Prokuratura i fundacja o zgwałceniu psa: pierwszy raz spotykamy się z czymś takim

Mieszkańcy regionu są w szoku. Wczoraj pisaliśmy o mężczyźnie, który zgwałcił psa. Po zaspokojeniu swoich potrzeb, 50-latek zmarł z niewyjaśnionych przyczyn. Zboczeniec wynajął psa od właściciela, który też ma sporo na sumieniu. Więcej pisaliśmy w artykule >>Zgwałcił psa, potem zmarł. Koszmar w Czerwionce-Leszczynach!<<

Prokuratura ma wstępne wyniki sekcji zwłok

Jak mówi dzisiaj Malwina Pawela-Szendzielorz, Zastępca Prokuratora Rejonowego w Rybniku, 37-letni właściciel psa usłyszał dwa zarzuty. Po pierwsze, udostępnił zwierzę w celu wykonania czynności seksualnej. Po drugie: sam dopuścił się tego czynu w styczniu 2020 roku.

- Mężczyzna przyznał się do stawianych mu zarzutów. Zaprzecza jednak, by w poprzednich latach miał dopuszczać się do nich, ale to tylko jego wersja – zauważa Malwina Pawela-Szendzielorz.

Co w ogóle kierowało 37-latkiem, by zamieścić ogłoszenie o „wynajęciu psa”? Prokuratura nie wyklucza, że chciał zarobić.

- Nie potrafił wyjaśnić, dlaczego to zrobił. Przyznał, że zdarzało mu się oglądać treści pornograficzne ze zwierzętami – dowiadujemy się.

Ile pieniędzy zażyczył sobie w ogłoszeniu za wynajem psa? Śledczy nie chcą ujawniać kwoty. Nie zdradzają też danych personalnych, danych o miejscu zdarzenia i czy zamieszani mężczyźni mają/mieli rodziny.

Dla naszej rozmówczyni to pierwszy taki przypadek w jej pracy jako prokuratora.

- Nie oznacza to jednak, że Bywają jednak sprawy dotyczące posiadania treści pornograficznych – przyznaje Malwina Pawela-Szendzielorz.

Mężczyzna dostał dozór policyjny, musi więc meldować raz w tygodniu na komisariacie policji. Grozi mu do 3 lat więzienia.

- Nie było podstaw, by przypisać do zarzutu działanie ze szczególnym okrucieństwem – dodaje.

Policjanci sprawdzali też, czy w domu podejrzanego znajdują się może nośniki z materiałami pornograficznymi z udziałem zwierząt. Nie znaleźli tego typu treści. Gdyby było inaczej, 37-latkowi groziłoby do 12 lat więzienia.

Prokuratura zna też wstępne wyniki sekcji zwłok 50-latka. Nie podaje jednak ich do wiadomości publicznej.

- Czekamy na wyniki badań histopatologicznych, toksykologicznych i zawartość alkoholu w organizmie. Pobraliśmy zmarłemu wycinki narządów do dalszych badań. Pewne jest to, że zgon nie nastąpił w trakcie czynności seksualnej, ale po pewnym czasie od tego zdarzenia. Nie wykluczyłam jeszcze związku przyczynowego pomiędzy czynnością a zgonem – podkreśla nasza rozmówczyni.

Właściciel psa zostanie poddany badaniom psychiatrycznym pod kątem zaburzeń preferencji seksualnych i dewiacji.

Fundacja chce zaopiekować się psem

Do pełnienia roli oskarżyciela posiłkowego w tej sprawie przymierza się Fundacja Jestem Głosem Tych, Co Nie Mówią z Rybnika.

- Na ten moment kompletujemy dokumenty. Na szczęście dzięki ustawie o ochronie zwierząt możemy wykonywać prawa pokrzywdzonego, ponieważ ochrona zwierząt  jest statutowym celem działania naszej Fundacji – wyjaśnia Joanna Gąska.

Jak dodaje przedstawicielka Fundacji, gdy nasza organizacja zostanie stroną postępowania, ustalimy miejsce pobytu psa oraz sprawdzimy, czy zwierzęciu zapewniono właściwą opiekę.

- Osobiście nie spotkałam się jeszcze z takim aktem w naszym regionie. Nie można jednak wykluczyć, że podobne sytuacje się nie dzieją.  W ubiegłym roku w Sądzie w Opolu zapadł wyrok za znęcanie  się nad psem ze szczególnym okrucieństwem poprzez obcowanie płciowe. Orzeczono maksymalny wymiar kary.

- Ciężko wczuć się w rolę psiej ofiary. Spodziewam się, że zwierzę jest  zależne od swojego właściciela. Nie zdaje sobie sprawy, że jest krzywdzone i nie rozumie dlaczego bliska mu osoba sprawia  ból fizyczny  i cierpienie psychiczne  – zauważa Joanna Gąska.

Jej zdaniem mogło dojść do zaburzeń behawioralnych u psa w związku  z czym zwierzę może  potrzebować profesjonalnej pomocy.