Radna pyta, „czy można w jednej ręce trzymać różaniec, a w drugiej – szubienicę?”. A. Sączek jeszcze raz przeprasza i mówi o nagonce

Przypomnijmy, kilka dni temu opublikowaliśmy artykuł o Andrzeju Sączku. Rybnicki radny zamieścił bowiem w mediach społecznościowych kontrowersyjną grafikę przedstawiającą pętlę z korali i podpisem „Komunie mówimy STOP!!”. Wywołała ona lawinę reakcji. Do sprawy na łamach naszego portalu odniósł się sam zainteresowany, który przeprosił za to co zrobił »Pętla z korali – radny PiS przekroczył granicę? „Od tego zaczyna się nienawiść”«

Najwidoczniej Andrzej Sączek przeczuwał, że na tym sprawa się nie zakończy, bo postanowił się odnieść do niej pod koniec dzisiejszej sesji Rady Miasta Rybnika.

„To była metafora”

Jak oznajmił na wstępie szef klubu PiS w Rybniku, mimo licznych przeprosin, jeszcze raz chce to uczynić w obecności radnych i powiedział „przepraszam”. Od razu też wyjaśnił całą sytuację.

Otóż w niedzielę, godzina chyba gdzieś koło 18, pomiędzy 18 a 20 udostępniłem post, gdzie napisałem „Komunie mówimy stop”. Te sławetne korale w formie szubienicy, one nie miały wskazywać niczego złego, to była metafora. Ta grafika krążyła po całym Internecie. Miała charakter metaforyczny – oznajmił.

Dodał, że było to ostrzeżenie przed powrotem władzy rodem z komuny. Czerwone korale miała na sobie Joanna Senyszyn. Andrzej Sączek zaznacza, że mowa tu o „wieloletniej działaczce komunistycznej PZPR.

Miały dać wygraną Trzaskowskiemu przez ukłon środowisk skrajnie lewicowych i komunistycznych. Nie było tam innej mojej intencji. To nie hejt, tylko ostrzeżenie. Moje intencje były inne niż zarzucają mi przeciwnicy. Nie kryję jednak, że z dzisiejszej perspektywy post mógł zostać odebrany inaczej. Może był trochę za ostry, ale chodziło mi o to, groziła nam metaforyczna pokomunistyczna pętla na Polsce i domknięcie systemu. Nie chodziło mi o działanie ksenofobiczne czy nawołujące do przemocy, tylko o taką metaforyczną pętlę pokomunistyczną na naszym narodzie. Usunąłem swój post, gdy zorientowałem się, jak silne wywołuje emocje – zwrócił się do radnych.

Andrzej Sączek zauważył, że w czasie kampanii wyborczej zarówno on, jak i Karol Nawrocki doświadczyli hejtu.

Wszyscy ochłońmy, wyciągnijmy naukę i budujmy zgodę. Przestańmy hejtować córeczkę prezydenta, jego rodzinę. Skończmy „osiem gwiazdek”, wulgaryzmy i hejt – zaapelował.

Radny ironicznie: idol moralny Kopiec

Szef klubu PiS odniósł się też do osoby, która wywołała burzę. Chodzi mianowicie o senatora Macieja Kopca. Określił go ironicznie mianem „idola moralnego”.

Nawiązywał do afery z politykiem, który po alkoholu rzucił wiązankę niecenzuralnych słów w stronę polityków opozycji »„Śpij ku**a, przestępco je***y!” Słowa senatora z Rybnika zszokowały internautów. Ten odpowiada: element walki politycznej«

Andrzej Sączek ubolewał nad tym, że teraz musi spotykać się z hejtem.

Doświadczam takich słów, że powinienem co dnia wnosić kilka skarg (do prokuratury – red.) na konkretne osoby, które zagrażają mojemu życiu. Ale nie będę się w to bawił, bo szkoda mi czasu. Czy ktoś z was, jeśli nawet jesteście z tamtej opcji, szczerze mówcie, szczerze powiedzcie, czy był w stanie poczuć się, że ja chcę tę osobę konkretną powiesić na jakiejś szubienicy? Czy w ten sposób ktoś był w stanie zinterpretować tamten zapis z tymi koralami? Tej grafiki, która w internecie furgała chyba nawet znacznie wcześniej niż przed tą niedzielą i to było przez kilka dni? Czy to rzeczywiście ten zapis „komunie mówimy stop” tak was uraził? - zwrócił się do radnych, ale i widzów oglądających sesję.

Radny poprosił na koniec o wybaczenie.

Dalej będę pracował na rzecz Miasta Rybnika z największym zaangażowaniem jak dotychczas. Dziękuję za wasze poparcie, wsparcie, bo też dla równowagi były telefony wspierające na duchu w trudnym czasie.

Radna doceniła, ale miała przygotowanych kilka mocnych słów

Wystąpienia słuchała z uwagą Aleksandra Nowara, radna KO. Na wstępie doceniła to, że Andrzej Sączek publicznie przeprosił mieszkańców i radnych. Następnie zaczęła czytać wspólne oświadczenie klubów KO i WdR:

Dzisiaj jako Radni Miasta Rybnika jesteśmy na ustach wszystkich, piszą o nas zarówno w mediach lokalnych, jak i ogólnopolskich, a to wszystko za sprawą jednego z nas; radnego Andrzeja Sączka. Niestety, nie są to pochlebne opinie. Dlatego w tym miejscu chciałabym jednoznacznie w imieniu radnych Klubów Koalicji Obywatelskiej i WDR odciąć się od retoryki i opinii prezentowanych przez radnego Sączka w przestrzeni publicznej. Jak Państwo doskonale wiecie w ostatnich dniach opublikował on na swoim profilu w mediach społecznościowych bulwersującą grafikę, przedstawiającą czerwone korale ułożone w kształt pętli przypominającej szubienicę. Grafika opatrzona była napisem „Komunie mówimy STOP!!”. Ten wpis poruszył mieszkańców Rybnika – szczególnie kobiety – które odebrały go jako oburzającą, symboliczną groźbę.

Ta grafika nie była tylko kontrowersyjną metaforą. To był przekaz, który wielu ludzi odebrało jako realne zagrożenie – groźbę polityczną i osobistą. Pętla na szyi za poglądy? Za bycie kobietą? Za noszenie biżuterii ? Za to, że ktoś nosi czerwone korale jako znak poparcia dla konkretnego kandydata w wyborach?

To zachowanie szokuje tym bardziej, że mówimy o radnym, który jeszcze niedawno ubiegał się o urząd Prezydenta Miasta Rybnika, który być może zechce w przyszłości ubiegać się o mandat posła, któremu ufa tak wielu mieszkańców Rybnika. Radny codziennie w mediach społecznościowych cytuje Pismo Święte, trzyma w dłoni różaniec, pokazuje się jako człowiek głęboko wierzący.

Ale dzisiaj zadaję pytanie – jako radna, jako pełnoprawna obywatelka, jako katoliczka: czy można w jednej ręce trzymać różaniec, a w drugiej – szubienicę?

Czy codzienne cytowanie Ewangelii usprawiedliwia publikowanie przemocy, choćby symbolicznej? Czy można mówić o miłości bliźniego i jednocześnie wrzucać obraz, który wzbudza strach, złość i pogłębia podziały?

To jest zachowanie głęboko sprzeczne z wartościami, które deklaruje radny Andrzej Sączek. Sprzeczne z nauką Kościoła. Sprzeczne z Ewangelią. Sprzeczne z podstawowymi zasadami współżycia społecznego. A przede wszystkim: sprzeczne z obowiązkami, jakie ciążą na osobie publicznej – radnym, który ślubował służyć mieszkańcom Rybnika.

Głos mieszkańców jest jednoznaczny. Oto kilka komentarzy, które znalazły się pod artykułami:

„Czy jeśli noszę czerwone korale, to mam się bać?”

„To już nie jest polityka – to mowa nienawiści. Czy Rybnik naprawdę zasługuje na to, by radni używali takiego języka?”

„On mówi o Chrystusie, ale publikuje symbole nienawiści. To nie godzi się z wiarą.”

Radny usunął wpis, przeprosił, ale tego obrazu nie da się już „odkliknąć”. I nie wystarczy powiedzieć, że emocje wzięły górę. Jako Rada Miasta musimy zareagować – jasno, stanowczo i ponad podziałami. Jeśli tego nie zrobimy, damy społeczne przyzwolenie na takie zachowania. A przecież naszym obowiązkiem jest chronić nie tylko mieszkańców, ale i godność tego urzędu.

Dlatego apeluję do Pana Przewodniczącego i Wysokiej Rady o przyjęcie jasnego stanowiska potępiającego ten akt symbolicznej przemocy. Nie z nienawiści – ale właśnie z troski o wspólnotę. O jej spójność, bezpieczeństwo i elementarne poczucie sprawiedliwości, i szacunek do tych, którzy być może mają inne poglądy niezależnie od wyznania, przynależności kulturowej, czy też pochodzenia.

Bo dziś w Rybniku kobiety pytają: czy możemy się tutaj czuć bezpieczne?

A ja pytam: czy możemy patrzeć w oczy mieszkańcom naszego miasta jeśli nie zareagujemy?

„Mieszanie polityki z wiarą jest bałwochwalstwem”

Na krótki, ale mocny komentarz zdobył się Paweł Wawrzyn z WdR-u. Zwrócił się bezpośrednio do Andrzeja Sączka.

Jeżeli ktokolwiek jest odpowiedzialny za polaryzację, za to, że jest tyle nienawiści, to również wy macie na to wpływ, większy ktokolwiek z nas tutaj. Mam na myśli pański obóz polityczny. Jako człowiek głęboko wierzący i związany z Kościołem uważam, że mieszanie polityki z wiarą jest bałwochwalstwem. Jest używaniem wiary do czczych rzeczy. Przez wasze działanie rzeczy, które są naprawdę ważne i fundamentalne dla innych są groteską. Proponuję zasadę, by nie mówić o Panu Bogu, ale żyć tak, by inni się was pytali o Pana Boga – oznajmił.

Ta wypowiedź spotkała się z ostrą odpowiedzią radnego Mariusza Węglorza, radnego PiS-u.

Nie będę odnosił się do słów pana radnego… nie wiem jak się on nazywa nawet, bo tak mało głosów dostał, a siedzi w tej radzie cudem. Ale jest i musimy go słuchać – odparł sucho.

W obronie A. Sączka stanął Andrzej Wojaczek, radny niezrzeszony. Uznał, że szef PiS w Rybniku jest „zagrożeniem dla wszystkich tych, którzy chcą się z nim zmierzyć”.

Panie Andrzeju, może pan dumnie chodzić po mieście, bo jest pan wzorcowym radnym miasta. Zachowanie pana na każdej sesji, dyskusje – to zasługuje na szczególną uwagę i docenienie. Hejtem bym się nie przejmował. Ktoś zrobił z igły widły. Ochłońcie, dajcie sobie spokój. Róbcie i pracujcie dla miasta Rybnika, bierzcie przykład z wielkiego, wspaniałego radnego, który – mam nadzieję – będzie za parę lat prezydentem tego miasta. Dumnie pan stąpaj – zwrócił się do Andrzeja Sączka.

Szymura: nikt mnie nie przeprosił za 8 gwiazdek. Nikt mi w ryj nie przywalił

Do dyskusji włączył się wiceprzewodniczący rady – Karol Szymura (PiS). Powiedział na wstępie, że wie, ile ta sytuacja kosztowała jego starszego kolegę.

Pan Andrzej popełnił błąd, przyznał się do niego i przeprosił. Pan prezydent też kiedyś popełnił błąd, przeprosił i przyznał się do niego. Pytanie, dlaczego tak mocno atakujemy i wyrażamy stanowisko wobec jednej osoby, a wobec drugiej niekoniecznie mówimy, że jest „ok”. Wydaje mi się to nieuzasadnione. Nikt nie przeprosił chociażby mnie, gdy siedziałem w biurze PiS jako dyrektor biura i pod oknem krzyczano różne rzeczy: od 8 gwiazdek po 11 gwiazdek. Wydaje mi się, nie przeprosił mnie nikt za pana Andrzeja Seweryna, ale dzięki uprzejmości ludzi nikt mi w ryj nie przywalił. Używam kulturalnego słowa, bo pan Andrzej użył wulgarnych słów. Wydaje mi się, że nikt nie przeprosił wyborców PiS, że byli wyzywani od debili, wieśniaków, nieuków i innych obelg – zauważył.

Radnemu daleko do świętych

Andrzej Sączek odniósł się do wcześniejszych słów Pawła Wawrzyna.

Daleko mi do św. Augustyna, który był upadły, daleko mi do św. Ignacego Loyoli, św. Franciszka, bardzo daleko do św. Pawła. Bardzo daleko Pawle do św. Pawła – zwrócił się do radnego.

Dodał, że daleko mu do tego, by oceniać czyjąś religijność.

Mogę jednak ocenić, że nigdy bym nie zagłosował za sugestią skrajnie lewicowej osoby, która jest osobą popierającą aborcję. Jako katolik nigdy bym nie zagłosował na taką osobę – odparł.

Pod koniec dyskusji Aleksandra Nowara zwróciła się do Andrzeja Sączka. Wyraziła współczucie odnośnie tego, że spotkał się z hejtem.

Te wpisy, które się pojawiły dotyczyły jednak wszystkich radnych. Poczuliśmy się dotknięci – wyjaśniła.

---

O komentarz poprosiliśmy jeszcze Pawła Wawrzyna, ponieważ nie odniósł się do słów Mariusza Węglorza, skierowane w jego stronę.

To nie pierwszy raz, kiedy pan Węglorz w ten sposób traktuje radnych, którzy wg niego nie powinni pełnić tej roli. W listopadzie na sesji RM w ten sposób personalnie zaatakował panią radczynię, że wychodziła z sali ze łzami w oczach. Pytałem wówczas Przewodniczącego RM czy mamy narzędzia, by ukarać radnego, bo jesteśmy odpowiedzialni za język debaty. Niestety jako Rada Miasta nie mamy komisji etyki a Przewodniczący Koła PiS stwierdził, że nie ma narzędzi dyscyplinujących, ale porozmawia z Radnym Węglorzem. Względnie było do dziś. Człowiek, który walcząc teoretycznie o „dobro mieszkańców Niewiadomia”, ciągle zarzucający Urzędowi braku rozmów i ignorowanie głosów mieszkańców sam w sposób bezczelny i arogancki dyskredytuje radnego wybranego w wyborach. To świadczy tylko o nim. Głosu ponownie nie zabrałem, żeby nie eskalować konfliktu. Naszym celem było tylko wyrażenie sprzeciwu, a nie pogłębianie polaryzacji i szerzenie mowy nienawiści.