jest zawsze. I tak, jeśli chcesz, też ci mogę "udowodnić" ;) Wszystko zależy od sytuacji, rodziny, historii, wątpliwości i od wielu innych czynników. Co do decyzyjności, to nie wiem komu w końcu jej odmawiasz - wolontariuszom? naszym liderom? ludziom kontrolującym przydzielenie rodziny? ludziom podejmującym decyzję o jej włączeniu? Powtórzę - nie my decydujemy o przyłączeniu rodziny, możemy ją co najwyżej zadeklarować do przyłączenia, ale nie my ją publikujemy i "zaklepujemy". Nie są to też nasi znajomi - wszystkie rodziny otrzymaliśmy w zgłoszeniach. ~kasti jeśli to była rodzina Kacpra, to nie przydzielił jej słusznie, jego decyzjom ufam, widocznie uznał, że tu pomoc nie zmieni sytuacji trwale. Sprawy nie znam, więc drążyć nie będę, ani nikogo oceniać, ale może przyjrzyj się tej sytuacji bardziej "z zewnątrz", bez emocji. ~jurempus - odwiedzamy rodziny i naprawdę zapoznajemy się z ich sytuacją. Zarzucacie mi, że bronię swoich? Oczywiście że tak!! I będę to robić nadal, bo wiem, jak pracują, wiem z czym się zmierzają, wiem jakie wątpliwości posiadają i wiem jak ciężko im czasem podjąć decyzję o odrzuceniu rodziny. Przykro mi, ale biedy roszczeniowej nie wspieramy. Przykro mi, ale chcemy, żeby zmiana była trwała i żebyśmy nie musieli za rok znów przychodzić i pomagać. Macie swoje wątpliwości i to jest wg mnie w porządku, bo przecież z zewnątrz wydaje się, że banda ludzi chodzi sobie po rodzinach i losowo przydziela pomoc w zależności od tego, kogo lubią a kogo nie. Rozumiem Was. Ale postarajcie się zrozumieć też nas, drugą stronę, ludzi którzy bezinteresownie próbują uczynić świat trochę lepszym. Na stałe lepszym. I popatrzcie na swoje otoczenie. Naprawdę wszyscy są tacy kryształowi i warci pomocy? Czy nasza pomoc zmieni ich życie na dłużej niż chwilę? My jesteśmy dla ludzi, naprawdę chciemy im dobrze pomóc. I nie, nie mylimy się codziennie, nikt nas "sztuczkami" nie oszukuje. Też mamy swoje "sztuczki" :). A jeśli zdarzy się ktoś, kto naszej pomocy nie wykorzysta tak jak chcemy, cóż....takie przypadki też się zdarzają, ale NIE SĄ normą. I popatrzcie jak zmieniło się Wasze postrzeganie: opis anonimowej rodziny z niepełnosprawnością i można pluć i wyśmiewać, ale jak już ktoś przedstawił swoją historię z imienia i nazwiska, to nagle zasługuje na szacunek i dobre traktowanie.

Dobra ale tam jestescie do cholery przez kogo wysylani???? Przez osoby ktore znaja glebszy problem rodziny. Nie ma żadnego portalu zgloszeniowego dla szlachetnej paczki, nie neguje samej inicjatywy ale ostateczne slowo i tak powinno należeć napewno nie do was!!!!Sami nie znajdujecie rodziny nici wiecie z tych wywiadow.
I juz nie wywodz sie tak z rozpiska szkoda twojego czasu i wogole odpowiadając na cos czytaj ze zrozumieniem i odpowiadaj na temat, bo tutaj nikt nie napisal nic na temat niepelnosprawnych, potrzebujacych,

Lukasz Karol Placzek
Jesteśmy wysyłani przez Ops szkoły i innych ludzi. I czy znają problem? Nie wszyscy. Szkoła wysłała rodzinę bo dziecko jest zaniedbane, odwiedziłam rodzinę i okazało się że rodzice mają wszystko a jedynie dziecko było zaniedbane. Odrzuciłam ich. Co Ty byś zrobił? Szkola wiedząc że rodzina ma smartfony, telewizor 50 cali, nic im nie brakuje i znając działanie szlachetnej paczki - mądra pomoc zgłosiła te rodzinę. I po to jesteśmy my, żeby te zgłoszenia weryfikować. A zatwierdzane są przez osoby które są pedagogami i pracowały z takimi rodzinami.

Czy Pani Dobrosława Mikołajec już wszystkie swoje długi spłaciła?