Pięć lat walki o życie czworonogów. Jubileusz rybnickiego Pet Patrolu. Poznajcie wolontariuszy (zdjęcia)

Kwietniowy jubileusz

- Dokładnie 5 lat temu otrzymaliśmy wpis do KRS-u i tym samym rozpoczęliśmy swoją działalność. Nie będziemy fałszywie skromni. Przez te 5 lat udało nam się zrobić mnóstwo dobrego. Odmieniliśmy świat wielu zwierząt, jak i wielu ludzi. Wszystko to było możliwe dzięki temu, że jesteście z nami, często w bardzo trudnych sytuacjach. Zawsze, kiedy prosiliśmy Was o wsparcie, nasi podopieczni je otrzymywali, a to oznacza, że w naszej okolicy jest bardzo wiele dobrych ludzi, dla których los naszych braci mniejszych nie jest obojętny. Dlatego też dzisiejsze święto to też Wasze święto, a te wszystkie sukcesy, to również Wasze sukcesy. Jesteśmy szczęśliwi będąc tutaj i móc wspólnie działać, pomagać, ratować — czytamy w poście na Facebooku, zamieszczonym 9 kwietnia, w dniu rocznicy.

Działalność Pet Patrol w liczbach:

- przeprowadzono około 900 interwencji

- znaleziono domy dla 602 zwierząt

- złożono 35 zawiadomień o możliwości popełnienia przestępstwa

- 19 wyroków skazujących

- 8 postępowań w toku

- 8 postępowań umorzono ze względu na brak dowodów lub z powodu braku sprawcy

- Zdarzają się sytuacje, których nie ma w statystykach. To sytuacje, kiedy pomagamy w opiece i leczeniu osobom, które znalazły się w trudnej sytuacji, a pomocy wymaga ich podopieczny. Dla nas są to bardzo emocjonalne i pozytywne sytuacje, ze względu na to, że taka pomoc uszczęśliwia nie tylko zwierzaka, ale i człowieka — mówi Izabela Kozieł, prezes Fundacji Pet Patrol.

Zapytana o interwencję, która odcisnęła największe piętno na jej psychice, wróciła pamięcią do sytuacji podczas której wolontariuszka zastała zamkniętego w piwnicy konającego psa. Sprawa zakończyła się wyrokiem dla właściciela. <<Pies dogorywał w piwnicy. Jest wyrok dla właściciela!>>

- Zwierzak miał bardzo zaawansowany nowotwór szczeki, a właściciel przetrzymywał go w piwnicy, aby sobie tam odszedł. W tym domu mieszkały dzieci, które nawet mówiły nam, że do tego pomieszczenia nie można wchodzić, bo tam umiera pies. Emocjonalnie to była bardzo trudna interwencja. Psa nie udało się uratować. Z jednej strony czuliśmy ulgę, że odszedł, bo przerwał swoje straszne męki. Z drugiej strony, była złość i nie mogliśmy się pozbyć myśli, że ten pies tak cierpiał, a wcale nie musiał. Poza tym pojawiała się w nas złość na rodzinę, która piętro wyżej mieszkała, żyła jakby nigdy nic, a w piwnicy powolnie konał ich pies — opowiada wzburzona Izabela Kozieł.

Fundacja ma na koncie wiele sukcesów i uratowanych zwierzęcych żyć. Jedną z największych interwencji, zakończoną odebraniem około 50 zwierzaków, było "zlikwidowanie" pseudohodowli w Rybniku-Boguszowicach. <<Prokuratura oskarżyła ją o znęcanie się nad 42 psami i 8 kotami. Rozpoczął się proces ws. pseudohodowli na Rejewskiego>>

- 14 z psów trafiło do naszej fundacji, a dzięki pomocy i współpracy innych organizacji z regionu, reszta zwierząt również została odebrana właścicielce. Cieszy nas, że w jednym czasie taka ilość zwierząt otrzymała opiekę. Ta sprawa trafiła do sądu i jest nadal w toku. Zwierzęta trafiły do domów tymczasowych i czekamy na wyrok, by móc podjąć kolejne kroki — mówi wolontariuszka.

- Tam na miejscu okazało się, że warunki w jakich żyły zwierzęta to totalna masakra. Zwierzaki były pozamykane w małych klatkach, jak je wypuściliśmy, to zachowywały się jakby nigdy nie widziały trawy, przestrzeni, bały się nawet światła — wspomina.

"Ludzie reagują i to nas cieszy"

W ciągu 5 lat działalność rybnickiego Pet Patrol ilość interwencji może nie maleje, jednak zauważalna jest większa świadomość społeczna. Ludzie coraz częściej nie boją się reagować, z czego cieszą się wolontariusze.

- Niestety ilość interwencji do skrajnych przypadków nie maleje. Jednak na pewno jesteśmy bardziej świadomi i krzywda zwierząt nie jest już tak bardzo ludziom obojętna. Coraz więcej z nas zdaje sobie sprawę, że życie zwierząt można poprawić. Ludzie reagują i to nas cieszy. Mamy co prawda więcej bezpodstawnych zgłoszeń, ale nic nie szkodzi. Lepiej pojechać na zgłoszenie, które kończy się rozmową i uświadamianiem, edukowaniem właścicieli, niż pojechać na interwencje za późno — mówi Izabela Kozieł.

Ludzie reagują, ale nadal mają problem, by doprowadzić sprawy do końca. Kiedy dany przypadek zgłaszany jest do prokuratury, a w sprawie toczy się postępowanie, niestety problem jest z zeznaniami świadków. To odbija się na niskich wyrokach, na co zwraca uwagę szefowa fundacji.

- Boli nas fakt, że osoba zgłaszająca interwencję, nie chce później zeznawać przed sądem. Niestety dla sądu liczą się fakty i często brak zeznań takiej osoby, przekłada się na orzeczenie sądu w danej sprawie. Najdłuższy zakaz posiadania zwierząt, jaki orzekł sąd w wyroku, to było 10 lat. Najczęściej jednak są to trzyletnie zakazy posiadania zwierząt. To jest mało pocieszający wyrok — zauważa.

Pet Patrol dziś

Pod opieką fundacji obecnie przebywa 66 zwierząt - 43 koty, 22 psy oraz 1 królik.

40 wolontariuszy działających w fundacji, przede wszystkim skupiaja się na pomocy zwierzętom bardzo potrzebującym, zapewniając im leczenie i opiekę weterynaryjną oraz środowisko, w którym specjaliści mogą pracować nad ich socjalizacją i gdzie na nowo czworonogi uczą się ufać człowiekowi. Jak mówią, każda udana adopcja cieszy ich podwójnie, bo w ratowanie każdego z tych zwierząt wkładają mnóstwo serca i nierzadko pieniędzy. Wszystko po to, aby zwierzęta te mogły zaznać w końcu normalnego życia, w otoczeniu dobrych i odpowiedzialnych ludzi.

- Jeżeli ktoś chciałby być wolontariuszem, to bardzo zapraszamy do kontaktu. Im więcej rąk do pracy, tym większą pomoc możemy nieść i więcej zwierząt uratować — zaprasza do współpracy Izabela Kozieł.