zamknij

Wiadomości

Rybniczanin nie lubi nudy. Rowerem zdobywa Koronę Gór Polskich (zdjęcia)

2024-08-21, Autor:  Ludmiła Kamer

Założeniem projektu "Korona Gór Polski rowerem" jest stanięcie z rowerem na szczycie 28 najwyższych szczytów wszystkich pasm górskich występujących w Polsce. Na ten moment zostały mu już tylko trzy szczyty do zdobycia, a wisienką na torcie będą Rysy. Taki cel założył sobie Przemysław Podpłoński, który nie lubi nudy. Rowerowy maniak opowiedział nam swoją historię.

Reklama

Przemysław Podpłoński ma 37 lat, mieszka w Rybniku i od młodzieńczych lat w jego życiu ważną rolę odgrywa rower. Już jako nastolatek lubił robić sobie rowerowe wycieczki, ale poza tym grał też w piłkę nożną w rybnickim ROW-ie. Ponad 20 lat temu rower stał się dla niego czymś więcej niż "dodatkiem".

- Wtedy zaczęły się wyprawy np. wzdłuż wybrzeża w kilka dni, Jura Krakowsko-Częstochowska, Szlak Orlich Gniazd i to były pierwsze moje dłuższe wyjazdy. Trasy organizuję sobie sam i jeżdżę raczej sam, ewentualnie z jedną osobą. Także jestem takim rowerowym samotnikiem — wspomina rowerowe początki Przemek.

Dorosłe życie i codzienne obowiązki sprawiły, że rower poszedł na kilka lat w odstawkę. Ponownie wrócił do wojaży jakieś 4 lata temu.

- W czasie przerwy rowerem jeździłem tylko na "niedzielne przejażdżki". Jakieś 4 lata temu szukałem nowych wyzwań, chciałem się sprawdzić i przejechać na rowerze 100 km. Postanowiłem zapisać się na Tour de Silesia, gdzie trasa była niewiele ponad 100 km. To był moment, kiedy wróciłem do roweru i wszystko znowu się zaczęło — zdradza.

Przemysław nie lubi nudy, więc każdej jesieni analizuje i zakłada sobie kolejne cele. Jednym z nich było zdobycie Korony Polskich Gór rowerem w 2024 roku. Swój plan realizuje bardzo skutecznie, chociaż zapytany jak zrodził się ten pomysł, powiedział wprost:

- W górach jestem zakochany od lat, ale wszystkie szczyty zdobywałem pieszo. Większość polskich szczytów zdobyłem, chodziłem po Dolomitach, a że nie lubię nudy, to postanowiłem połączyć góry z rowerem i zdobyć w tym roku 28 szczytów właśnie z rowerem. Wyszukuje sobie nowe, nietypowe wyzwania — wyjaśnia.

Na co dzień zawodowo pracuje, a w weekendy wyjeżdża w góry zdobywać kolejne szczyty. Były takie dni, kiedy zdobywał po dwa-trzy szczyty, co pochłaniało kilkanaście godzin i mnóstwo energii.

- Jednego dnia pojechałem z Rybnika samochodem do Stronia Śląskiego. Wjechałem rowerem na Kowadło, potem zjechałem, wjechałem na Rudawiec, zjechałem i pojechałem na Śnieżnik. N Śnieżniku miałem już kryzys. Tam był bardzo długi podjazd, zdecydowanie też najwyższa góra, bo ponad 1400 metrów. Wjechałem na szczyt, zjazd znowu z powrotem do Stronia Śląskiego, gdzie miałem samochód. Gdy wsiadłem do samochodu, to byłem wykończony, a jeszcze trzeba było wrócić do Rybnika — wspomina.

Aktualnie Przemysławowi zostały już tylko trzy szczyty do zdobycia, a w najbliższy weekend (24-25 sierpnia) planuje zdobyć kolejne dwa.

- W sobotę zrobię Strzeliniec Wielki, to niewysoki szczyt, ale nie ma tam wjazdu rowerem, bo w parkach narodowych nie można jeździć rowerem, więc będę wchodził z nim na plecach. W niedzielę startuję w wyścigu na szczyt Śnieżki (UpHill Race Śnieżka 2024). Z dostępnych mi informacji wynika, że w tegorocznej edycji jestem jedyną osobą z Rybnika, która zapisała się na Uphill Race Śnieżka. Dokładnie 2 tygodnie temu ukończyłem też jeden z trudniejszych ultramaratonów rowerowych w Polsce, czyli Poland Gravel Race. PGR to wyścig z Przemyśla do Schroniska Głodówka (okolice Bukowiny Tatrzańskiej), który ma dystans prawie 550 km i ponad 10.000 m przewyższeń w pionie. Rysy zostawiam sobie na koniec, będzie to taka wisienka na torcie — mówi Przemysław Podpłoński.

Jednośladem pokonuje tysiące kilometrów, duże przewyższenia, ale sprzęt ma zupełnie amatorski. Jak się okazuje, Przemysław realizuje swoje cele na rowerze, który zakupił 20 lat temu.

- Oczywiście on był modyfikowany, pewne części były wymieniane, ale cała baza — rama, kierownica, przerzutki są sprzed 20 lat. Jest to rower aluminiowy, ale waży w okolicach 15 kg, więc na dzisiejsze czasy, to jest ciężar — opowiada.

- Jazda rowerem po górach jest zupełnie czymś innym niż po płaskim. Fajne jest to, że jak już się wejdzie z rowerem, czy wjedzie na górę, to na dół można zjechać — poczuć prędkość, adrenalinę i satysfakcję. Czasami wchodzę na górę trzy godziny, a zjeżdżam, powiedzmy pół godziny. Zauważyłem ciekawą rzecz, że na zjazdach mam wyższe tętno, niż podczas podjazdów. Myślę, że to się wiąże z adrenaliną i całkowitą koncentracją — dodaje.

Przemysław Podpłoński, na razie realizuje swoje cele sam dla siebie, a na YouTub-ie relacjonuje swoje wyczyny. Jest otwarty na propozycje wspierania przez swoją pasję zbiórek charytatywnych.

- Bardzo chętnie bym wsparł, poprzez to co robię, jakąś charytatywną zbiórkę. Zazwyczaj takie akcje robią osoby rozpoznawalne, a ja taką nie jestem. Jednak jestem otwarty na taką promocję i wsparcie jakiejś zbiórki. To byłaby super sprawa. Dla mnie to również byłaby dodatkowa motywacja — podkreśla rowerzysta.

Rybniczanin po zdobyciu kolejnych dwóch szczytów planuje wypoczynek na urlopie, a pod koniec września lub na początku października "zaatakuje" Rysy. Planuje wejście od polskiej strony, a zejść na stronę słowacką i od Popradzkiego Plesa pojedzie rowerem jeszcze wokół Tatr do miejsca startu — prawie 80 km. Jak mówi, wejście i zejście po polskiej stronie byłoby zbyt banalne i oczywiste.

Poza zdobyciem Korony Gór Polskich rowerem, Przemek planuje jeszcze w tym roku spełnić kolejne swoje marzenie — przebiegnie pierwszy w życiu maraton.

- Zawsze chciałem to zrobić. Od stycznia się zacząłem przygotowywać, przebiegłem w marcu półmaraton żywiecki. Udało mi się go ukończyć w takim czasie, jak sobie założyłem. Mimo że 70-latkowie potrafili mieć lepsze wyniki niż ja, ale tego się nie robi dla wyników, tak naprawdę. Teraz jest rower, a w październiku będę chciał się sprawdzić w maratonie śląskim, Silesia Marathon 2024 - zdradza.

Oceń publikację: + 1 + 34 - 1 - 17

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (5):
  • ~Pjani33 2024-08-21
    18:00:24

    1 1

    Wpis został usunięty z powodu złamania regulaminu zamieszczania opinii.

  • ~Maksymilian Popeć 2024-08-21
    18:34:56

    5 1

    Wpis został usunięty z powodu złamania regulaminu zamieszczania opinii.

  • ~Maksymilian Popeć 2024-08-21
    18:44:31

    15 8

    Brak słów na kasowanie komentarza, który mówi tylko prawdę... Pomijając aspekt prawny, że rowerem i hulajnogą nawet pod pachą nie można iść do Moka, to zwyczajnie jak sam spadnie z tym rowerem w przepaść to nie będzie to nic złego, ale jak z tym rowerem poleci na kogoś - to znów na normalnych rowerzystów będą generalizować i wołać jak na idiotów...

  • ~dawiddawid 2024-08-21
    20:43:06

    7 6

    A świerklańska przejezdna... Nie szczimia. Widocznie wcale tak mocno nie padało.

  • ~niuti 2024-08-22
    08:15:08

    10 2

    To jakaś reklama? Gość wymyslił sobie temat i ? Jakoś imo nie widzę sensu wchodzenia ..........i schodzenia z rowerem z szczytów w parkach, gdzie nie można jeździć czy też poprostu nie da się. Po kiego grzyba. Można zaliczyć X innych szczytów, jeździć po górach, szlakach itd i mieć frajdę.

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu Rybnik.com.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Alert Rybnik.com.pl

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera Rybnik.com.pl i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Czy spółki powinny ponosić większą odpowiedzialność za skutki eksploatacji górniczej?




Oddanych głosów: 258