Pogorzelcy z Rudzkiej nie mogą wrócić do domu, ale mają dach nad głową

Przypomnijmy, do pożaru domu przy ulicy Rudzkiej doszło na początku stycznia. Jak informowali strażacy, płomienie bardzo szybko się rozprzestrzeniały, ponieważ w środku budynku było mnóstwo śmieci. Mieszkańcy domu – 74-letnia kobieta, jej syn oraz jego partnerka trafili do szpitala. Płomienie zniszczyły niemal całe wnętrze domu i część dachu.

>> Pożar domu przy ulicy Rudzkiej – zobacz zdjęcia

Kilka dni później Powiatowy Inspektorat Nadzoru Budowlanego w Rybniku wydał oświadczenie w sprawie spalonego domu przy ulicy Rudzkiej 141. Okazuje się, że do czasu rozebrania spalonej więźby dachu oraz komina na wysokości pierwszego piętra przebywanie w domu jest zabronione. Budynek nadaje się do kapitalnego remontu – komin trzeba będzie dostosować do obowiązujących przepisów, a dach odbudować.

 Tuż po wyjściu ze szpitala pogorzelcy wrócili do swojego domu. Przebywanie w nim okazało się jednak niebezpieczne i właściwie niemożliwe, gdyż w budynku nie było prądu ani wody. Przez kilka dni mieszkańcom pomagali sąsiedzi. Z profesjonalną pomocą przyszli jednak pracownicy Ośrodka Pomocy Społecznej w Rybniku.

Obecnie pogorzelcy – 74-letnia kobieta, jej syn oraz jego partnerka mieszkają w lokum zastępczym. – Mieszkańcy domu przy ulicy Rudzkiej przebywają obecnie w Hotelu Arena. Tam udostępniliśmy dla nich pomieszczenie z łazienką. Poza tym te osoby mogą skorzystać z jednego ciepłego posiłku w ciągu dnia – tłumaczy Jerzy Kajzerek, dyrektor OPS w Rybniku.

Pogorzelcy będą mogli zostać w zastępczym lokum przez miesiąc, czyli do 10 lutego. – Ich dalszy los będzie zależny od stanu technicznego budynku. Jeśli zajdzie taka potrzeba, wesprzemy również remont domu – podsumowuje Jerzy Kajzerek.