zamknij

Wiadomości

Rodziny zastępcze dają ciepło i miłość

2010-12-22, Autor: 
Stowarzyszenie Zastępczego Rodzicielstwa „My Dzieciom” przy współpracy Ośrodka Adopcyjno-Opiekuńczego w Rybniku zorganizowało spotkanie mikołajkowe. Jego celem była integracja środowisk opiekujących się dziećmi.

Reklama

Maja i Przemysław Sidelnikowie dobrze pamiętają tamte święta. Wszyscy krzątali się w domu, gdy nagle usłyszeli dzwonek do drzwi. Na dzień przed wigilią trafiły do nich dzieci: 3 i 4 – latek. Przywiozła je opieka społeczna. W ich rodzinnym domu zabrakło pieniędzy na chleb, mleko dla dzieci i węgiel na opał. Maluchy równie zaniedbane, co wystraszone, nagle musiały święta spędzać wśród obcych.

Maja Terkiewicz – Sidelnik i Przemysław Sidlelnik takich historii znają na pęczki. Jak nie z autopsji, to z opowieści koleżanek i kolegów, którzy tak jak oni zdecydowali się zostać zawodową rodziną zastępczą. - Tamtą wigilię pamiętam bardzo dobrze. Trafiły do nas takie dwa maluchy. Były spragnione ciepła i miłości. I pełne nieufności – opowiada Maja Terkiewicz – Sidelnik, od 6 lat prowadząca pogotowie rodzicielskie.

 

Odkąd pamięta zawsze chciała mieć dużą rodzinę. Zawodowe praktyki w domu dziecka tylko spotęgowały te pragnienia. Mąż Przemysław również nie stronił od dzieci, więc klamka zapadła. Zostali zawodową rodziną zastępczą. Ich mieszkanie stało się domem dla 14 dzieci, w wieku od 2 do 14 lat. Aktualnie, oprócz dwóch nastoletnich córek, wychowują jeszcze pięcioro dzieci.

 

A te, tak jak szybko się pojawiają, tak nagle znikają. Znajdują adopcyjnych rodziców, albo wracają do swoich biologicznych mam i ojców. - Im mniejsze dziecko jest zabierane, tym bardziej czujemy pustkę. A gdy w domu jeszcze unosi się zapach dziecięcej oliwki, to każdy z nas przeżywa traumę. Nie da się opisać bólu rozstania. Pocieszeniem jest tylko to, że znalazło nową rodzinę i ma szansę na normalność – opowiada Maja Terkiewicz – Sidelnik.

 

U nich w domu każde dziecko ma dokładnie zaplanowany dzień. Prócz szkoły, korzystają z zajęć pozalekcyjnych i kółek zainteresowań. Wolny czas poświęcają na hobby – grę na pianinie, tańce, sporty. To, co pozostaje problematyczne, to brak akceptacji wśród szkolnych kolegów i koleżanek. - A przecież czasami w głowie się nie mieści jaki te dzieci mają bagaż negatywnych doświadczeń. To, co przeżyły starczyłoby na kilka scenariuszy filmowych. Znając ich historię życia, mam nadzieje, że dając im miłość i ciepło sprawimy, że ten ich świat stanie się nieco lepszy – mówi Maja Terkiewicz – Sidelnik.

Wychowanie dziecka, które nagle odebrane jest swoim biologicznym rodzicom nie jest proste.  Do rodzin zastępczych nie trafiają aniołki o błękitnych oczach i złotych kędziorach włosów. A jeśli nawet, ich doświadczenia życiowe mocno już porysowały dziecięcą psychikę.

- Nie mamy grzecznych, miłych dzieci. Raczej wymagające zwielokrotnionej opieki, nieustających wizyt u lekarzy specjalistów – mówi Teresa Gabyś, viceprezes Stowarzyszenia Zastępczego Rodzicielstwa „My Dzieciom”.

 

Ich wychowanie nieraz bywa tak trudne, że sami zastępczy rodzice potrzebują pomocy. Tak zrodził się pomysł założenia stowarzyszenia „My Dzieciom”. Działa już rok.  - Udało się nam. Skupiamy łącznie ponad 30 rodzin zastępczych. Opiekujemy się setką dzieci. Każde z nich traktujemy indywidualnie. Przeżywamy ich problemy i upadki. Potrzebowaliśmy wsparcia, więc założyliśmy stowarzyszenia. To właściwie wynikło samo z siebie. Tu jeden drugiemu się wygada i już jest lepiej. No i uczymy się na własnych błędach – tłumaczy Teresa Gabryś.

 

Tuż przed świętami Stowarzyszenie Zastępczego Rodzicielstwa „My Dzieciom” zorganizowało pierwsze mikołakowe spotkanie. Wokół choinki usiedli rodzice i dzieci. Dorośli po to, by podsumować miniony rok i ocenić pierwsze kroki stowarzyszenia. A dzieci, by w blasku choinkowych świateł i ozdób, ufnie spojrzeć w przyszłość.

Oceń publikację: + 1 + 2 - 1 - 3

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (10):
  • ~xanto 2010-12-22
    09:55:13

    0 0

    Szacunek i wielkie brawa dla wszystkich, którzy się poświęcają w ten sposób.

  • ~gabryha 2010-12-22
    12:02:05

    0 0

    Ja mieszkałam obok takiego rodzinnego domu i wiem jak źle traktowane są tam dzieci,więc szacunek TYLKO DLA TYCH którzy naprawdę okazują serce dzieciom.

  • ~amount 2010-12-22
    14:47:08

    0 0

    szkoda, że w rybnickim Domu Dziecka robi sięi wszystko, żeby dzieci nie trafiały do rodzin zastępczych...

  • ~wojtek_jj8 2010-12-22
    16:54:54

    1 0

    Zgadzam się z opinią ~gabryha. Znam takie "Rodziny", które wychowanie dzieci tzw niechcianych, traktują jako sposób na życie, czyli traktują to jako zawód, stanowiący główne źródło utrzymania i egzystencji. Moim zdaniem nie ma w tym nic zdrożnego, z wyjątkiem tego, aby strona tzw. materialna tego "poświęcenia" nie przesłoniła misji społecznej (co jest na pewno bardzo trudne). Pozdrawiam Rodziny Zastępcze, traktujące swoją misję, kierując się głosem serca (i rozumu).

  • ~gabryha 2010-12-22
    17:53:33

    0 0

    Masz ~wojtek_jj8 całkowitą rację bo jak wytłumaczyć fakt że całe życie klepali biedę a po osiągnięciu statusu rodziny zastępczej żyją na najwyższym poziomie.Ta kasa im się należy za ich pracę ale niech te dzieciaczki traktują z szacunkiem,tak jak na to zasługują ,a nie jak kolejną rzecz przewijającą się przez dom.Pewnie nie wszystkie rodziny zastępcze są złe ale ja miałam doświadczenie właśnie z taką.

  • ~Morna 2010-12-22
    18:12:38

    2 0

    Miałam kilka lat temu okazję poznać państwa Sidelników - właśnie w kontekście rozmowy o rodzinach zastepczych. Cudowni ludzie, wychowują dzieciaki z miłością. Podziwiam, szanuję i cieszę się, że są w Rybniku tacy ludzie. :)

  • ~tedi 2010-12-22
    22:30:59

    0 0

    Do tego, żeby być rodziną zastępczą trzeba mieć specjalne predyspozycje.Trochę irytują mnie opinie, że niektórzy traktują to jako łatwy zarobek.Będąc ławnikiem w SR w Rybniku widziałem wielu wspaniałych, oddanych wychowaniu dzieci rodziców zastępczych. A poza tym, moja córka z zięciem są rodzicami zastępczymi. Wychowali już 2 chłopczyków, a teraz mają trzeciego.Córka i zięć mają dwójkę swoich dzieci, ale jeszcze nigdy nie zauważyłem, aby chłopczyk był inaczej traktowany aniżeli "biologiczne" dzieci.Dwójka pierwszych chłopców trafiła do kochających rodziców, którzy ich adoptowali(wiem, bo utrzymują kontakty z córką i zięciem).Reasumując, chciałbym podziękować tym wszystkim, którzy z sercem i wielkim oddaniem podejmują się tej trudnej służby.

  • ~wojtek_jj8 2010-12-23
    20:08:07

    0 0

    Do ~tadeuszek Zgadzam się z Panem i gratuluję dobrego i merytorycznego komentarza. Wychowanie własnych dzieci nie jest łatwe, dlatego trzeba wspierać tych, którzy podejmują trud związany z wychowaniem dzieci. Wesołych Świąt.

  • ~agni3s 2010-12-23
    20:45:25

    0 0

    Wielkie brawa!!! Podziwiam i współczuję ludziom którzy wykonują taka "pracę" przez calą dobę codziennie, rok za rokiem. Miałam nieprzyjemność uczyć kiedyś dwoje z pośród dzieci jednej z Rodzin Zastępczych. Chlopiec zostal karnie usunięty ze szkoły za złe zachowanie. Rodzina dostawala 650 zl za na jego utrzymanie. Do tego ciagłe kontrole urzędów i kuratorów. Pani zachorowala na depresję i ostatecznie zabrano jej dzieci. Tym ludziom należy się wielki szacun za to że poświęcaja swoje życie:-)

  • ~agni3s 2010-12-23
    20:50:41

    0 0

    ups.... sposród, przepraszam, widać że nie uczyłam polskiego :-)

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu Rybnik.com.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Alert Rybnik.com.pl

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera Rybnik.com.pl i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Jesteś za powstaniem legalnego toru do driftu w Rybniku?




Oddanych głosów: 5052