Piotruś walczył z mrozem i głodem. Jego właściciel w tym czasie grzał się w domu

Silny mróz jest niebezpieczny nie tylko dla człowieka, ale również zwierząt – zwłaszcza gdy nie mogą swobodnie się poruszać. Ta historia powinna dać do myślenia wszystkim tym, którzy trzymają swoje czworonogi na podwórku.

Wczoraj w Świerklanach pojawili się przedstawiciele Fundacji Jestem Głosem Tych, Co Nie Mówią. Otrzymali informację, że na posesji mieszkaniec gminy trzyma psa na łańcuchu. To, co zobaczyli wprawiło ich w przerażenie. - Wychudzony, zarobaczony, zapchlony, uszy poszarpane z krwawymi ranami (wokół posesji brak ogrodzenia a sąsiadem las, więc pewnie dzikie zwierzęta miały do malucha dostęp). Wokół szyi zamiast obroży, zimny łańcuch – opisuje Izabela Kozieł, wiceprezes Fundacji.

Będący na miejscu inspektorzy nie mają wątpliwości – kolejna noc spędzona na mrozie przyniosłaby zwierzęciu następne cierpienia lub śmierć. - Zdecydowaliśmy się na odebranie psa ze względu na zagrożenie jego życia. Właściciel psa się zrzekł. Sprawa zostanie oczywiście skierowana do organów ścigania. Nie ma zgody na takie traktowanie zwierząt i dopilnujemy, aby były właściciel poniósł konsekwencje za swój brak empatii – zapowiadają przedstawiciele Fundacji.

Przygarnięty piesek otrzymał imię Piotruś. - Tego pieska udało nam się uratować, ale ile takich zamarzło lub zamarznie w następstwie mrozów, jakie mają utrzymywać się jeszcze przez tydzień – dodaje Izabela Kozieł.

Jestem Głosem Tych, Co Nie Mówią szuka teraz dla niego domu tymczasowego. Z Fundacją możecie się skontaktować TUTAJ.