Rybnik: w niektórych miejscach jeszcze nie jest ciepło. Dlaczego?

A na Zgrzebnioka 4 kaloryfery jeszcze nie we wszystkich mieszkaniach są zamontowane, wykop pod rury jest dwa bloki dalej a kafloki już wyburzone. Szybko u nas ciepło nie będzie (:

Górale gadają : Zima bedzie fest mocno, długo i moc śniegu

całe ciepło zeżarł smog...teraz jak tyłeczki leciutko się wychlodzily, to chcecie grzać?? No trochę wytrwałości "twardziele" z króliczoków

~sceptyk3, Mie kiedyś gospodorz powiedzioł, że on nigdy króliczoka nie ogrzywoł. Jak je zimniej to króliki sie zakopują w sianie i siedzą w kupie...znaczy sie przitulają:)

~sceptyk3, co za różnica czy twardziel z króliczoków czy mięczak z chałupy, żaden człowiek nie powinien marznąć.

Dyć właśnie ci z króliczoków doradzali nam, że temeperatura 18 stopni jest zdrowa a jak nam zimno, to mamy sobie swetry i polary kupić, pytanie gdzie ci doradcy z króliczoków są? Niektórzy wcale w zimie nie palą, tylko ciepło się ubierają i też dają rady, naprzykład menele, bezdomni itp, bierzcie z nich przykład blokorze, idźcie do monopolowego bo woda ognisto i bydzie wom ciepło, albo po wino do grzanio. A teraz jak niektórzy z domów muszą sklinać, którzy podłączyli się pod PEC, płacą ciężkie pieniądze i siedzą w zimnym, nie ma to jednak jak swój dom i swoje, niezależne ogrzewanie.

orient-A ja nie mam domu ocieplonego i nadal nie palę a mam 21 stopni, bo mam do z ceramiki, czyli po drzewie jest to najzdrowszy materiał, który kumuluje ciepło i je oddaje. Mam mieszkanie w bloku, ale nigdy bym się na bloki nie przeporwadził z takich samych powodów, jak ludzie co mieszkają na blokach, to jak mają możliwość finasową, to budują lub kupują domy, po prostu przyznaj się że coś ci w interesach nie poszło i komornik cię zlicytował i musiałeś iść na bloki mieszkać. Nie przeszkadza ci to że w domu byłeś królem, miałeś ogród, swój warsztat, salon, mogłeś imprezy odwalać, ogniska grille, muzykę puszczać jak ci się chciało, w nocy robić co chciałeś, miałeś swoją prywatność i nagle po przybyciu na bloki, to musiałeś żyć z obcymyi ludźmi? Jeden obsika klatkę, inny na niej narobi, do tego szczekający pies sąsiadów, kłótnie rodzinne sąsiadów, seks sąsiadów, nastolatkowie co lubią imprezy i przy okazji coś zdemolować, śmieci, szczury, do tego pijany sąsiad wraca w nocy i myli dzwonki po czym się awanturuje, blok to przecież jeden dom, gdzie mieszkają różni ludzie i wszystkich musisz ścierpieć. To nie dla mnie, ja wolę swój dom, spokój i ogród, wiem że się wyśpię i nikt mojej ciszy nocnej nie zagłuszy, jak to prawie codziennie na blokach jest, mogę sobie muzykę puścić kiedy mi się podoba, ognisko zrobić kiedy mi się podoba i do warsztatu iść kiedy mi się podoba, oraz remonty robić kiedy chcę. A na blokach jak jeden wierci, to wszyscy słyszą, fajne luksusy tam masz, tylko ci pozazdrościć. Trzeba było w życiu myśleć, to komornik chałupy by ci nie zlicytował, teraz wiadomo czemu tak nienawidzisz ludzi z domów...

Taką idyllę jaką opisujesz może ma ktoś kto mieszka np. na Gzelskiej w Rybniku i dysponuje hektarową działką, a także ci którzy lubią jakieś totalne zadupia np. w Bieszczadach czy na Kurpiach ale mają liczne rodziny i np. lubią też hodować jakieś zwierzęta czy rośliny. Ale w warunkach śląskiej gęstości zaludnienia, działki na których budowane są tutaj domy są małe, jeden sąsiad zagląda do drugiego. I jeden smrodzi na drugiego. Przecież nasz smog nie bierze się tylko z kiepskiego opału - ale też ogromnej gęstości zaludnienia. Mieszkańcy blokowisk na Nowinach nie mają tak źle bo tu domów prywatnych jest mało - wiele z nich przyłączyło się do co lub gazu. W mojej okolicy w tym roku jeden z domów się ocieplił i wymienił piec, teraz z jego komina wydobywa się tak na oko z 10x mniej dymu. A w twoim Pszowie jest tak jak często piszesz w różnych wpisach - nikt się nie boi straży miejskiej, ludzie palą śmieciami - a potem co który dowiaduje się, że jest chory na raka czyż nie? Nikt się nie liczy z drugim i niczego się nie boi. U nas dość łatwo można taki dom przywołać do rozsądku. ;) W mieście - jednak standardy są wyższe, a Ekopatrol budzi szacunek lub strach. W domach prywatnych jest często gorzej niż sobie wyobrażasz (po części o tym nawet sam wspominasz np. śmierdzące grille czy imprezy na placu). U nas tego nie ma - ludzie jak chcą poimprezować to idą do knajp których jest pełno. U was pije się jeszcze na placu czy dalej pod sklepem? ;)
U was mnie hałasu? Chyba żartujesz. Do remontów dochodzi też hałas kosiarek czy pił którymi ciągle ludzie rżną drewno do kominków i na podpałkę. A na wsiach takich jak twój Pszów dodatkowo ta sąsiedzka wścibskość plotkowanie, zawiść, że ktoś sobie kupił nowy stół w Castoramie, że ktoś tam kogoś zdradził. U nas wspaniała anonimowość. Starsi ludzie mają komfort z mieszkania w domkach? Chyba żartujesz - przecież wszyscy tu piszą o biednych babulinkach które nie mają za co lub nie są w stanie "hajcować" ze względu na stan zdrowia i siedzą w zimnie i w grzybie... A seniorzy którzy sobie mieszkają w blokach mają cieplutko, wygodnie, nie muszą się babrać w brudzie i popiele. Oszczędzają swoje kręgosłupy nie nosząc opału. No i mogą sobie uczestniczyć w różnych imprezach, zapisać się do koła emerytów, do Uniwersytetu Trzeciego Wieku, chodzić sobie tak jak w Rybniku do kina seniora, spacerować po parkach. A co robi senior na wsi w domku? Ogląda telewizję i myśli o śmierci. Jedyna rozrywka to niedzielna wyprawa do kościółka... ;) Pomijam to, że z wielu wsi co raz trudniej się wydostać, a starsze osoby przeważnie nie mogą już korzystać z auta lub jeśli korzystają to z różnymi negatywnymi skutkami. Warto o tym pomyśleć póki jeszcze można coś zmienić. Oczywiście nie chcę powiedzieć, że nie ma fajnych i nowoczesnych domów z wygodnymi rozwiązaniami. Ale na pewno nie należą do nich te prymitywne kostki z czasów PRL czy zagrzybione domy przedwojenne, które zresztą co raz częściej padają ofiarą rozbiórek czy nawet samoistnych zawaleń z powodu starości.

Jeszcze odnośnie samotnych starszych osób - jakiś czas temu przeprowadziła się do mnie teściowa - szczerze powiem, że nie wyobrażam sobie jej samej mieszkającej nawet w najlepszym mieszkaniu. Jeszcze całkiem niedawno tak faktycznie było i dawała sobie świetnie radę, ale przychodzi w życiu prawie każdego taki moment, że zaczyna potrzebować "jakiejś tam" opieki. I w takich przypadkach to jednak dom wygrywa.