Niezwykła konstrukcja rybniczanina. Od teraz powietrze w Rybniku „wącha” też Nochal

Zagadka śmierdzącego ubrania

NOCHAL, bo tak nazwał te urządzenie rybniczanin działa od 7 lutego. Pyłomierz ma służyć osobom, które na stadionie uprawiają sport i ostrzegać je przed aktywnością, gdy stężenia osiągają niebezpieczne poziomy. Urządzenie było testowane i na Borki i z pyłomierzem Krakowskiego Alarmu Smogowego - okazało się bardzo precyzyjne.

Andrzej Michnik, pracownik Naukowego Instytutu Techniki i Aparatury w Zabrzu zaczął prace nad urządzeniem już prawie rok temu. - Mieszkam obok stadionu lekkoatletycznego przy ul. Gliwickiej, który kusi by na nim poćwiczyć. Po jednym takim bieganiu czułem w domu, jak całe moje ubranie śmierdzi dymem. Mówię: niemożliwe, przecież nic nie czułem na bieżni. W następnym tygodniu było podobnie. Byłem zaskoczony, ubranie wchłaniało zanieczyszczone powietrze, płuca pewnie też – mówi.

Rybniczanin postanowił, by na stadionie zamontować urządzenie, które pokaże biegaczom jakość powietrza. – Zacząłem kombinować, kupować różne czujniki. Testowałem je, by wybrać optymalne rozwiązanie – dodaje nasz rozmówca.

Na śmierdzący problem – NOCHAL

Nie bez znaczenia było spotkanie naszego rozmówcy z Emilem Nagalewskim z rybnickiego CRIS-u, który pokazał mu pyłomierz skonstruowany przez fizyków krakowskiej Akademii Górniczo-Hutniczej. Te urządzenie kosztuje dobre 40 tys. złotych, a Andrzejowi Michnikowi zależało na budowie równie precyzyjnego urządzenia którego wartość rynkowa będzie znacznie niższa.

Nasz rozmówca przystąpił do pracy, której poświęcał każdy dzień wolny. – Święta, weekendy, sylwester - wszystko odbywało się kosztem rodziny. Żona była bardzo wyrozumiała – śmieje się rybniczanin.

By konstrukcja mogła być zainstalowana na stadionie, pan Andrzej musiał uzyskać zgodę od władz miasta. - Rozmawiałem na ten temat z panem wiceprezydentem Masłowskim, był bardzo zadowolony z tego pomysłu. Wyraził zgodę. Nasze spotkanie wyglądało dość śmiesznie, bo pojechałem do niego pudełkiem po puzzlach dla dzieci. Otworzyłem przed nim pudełko, a tam gąszcz przewodów. Widziałem jego uśmiech, ale zapewniłem go że wszystko działa jak należy – wspomina nasz rozmówca.

Co ważne, rybniczanin wybrał się ze swoim pyłomierzem na ul. Borki i porównał odczyty urządzenia ze stacją monitoringu powietrza. Wyniki były do siebie zbliżone.

Pyłomierz przy każdym boisku i placu zabaw? Czemu nie!

Konstrukcja Andrzeja Michnika działa na stadionie lekkoatletycznym od kilkunastu dni. Na bieżąco pokazuje biegaczom, jaki jest aktualny poziom stężenia PM10 w powietrzu. – Nie wszyscy muszą znać się na normach stężenia pyłu zawieszonego. Dlatego wyświetlacz prezentuje wyniki w kolorach. Poniżej 50 µg/m3 – kolor liczb jest zielony, od 50 do 100 – pomarańczowy, a powyżej 100 µg/m3 – kolor czerwony. Nie trzeba widzieć dokładnie tablicy, by wiedzieć jaki jest stan powietrza - wyjaśnia konstruktor.

Co ciekawe, urządzenie sprawdza też PM2,5, temperaturę i wilgotność otoczenia. Za pomocą wbudowanego wifi przesyła wyniki do komputera konstruktora, a te trafiają do sieci. Lokalny pomiar pyłów zawieszonych możecie sprawdzać na bieżąco dzięki stronie nochal.pl i Facebooku.

Jak szacuje pan Andrzej, wartość rynkowa NOCHALA wynosi 4-6 tysięcy złotych. To kwota, która jest atrakcyjna dla wielu organizacji i instytucji w naszym mieście. - Fajnie jakby na każdym boisku szkolnym był taki czujnik, by dzieciaki wiedziały co się dzieje. Stacja na Borki nie zarejestruje przecież tego, co się dzieje w innych dzielnicach Rybnika. Lokalny pomiar wydaje mi się bardzo istotny, zwłaszcza przy placu zabaw, gdy np. sąsiad pali złym opałem – tłumaczy.

Czy to oznacza, że rybniczanin rozpocznie masową produkcję pyłomierza? O ile zbudowanie urządzenia nie jest problemem, o tyle komercjalizacja nie jest już taka łatwa. - Żebym mógł to sprzedawać, NOCHAL musiałby przejść szereg testów i certyfikacji. Zorganizowanie sprzedaży to nie jest prosta rzecz, jestem sam, a potrzeba by zespołu – tłumaczy.

Dlaczego Andrzej Michnik nazwał swój pyłomierz NOCHALEM? – Zastanawiałem się na początku nad zlepkami angielskich słów. Pomyślałem jednak: zaraz, przecież to produkt polski, a nawet śląski. Dlaczego mam się więc bawić w angielskie nazwy? Problem był śmierdzący, więc powstał NOCHAL – śmieje się nasz rozmówca.

W której części Rybnika przydałby się taki pyłomierz? Piszcie!