Quizy, reklamy wideo. Dlaczego wydawcy publikują „przeszkadzające” reklamy?

Z czego utrzymują się lokalne serwisy internetowe?

Na początek warto uświadomić sobie z czego utrzymują się lokalne portale internetowe, takie jak na przykład Rybnik.com.pl.

Od samego początku, czyli od 2001 roku jesteśmy niezależnym serwisem, będącym własnością prywatnego wydawcy. Nie otrzymujemy żadnych dotacji ze środków publicznych, ani wpływów z abonamentu. Utrzymujemy się tylko i wyłącznie z reklam czy artykułów sponsorowanych, które wykupują u nas nasi klienci. Dzięki temu wszystkie publikowane treści możemy udostępniać naszych czytelnikom całkowicie za darmo - tłumaczy Łukasz Kuźnik – Dyrektor Działu Reklamy oraz członek zarządu grupy medialnej tuPolska.

Ponad 90% wpływów wydawcy Rybnik.com.pl stanowią kampanie reklamowe wykupywane przez prywatne firmy. Nieznaczny, coraz mniejszy procent stanowią płatne promocje zamawiane przez instytucje publiczne, na przykład urzędy miasta czy domy kultury.

Problem w tym, że wpływy z reklam czy ogłoszeń od lokalnych firm czy instytucji nie są w stanie w całości pokryć kosztów związanych z funkcjonowaniem redakcji i całego wydawnictwa. Na przygotowanie treści dla czytelników i wydawanie serwisu składa się praca kilkunastu osób: dziennikarzy, fotoreporterów, operatora wideo, grafika, doradców ds. reklamy i pracowników administracyjnych.

Dlatego, prawie wszystkie lokalne serwisy internetowe nawiązują współpracę z dużymi sieciami reklamowymi, by zwiększyć swoje przychody. Sieci (zwane też deweloperami) dostarczają małym wydawcom reklamy, na których promują się globalne marki – na przykład dyskonty spożywcze, producentów samochodów czy sklepy ze sprzętem RTV i AGD.

Trudny wybór wydawców: albo inwazyjne reklamy albo płatne treści

W tym przypadku przychody lokalnych wydawców są uzależnione od liczby wyświetleń reklam dostarczonych przez dewelopera oraz ilości kliknięć danej reklamy.

Najlepiej wyceniane są najbardziej inwazyjne reklamy, które wymagają reakcji czytelnika. Mali wydawcy mogą liczyć na największe zyski z takich formatów reklamowych jak pojawiające się okna wideo czy tzw. quizy przysłaniające dalszą część artykułu – tłumaczy Łukasz Kuźnik.

To właśnie reklamy w formie quizu budzą najwięcej głosów niezadowolenia czytelników portali internetowych.

To całkowicie zrozumiała reakcja. Proszę jednak uświadomić sobie, że miesięczne wpływy z tego formatu reklamowego pozwalają nam na utrzymanie jednego etatu dziennikarskiego w redakcji. Alternatywą dla quizów czy reklam wideo mogłoby być jedynie wprowadzenie płatnych abonamentów dla czytelników. Wychodzimy jednak z założenia, że chcemy naszym odbiorcom udostępniać artykuły, fotogalerie i filmy wideo całkowicie za darmo – zwraca uwagę Łukasz Kuźnik.

Co ważne, wydawcy na najbardziej inwazyjne reklamy nakładają tzw. capping, czyli limit wyświetleń reklamy na jednego użytkownika. I tak na przykład, wspomniana reklama w formie quizu wyświetla się jednemu czytelnikowi nie częściej niż trzy razy w miesiącu, jeśli rozwiąże dany quiz. Dlatego nie warto klikać opcji "pomiń", gdyż wtedy system będzie daną reklamę ponawiał.

A jakie jest Wasze zdanie na ten temat? Wolicie serwisy z inwazyjnymi reklamami, czy portale w których dostęp do artykułów jest odpłatny? Czy bylibyście w stanie płacić niewielkie kwoty za dostęp do serwisu bez przeszkadzających reklam? Piszcie w komentarzach lub na adres [email protected]!