Podczas kampanii wyborczej furorę robiły internetowe memy

Co kilka dni w sieci pojawiały się internetowe memy dotyczące wyborów. Mem to nic innego, jak informacja w formie zdjęcia, zabawny tekst, albo film video, która poprzez powielanie zyskuje na popularności, znajduje naśladowców, a nawet osoby gotowe ją przekształcać (mutować) i dalej dystrybuować. Memy to najprostsza forma marketingu wirusowego w Internecie. Najczęściej służy nie do budowania pozytywnego wizerunku kandydatów na polityków, a do walki z rywalami. - Z ich pomocą przeciwnicy polityczni starają się często oczernić siebie nawzajem nie ujawniając jednak, że mem jest celowym działaniem marketingu politycznego – zaznacza Krzysztof Winnik - Social Media Director w agencji interaktywnej OS3.

Ekspert zauważa, że polscy politycy póki co słabo wykorzystują potencjał marketingowy Internetu. Prawdziwa siła mediów społecznościowych nie tkwi bowiem w dystrybucji memów, ale przede wszystkim w możliwości prowadzenia głębokiego, merytorycznego dialogu z wyborcami. Jak? Choćby przez obecność na Facebooku. Sęk w tym, że rzetelny, merytoryczny dialog to żmudny proces wymagający głębokiego zaangażowania ze strony samych polityków – może właśnie dlatego większość działań w tym kanale jest tak mierna.

Popularną praktyką jest również tworzenie wpisów na Twitterze. Jest to nic innego, jak kalka praktyk zza oceanu, gdzie Twitter jest rzeczywiście niezwykle skutecznym narzędziem. - W Polsce natomiast jest zgoła inaczej - krążą wręcz żarty, że jedyne dwie grupy korzystające z Twittera to właśnie politycy i dziennikarze. Dlatego jakiekolwiek próby działań w tym kanale są zazwyczaj skazane na fiasko – ocenia Krzysztof Winnik.

Zdaniem speców od marketingu politycznego jedynym politykiem, który „czuje” siłę mediów społecznościowych jest Janusz Palikot, który na swoją korzyść potrafi wykorzystać m.in. memy. Ostatnio na przykład po sieci krąży mem nawiązujący do niedawnej niedyspozycji Aleksandra Kwaśniewskiego podczas konferencji Europy+. Mem przedstawia byłego prezydenta idącego ramię w ramię z Januszem Palikotem z podpisem: „Europa+ sojusz producenta z konsumentem”.

Przed wyborami w Rybniku, bohaterami „memów” najczęściej była dwójka kandydatów – Grażyna Kohut i Bolesław Piecha. Negatywnie na tę formę prowadzenia kampanii zareagował drugi z nich. Wczoraj zasugerował, że autorem „czarnej” kampanii w Internecie na jego temat jest środowisko Pawła Poloka – czytaj więcej.

Bardziej zdystansowany stosunek do sprawy ma Grażyna Kohut. Szczególnie podoba jej się mem, na którym ktoś zrobił z niej legendarnego wokalistę zespołu Dżem – Ryśka Riedla. - Człowiek to bardzo kreatywna istota! Co prawda nie jestem fanem whisky, ale twórczość zespołu Dżem bardzo cenię. Jako osoba z dystansem do siebie - obiecuję, że nie zejdę na psy - a funkcję senatora - tak jak obiecywałam - będę pełnić społecznie – przekonuje Grażyna Kohut.

> Zobacz najpopularniejsze memy przed wyborami do Senatu w Rybniku

A co wy sądzicie na temat memów z kampanii wyborczej przed wyborami uzupełniającymi do senatu. Który z nich najbardziej się Wam podoba? Czekamy również na  inne memy znalezione przez Was w sieci.