zamknij

Wiadomości

O zauroczeniu, miłości, seksie, edukacji seksualnej i pornografii. Z okazji walentynek rozmawiamy ze specjalistką seksuologii (wywiad)

2025-02-14, Autor:  Kamil Budniok

Dziś, 14 lutego Święto Zakochanych - walentynki. A jak walentynki to miłość. Właśnie o niej, ale również o seksie, edukacji seksualnej i naszych kompleksach rozmawiamy ze specjalistką seksuologii, Barbarą Płaczek. Nie zabrakło też trudnych pytań o czyhających zagrożeniach i wypaczających nasze rozumienie o miłości, seksualności.

Reklama

Dziś walentynki, które nieodłącznie kojarzą się nam z miłością. Wyrazem miłości w życiu dorosłym pomiędzy dwoma osobami jest seks, który mimo że powinien być przyjemnością, czasem staje się naszym problemem. To właśnie między innymi o tym z okazji walentynek, a także o edukacji seksualnej czy problemach pornografii wśród dzieci i młodzieży, rozmawiamy ze specjalistką seksuologii Barbarą Płaczek.

Red: Czym jest miłość?

Barbara Płaczek: Z psychologicznego punktu widzenia to jest chyba jakieś takie,,combo". Myślę, że to są te uwarunkowania fizyczne, psychiczne, emocjonalne. To na pewno więź, bo to jakaś podwalina przyjaźni, zaufania, szacunku, no i też tego na co w partnerstwie się umawiamy.

Red: Czy każdy człowiek odczuwa potrzebę miłości?

BP: Tak, my mamy taką potrzebę kochać i być kochanymi. I myślę, że to dotyczy każdego, bo tutaj nie możemy tylko mówić o takiej miłości stricte partnerskiej, ale o miłości rodzicielskiej, o miłości do zwierząt, o miłości przyjacielskiej. To są różne stany, które każdy z nas w inny sposób odczuwa. Mamy ten model miłości romantycznej, mamy ten model miłości takiej zawziętej, mamy model też miłości egoistycznej czy narcystycznej.

Specjalistka seksuologii mówi także o samotności. I to nie tylko takiej, gdy nie mamy obok siebie drugiej osoby, ale takiej, gdy samotni czujemy się będąc otoczonymi przez innych ludzi...

Red: Czy do was, psychologów, seksuologów przychodzą osoby z problemem braku miłości, samotnością?

BP: Z tą samotnością to jest też tak, że czasami ktoś może być w relacji partnerskiej i czuć się samotnie, a ktoś może być singlem, ale nie czuć się osobą samotną czy też osamotnioną. Możemy się otaczać wieloma ludźmi i czuć się samotnymi, a możemy żyć sobie w pojedynkę i być trochę samotnikiem i wcale się samotnie nie czuć, więc to jest takie pojęcie względne.

„Co jest ze mną nie tak?”

Co jest ze mną nie tak? To pytanie zadaje sobie w dzisiejszych czasach wiele osób. Niestety, dla wielu to bardzo duży problem. Barbara Płaczek zaznacza, że to wcale nie jest tak, że z daną osobą coś może być nie tak. Tutaj chodzi o coś innego.

BP: Do mnie jako psychologa, jestem terapeutą, specjalistą w seksuologii, trafiają osoby z takim pytaniem, co ze mną jest nie tak, bo wszyscy kogoś mają, a ja nie mam. To tak nie jest, że wszyscy kogoś mają, a ja nie mam i to nie jest też tak, że ze mną jest coś nie tak, jeżeli kogoś nie mam, bo różne uwarunkowania mogą wpływać na to, że nie jesteśmy z kimś w jakiejś relacji, albo że jakaś relacja nam się z jakiegoś powodu rozpadła. Nigdy to nie jest tak, że to „ze mną jest coś nie tak”. Trzeba się przyjrzeć dlaczego, z czego to wynika? Na nasze relacje partnerskie wpływają różne rzeczy, nawet kwestia wychowania, kwestia życia, kwestia tego, jak się realizujemy zawodowo i czy nasza osoba partnerska to akceptuje czy tego nie akceptuje, więc mnóstwo czynników na to może wpływać. No i kwestia tego, że sami przed sobą powinniśmy sobie zadać pytanie, czego my byśmy chcieli albo oczekiwali też od takiej relacji. Zupełnie inaczej jest na początku relacji, gdy zaczynamy się z kimś spotykać.

Miłość, przyzwyczajenie, zauroczenie?

Często zastanawiamy się czy nasza relacja z drugą osobą to już miłość, jeszcze zauroczenie czy po prostu przyzwyczajenie. Jak się okazuje, to co czujemy w aktualnym momencie związku ma realny wpływ na działanie naszego ciała, a konkretnie mózgu. Zakochanie wypiera racjonalne myślenie?

BP: Mamy udowodnione badaniami, że te trzy lata to jest taki okres zakochania, zauroczenia. W momencie bardzo dużego zakochania, zauroczenia przegrzewa nam się kora przedczołowa. Kora przedczołowa jest odpowiedzialna za racjonalne myślenie. Ona się wykształca dopiero około 24, 25 roku życia. Przed tym czasem w wielu sytuacjach racjonalne myślenie idzie na bok. To są wszystkie osoby nastoletnie, którymi różne emocje targają, a oni naprawdę mają jeszcze ograniczone funkcje kory przedczołowej, czyli funkcje racjonalnego myślenia. Ale również później też nam się to może przydarzyć. W momencie bardzo dużego zakochania, bardzo dużego zauroczenia wtedy wchodzą te różowe okulary na oczy i patrzymy na tę drugą stronę przez pryzmat doskonałości, idealizujemy bardzo często, nie dostrzegamy tych na przykład negatywnych stron, które na późniejszym etapie partnerstwa nas potrafią drażnić, denerwować, złościć, irytować.

Red: A jak odróżnić miłość od zauroczenia? Czy ludzie są ze sobą przez przyzwyczajenie?

BP: To jest taka pułapka, że faktycznie w pewnym momencie nie jest to miłość, tylko przyzwyczajenie. Albo jest to przywiązanie ze względu na dzieci, ze względu na wspólny kredyt, wspólne mieszkanie, czy cokolwiek. No i tutaj istotną kwestią będzie to, co my przez tę miłość rozumiemy, albo czego my byśmy od tej miłości oczekiwali. I zawsze na początku jest ten aspekt zauroczenia, zakochania. Później jest kwestia tego, czy to przerodzi się w coś głębszego, czyli w jakąś formę miłości, o której możemy mówić wtedy jako o miłości, czy jednak przejdzie z tej fali zauroczenia w fazę przyzwyczajenia. Miałam takie pary w swojej terapii, gdzie się okazało, że dochodzili do momentu, że właściwie to chyba nigdy się tak naprawdę nie kochali. Było takie zauroczenie. Było „wow”, bo ktoś robi coś takiego, „wow”, bo ktoś jest taki, „wow”, bo te cechy charakteru mi u tej osoby bardzo odpowiadały. I właściwie później to już przeszło w taką fazę wspólnego życia, ale oboje doszli do wniosku, że wspólnego życia bez uczucia jakiegoś głębszego. Miłość to też przede wszystkim tworzenie więzi, ale to są te aspekty bycia na dobre i na złe, i w tych chwilach lepszych, i w tych chwilach gorszych.

Red: Trudne czasy dla związków?

BP: Czasami jest tak, że my nie jesteśmy w stanie przejść jakichś na przykład ograniczeń u partnera, które się pojawiają, przetrwać jakiegoś kryzysu. Teraz znowu trochę żyjemy w takich czasach, kiedy jeżeli coś się sypie, to my to od razu wymieniamy na nowe. A czy chcemy pracować nad tym, żeby jakąś relację umacniać, żeby na nowo tworzyć więź, żeby na nowo wyciągnąć namiętność w relacji też z tego takiego seksuologicznego punktu widzenia? Więź też tworzy bliskość, też ta bliskość fizyczna. Nie mówię tutaj stricte o samym seksie, ale o dotyku, o przytuleniu, o tym cmoknięciu. Czy to będzie pocałunek w czoło, czy to będzie pocałunek w policzek, czy to będzie pocałunek w usta, czy w jakąkolwiek inną część ciała, to bliskość też tworzy więź. Jeżeli zaczynamy w pewnym momencie unikać bliskości, to też ta więź nam się luzuje.

Red: Można oszaleć z miłości? Czy może być destrukcyjna?

BP: Może być destrukcyjna. Może być i faktycznie są takie modele miłości, gdzie ludzie mają, powiedzmy, bzika na punkcie drugiej osoby. Ja bym się tutaj zastanawiała, czy wtedy możemy mówić o miłości, czy to już jest jakaś forma fanatyzmu, urojenia. Nawet profesor Lew-Starowicz przytaczał w swojej książce o mężczyźnie przykład mężczyzny, który był chorobliwie zazdrosny o swoją partnerkę, bo ją tak bardzo kochał. Jeżeli będzie zbyt dużo zazdrości, to wchodzimy w taki aspekt, że ktoś „oszalał z miłości”, jest przesadnie zazdrosny. Wiecznie tylko chodzi, sprawdza, myśli, że na każdym kroku osoba partnerska go zdradza, dopuszcza się tej zdrady. Jest wiele czynników, które powodują, że ta relacja partnerska jest relacją toksyczną i jest destrukcyjna właściwie dla obu stron, bo ani jedna, ani druga osoba nie czuje się w takiej relacji w żaden sposób komfortowo.

Red: Czy seks jest warunkowany przez miłość? Czy musi być uczucie?

BP: Nie musi, bo wiemy dobrze, że może być „friends with benefits”, z przyjaciółmi czy jakieś inne tego formy. To jest kwestia tego, że jeżeli dwoje dorosłych, świadomych ludzi umawia się na zbliżenie w postaci seksu, jakiejkolwiek formy seksu i żadnej ze stron to nie krzywdzi, to jest to ich wola i nie powinno podlegać niczyjej ocenie.

Pornografia problemem dla seksu? Seks stał się „przedmiotowy”?

BP: Inaczej to wygląda też w badaniach. Bardzo często jest tak, że jednak sporo ludzi ma potrzebę najpierw stworzenia tej więzi, ażeby w ogóle seks mógł zaistnieć. Ale też z drugiej strony badania pokazują, ja myślę, że to jest ze względu na tak powszechną dostępność obecnie pornografii, że my do seksu zaczęliśmy często podchodzić tak przedmiotowo, albo na przykład kompulsywnie. W sensie takim, że my tym seksem regulujemy sobie stresy, lęki, napięcia w codziennym życiu. „Taka jestem nabuzowany, taki jestem nabuzowany, to wyreguluje się na poziomie kontaktu płciowego” - to nie ma niczego wspólnego z przyjemnością, z satysfakcją seksualną, taką czystą przyjemnością, którą powinniśmy czerpać z seksu. Jeżeli ktoś chce dążyć do kontaktów seksualnych bez miłości, czy też stosuje różne sytuacje z kategorii chemseksu, to to jest tej danej osoby, z jakiegoś powodu to robi. Tylko zastanawiałabym się, czy w wielu przypadkach, kiedy wchodzimy w relacje takie tylko stricte seksualne, to co sobie tym kompensujemy? Czy faktycznie mamy po prostu taką ochotę, czy być może jest tam jakiaś forma lęku przed bliskością, lęku przed samotnością albo właściwie takiego cierpienia na wielki głód miłości.

Wszechobecny erotyzm wpływa na naszą seksualność

Red: Wracając do pornografii. Czy wszechobecny erotyzm, filmy pornograficzne, reklamy z półnagimi ciałami mają wpływ co do oczekiwań mężczyzn względem kobiet i na odwrót? Czy spotyka się Pani z takim problemem?

BP: Tak, bardzo często. To jest bardzo częste. Nagle u ludzi pojawia się zdziwienie, że kobieta nie wygląda w taki sposób właśnie jak na przykład w reklamach, w teledyskach, czy właśnie w treściach pornograficznych. Że wargi sromowe mniejsze mogą być większe od warg sromowych większych, że każda kobieta wygląda inaczej, że mężczyzna może mieć jakąś krzywiznę penisa, że może nie utrzymywać wzwodu przez trzy godziny, że przy wytrysku nie ma hektolitrów spermy. To jest bardzo często. Nawet się spotkałam z sytuacjami, że jeżeli ktoś się uwarunkuje na przykład na pornografię, to tam nie mamy aspektu dotyku, który później w relacjach stricte partnerskich niektóre osoby drażnił, bo w pornografii tego dotyku nie było na poziomie czucia. Albo zapach. Zapach jest też nierozerwalny z naszą seksualnością. Jeżeli my kogoś nie będziemy akceptować pod względem jego zapachu, to nic z tego nie będzie, nie pyknie, bo pod tym kątem też musimy się zgrać i dobrać. Bo dla jednej osoby zapach drugiej osoby będzie podniecający, a dla kogoś innego by był odpychający.

Red: Z czym aktualnie ludzie mają największy problem w życiu seksualnym w relacji?

BP: Podłożem tego problemu jest komunikacja, bo ludzie ze sobą nie rozmawiają, nie potrafią ze sobą rozmawiać. Często powtarzam w różnych wypowiedziach, że hasło: „bydzie co dzisiaj?” to nie jest żadna komunikacja. My nie rozmawiamy, a mamy względem siebie jakieś oczekiwania. Nadal jest taki stereotyp, że „ona mnie tak dobrze zna, powinna wiedzieć, że ja tego chcę” i taki stereotyp, że „przecież on się powinien domyślić”. Nie, to tak nie działa. Czasami w gabinecie seksuologicznym para nagle mówi o jakiejś swojej fantazji, o której przez 17 lat wspólnego życia sobie nawzajem nie powiedzieli, bo mieli z tyłu głowy, „co sobie on, co sobie ona o mnie pomyśli”. Największym obecnie takim problemem i zagrożeniem do naszej seksualności, do naszej komunikacji w seksualności, do naszego tworzenia więzi, troski, czułości, to jest pęd życia, stres, permanentny brak czasu i właśnie pornografia, która w wielu sytuacjach jest związana z masturbacją. Jeżeli się uwarunkujemy na pornografię i masturbację, no to później nie do końca mamy siłę, ochotę i potrzebę wchodzenia w te kwestie seksualności z drugą osobą.

Edukacja seksualna najmłodszych jest bardzo ważna

W dzisiejszym świecie ogromnym zagrożeniem dla najmłodszych, a to już jest powtarzane od wielu lat, jest internet. To tam nasze dzieci natrafiają na treści erotyczne, nierzadko już od najmłodszych lat. Dziś to dzieci w szkołach podstawowych biegle posługują się słowami, które powinny być „zarezerwowane” dla najmłodszych. Na swoich komputerach mają zakładki z łatwym dostępem do treści erotycznych. Dla nich to nic złego.

Red: Czy edukacja seksualna jest potrzebna?

BP: Edukacja seksualna jest bardzo potrzebna. Wydaje mi się, że teraz jeszcze bardziej niż kiedykolwiek. Zawsze była, a nigdy jeszcze nie mieliśmy dobrej edukacji seksualnej.

Red: Pornografia ogólnodostępna to problem dla najmłodszych.

BP: Mam bardzo dużo młodzieży, które już mają doświadczenia na sekskamerkach. Mówią, za co najwięcej monet wpada. To młodzież, która świetnie się obraca w treściach OnlyFansów, Zbiorników, która wie co to Tinder, która po prostu wie w jaki sposób dotrzeć bez problemu do treści pornograficznych. Są to młodzi ludzie między 11 a 15 rokiem życia, którzy w swoich komórkach pokazują, że na Discordzie mają zrobione zakładki z pokojami, w których mają interesujące ich na dany moment treści pornograficzne.

Często nie jesteśmy świadomi, co oglądają i robią nasze dzieci...

BP: To są treści seksu lesbijskiego, które są bardzo częste, to są MILF-y, które wiodą prym wśród młodych chłopaków, czyli tak zwane „seks mamuśki”, to jest cały dział bajkowego porno, gdzie my dorośli nie mamy często świadomości, że postaci pokemonów są poprzerabiane w rozerotyzowane seksualne postacie i młodzież się stymuluje takim obrazem. Jeżeli my nie będziemy im przekazywać rzetelnej wiedzy, merytorycznej wiedzy, to oni na tę wiedzę trafią w internecie. Wystarczy, że wpiszą konkretne słowo, a otwiera się przed nimi pornograficzny świat w tym najostrzejszym wydaniu. A jeżeli sobie wpiszemy takie słowo i damy grafikę, to wyskakuje nam od razu wulgarny, przedmiotowy obraz treści pornograficznych i to nie takich lajtowych treści. To nie są „lajtnudesy”. Młodzież świetnie wie, co to są „nudesy”, „lajtnudesy”.

Oglądanie oglądaniem, ale dzieci często już biorą udział w różnego rodzaju „wyzwaniach erotyzujących”.

„Możemy dalej udawać, że nie ma potrzeby edukacji seksualnej”

BP: Młodzież oraz dzieci biorą udział w challenge'ach, w wyzwaniach typu #nobra. W internecie możemy już zobaczyć, że przy tym challenge'u, przy tym wyzwaniu biorą udział nawet ośmioletnie dziewczynki, które jeszcze nie mają wykształconych cech płciowych, a w rozerotyzowany sposób w kusej bluzeczce tańczą na Tik Toku, Snapchacie czy tego typu platformach. Więc możemy dalej jako społeczeństwo udawać, że nie ma potrzeby edukacji seksualnej, że mojego dziecka to nie dotyczy, bo przecież jest jeszcze za młode, na pewno na takie treści nie wchodzi. Dokształci się, dokształcą rówieśnicy, dokształci pornografia, jeżeli nie damy w końcu dzieciakom rzetelnej edukacji seksualnej w domu i w szkole.

Red: Od jakiego wieku powinniśmy rozmawiać na tematy seksu?

BP: Od samego początku. Właściwie od urodzenia, bo dla mnie edukacja seksualna to już jest to, że zmieniając dziecku pieluszkę, nazywam intymne części jego ciała. W momencie, kiedy zaczyna się kąpać, komunikować, dalej nazywam to w prawidłowy sposób, a nie muszelkami i ptaszkami. Nazywajmy miejsca intymne. Wtedy już mówię w domu swoim dzieciom, komu można, komu nie można pokazywać, czy przy kim się rozbieramy, czy się nie rozbieramy. Ciało, cielesność to jest jedność z nami w całości, my jesteśmy samym ciałem, my jesteśmy w całości cielesnością. U dzieci około 8-9 roku życia kształtuje się prawidłowe poczucie wstydu. I tutaj chodzi o tę prawidłową wstydliwość, i tutaj nie chodzi o to, żeby popadać w jakieś skrajności i zawstydzać tym ciałem, ale tutaj chodzi o prawidłowe wykształcenie się poczucia wstydu. Takiego, który będzie dbał o nasze granice. Właśnie takiego, gdy ktoś nam powie ściągnij spodnie, pstryknę sobie fotkę, a sexting obecnie to też jest bardzo szerokie i głębokie zjawisko, wysyłanie, przesyłanie sobie treści o charakterze erotycznym, to dziecko, czy później ta młodzież, czy młody dorosły będzie wiedziało, że to jest stop, to jest ta moja granica, bo będzie miał prawidłowo wykształcony okrąg intymności, który jest nierozerwanie związany z naszą seksualnością.

Red: A czy przesunęła się ta granica, jeśli chodzi właśnie o dzieci, o używanie pornografii?

BP: Tak. Z biegiem lat coraz młodsi już docierają do tych treści. Raport NASK-u jasno pokazuje, że to coraz młodsze dzieci. Ja sobie to zjawisko nazwałam inicjacją pornograficzną i z moich obserwacji wynika, że dzieci trafiają na treści pornograficzne około ósmego, dziewiątego roku życia. To wtedy, gdy dostają tablet, komórkę, laptopa na pierwszą Komunię Świętą z nielimitowanym dostępem do internetu. To jest raz, ale już dużo wcześniej też dzieci mają kontakt z pornografią. Kilka lat temu nawet pomiędzy krótkimi odcinakmi Świnki Peppy, „Maszy i Niedźwiedzia” zaczęły być wrzucane 15-30 sekundowe hard porno, więc dzieci, takie żłobkowe dzieci, też mogły mieć kontakt z treściami pornograficznymi, a te dzieci nie rozumiały tego. I dawaliśmy dziecku „Świnkę Peppę”, ten dwulatek sobie oglądał tę bajkę, wskakiwało mu w pewnym momencie 15 sekund treści pornograficznych, ale on nie potrafił przyjść do mamy i powiedzieć „mamo, czegoś erotycznego tutaj jest za dużo” albo „ja tego nie rozumiem”. Tylko dziecko patrzy w ten ekran. My sami jako dorośli wrzucamy dzieci w ten cyberświat i ja to zjawisko też nazwałam „atak cywilizacyjnej erotyzacji”. Z każdej strony nas coś bombarduje, to nie tylko w tych treściach pornograficznych, ale również na billboardach, w reklamach, w teledyskach, bo przecież panie śpiewają o asfalcie, ale w stroju bikini. To na nas wszystkich też w jakiś sposób oddziałuje, w jakiś sposób nas bodźcuje i stymuluje.

Złe wzorce dzieci i młodzieży

BP: Dzieciaki, te coraz młodsze, czterolatkowie są stałymi bywalcami np. na TikToku, a tam mają kontakt z tym światem dorosłym. Gdy ja pytam czterolatkę, pięcioletniego chłopca, sześciolatkę, siedmiolatkę, co lubi oglądać to oni mi tworzą listy osób. Ja zupełnie nie mam pojęcia o kim mówią. Teraz już wiem, bo gdy te dzieci, młodzież mi mówią o tych wszystkich influencerach, to ja sobie każdego też sprawdzam i patrzę, jakie oni treści przekazują. To jest temat rzeka właśnie, a jak społeczeństwo, jak Polska, jak ministerstwo dało przyzwolenie na to, bo patoinfluencerzy w pewnym momencie byli osobami prowadzącymi jakieś kampanie edukacyjne i na to też patrzą dzieci.

Niszczą nas kompleksy...

BP: Z drugiej strony porównujemy się. My dorośli i coraz młodsze osoby porównują się do tych modelek, porównują się do influencerek, porównują się do ludzi z Instagrama, z TikToka, gdzie jest mnóstwo filtrów nałożonych i to też budzi trudności w tworzeniu takich głębokich więzi. My, z jednej strony permanentnie cierpimy na wielki głód miłości, a wtedy jesteśmy bardziej narażeni na przekraczanie swoich granic. Godzimy się na różne rzeczy, nawet te, które nie są w zgodzie z nami, a z drugiej strony bardzo dużo osób ma zaburzony wizerunek własnego ciała. My nie akceptujemy swoich ciał. My wiecznie się siebie czepiamy. My nauczyliśmy się żyć w takim odosobnieniu od swoich ciał i wiecznie chcemy coś poprawiać. Jest taka mania doskonałości, że przez Instagram i inne takie rzeczy wpadamy w kompleksy. Z kompleksów nam jest trudno wyjść, ale z kolei komplementy również przyjmujemy z problemami, bo nie potrafimy. Jako społeczeństwo lubimy komplementy, ale zawsze je negujemy: „ - Ale ładną masz bluzeczkę. - A z lumpeksu za dwa zeta.” „-Ale ładny sweterek, - stary.” „- Ale ładnie wyglądasz. - A tak dzisiaj źle mi się włosy ułożyły”. Lubimy komplementy. Komplementy wzmacniają naszą samoocenę. Zresztą bardzo często my też w takiej kulturze, religii, tradycji zostaliśmy wychowani, że jeżeli my byśmy stanęli przed lustrem i powiedzieli sobie coś miłego, bo my się, kolokwialnie powiedziawszy, wiecznie siebie w tym lustrze czepiamy. Gdybyśmy stanęli przed tym lustrem i powiedzieli sobie coś miłego, to byśmy byli odbierani jako próżni, pyszni. I chyba przez to nauczyliśmy się siebie w taki sposób traktować, a nie inny.

Dziękuję za rozmowę.

Oceń publikację: + 1 + 7 - 1 - 17

Obserwuj nasz serwis na:

Komentarze (1):
  • ~ 2025-02-14
    10:28:17

    2 6

    Wpis został usunięty z powodu złamania regulaminu zamieszczania opinii.

Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu Rybnik.com.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.

Alert Rybnik.com.pl

Byłeś świadkiem wypadku? W Twojej okolicy dzieje sie coś ciekawego? Chcesz opublikować recenzję z imprezy kulturalnej? Wciel się w rolę reportera Rybnik.com.pl i napisz nam o tym!

Wyślij alert

Sonda

Jeździcie komunikacją miejską w Rybniku?








Oddanych głosów: 457