Najpierw koszenie, potem poważna rozmowa. O czym przedsiębiorca rozmawiał z prezydentem? (wideo)

To już wiecie, przedsiębiorca z Rybnika – Tomasz Pruszczyński wygrał licytację, którą na rzecz WOŚP założył prezydent Piotr Kuczera. Za 3161 złotych włodarz naszego miasta skosił trawnik u rybniczanina. Miało to miejsce w miniony piątek »Prezydent skosił trawnik rybniczanina. Wszystko dla WOŚ«

Przeciętnie Tomaszowi Pruszczyńskiemu skoszenie około 800 metrów kwadratowych trawnika zajmuje około godziny. Po odpaleniu dwóch kosiarek czas skrócił się o połowę. To o tyle istotne, ponieważ w tym czasie doskwierał nam upał.

Panowie po skończonej robocie zasiedli za stołem i przy kawie. Po krótkim wypoczynku postanowili porozmawiać – pierwszy raz od dwóch lat.

Przestaliśmy rozmawiać ze sobą od momentu konfliktu miasto-sportowcy i braku pieniędzy na sport. Osobiście się w to zaangażowałem, bo uważam, że łatwo zepsuć coś zepsuć, a trudno odbudować, zwłaszcza jeżeli mówimy o sportowcach – zauważył przedsiębiorca.

Z kolei prezydent zauważył, że rozmowa się odbywała, ale poprzez media społecznościowe.

Co nie zawsze jest słuszne. Być może to jest taki czas, że warto to pewnych wątków wrócić – dodał.

Tomasz Pruszczyński kontynuując temat sportu wskazał, że wydawanie przez miasto 3-5 mln złotych na sport dla dzieci i młodzieży nie powinien stanowić dla miasta problemu. Piotr Kuczera odparł natomiast, że sport był i jest nadal finansowany. Zaznaczył, że budżet miasta złożony z wydatków inwestycyjnych i bieżących nie jest z gumy, a on sam jest zmuszony racjonalizować ponoszone koszty.

Rozmowa przeniosła się w sferę biznesu.

Jestem przedsiębiorcą od 25 lat. Jestem rybniczaninem z krwi i kości. Martwię się o to miasto, dostaje mnóstwo sygnałów od paru dobrych lat, że Rybnik nie jest postrzegany jako dobre miejsce dla inwestycji, prowadzenia biznesu, zachęcania by tutaj inni przyszli. Wielu moich znajomych woli inwestować w Żorach, Katowicach. Jeżeli miasto od paru lat inwestuje w muzea to za chwilę ich koszty bieżące będą na takim poziomie, że zostanie jeszcze mniej pieniędzy na sport, promocję przedsiębiorczości, czy ściąganie inwestorów.

Prezydent Rybnika odparł, że Ignacy utrzymuje się poprzez wpływy ze sprzedaży biletów. Zwrócił uwagę na rzecz, która jest istotna, a biznesowo trudna do ugryzienia.

Biznes nigdy się tym (zabytkowymi budynkami) nie zajmie z punktu choćby konserwatora zabytków. Tutaj bym uważał, bo w ostatnich latach dużo się zmieniło. Mam syndrom drogi Pszczyna-Racibórz. Udało się sprzedać 40 ha na centrum logistyczne. Pytanie, co w tym centrum powstanie? Szacujemy, że rocznie wpadnie 4 mln złotych z tytułu samego wynajmu powierzchni.

Tomasz Pruszczyński przyznał mu rację, ale zauważył, że będą to puste pieniądze, bo nie pojawi się więcej miejsc pracy.

Może tak być, oczywiście. Z drugiej strony sprzedaliśmy największą działkę inwestycją – kontynuował Piotr Kuczera.

Miał na myśli firmę Extral z Żor, która chce działać w specjalnej strefie ekonomicznej w Rybniku.

Z jednej strony fajnie, że pieniądz nie zna granic, ale z drugiej Rybnik.com.pl dowiedział się, że inwestycja dojdzie do skutku, bo firma nie mieści się w Żorach. Szacuję, że zrobią tutaj jakieś magazyny – powiedział Tomasz Pruszczyński.

Jego rozmówca odparł jednak, że Extral chce zająć się w Rybniku produkcją aluminium.

Dalsza część rozmowy przeniosła się do strefy biznesu wokół biurowca K1. Przedsiębiorca dziwił się prezydentowi, że postawił na prezentacje, zamiast wcześniej zmienić dla tego terenu Miejscowy Plan Zagospodarowania Przestrzennego.

Człowiek stawia później na działce budyneczek, żeby wzrosła jego wartość. Nie dziwię się, chce na niej zarobić. Dziwię się, że przed konferencją prasową nie zmieniono MPZP z np. zakazem budowy niskich budynków – wskazał Tomasz Pruszczyński.

Prezydent zgodził się, że to brzmi logicznie, ale zauważył, że na etapie planowania właściciel terenu mógłby protestować. Rozmawiał też z „sieciówką”, która ma działać tuż przy rondzie Chwałowickim.

Chciałem, by „szli w górę”, niestety – pragmatyzm powiedział „nie”. Cel miasta został jednak zrealizowany, decydujemy ws. trzech działek. To my będziemy decydować, na jakich warunkach będą powstawać budynki – wyjaśnił Piotr Kuczera.

Przedsiębiorca nie dawał za wygraną.

Dziwię, że od razu nie poruszano MPZP.

Prezydent odparł, że rozmawiał wcześniej z właścicielem.

Chciał jeszcze wyższej ceny. Nie jestem w stanie dać więcej niż mówi operat szacunkowy. Musiałbym powiedzieć, że tego nie kupujemy. To wszystko długo trwa, a biznes jest szybki, decyzyjny. Samorząd potrzebuje cierpliwości – zaznaczył.

O czym jeszcze dyskutowano?

Pruszczyński wskazał, że rybniczanie coraz częściej jadą do pracy poza Rybnikiem. Tu Kuczera kontrował pytaniem, dlaczego więc są pełne parkingi od 8.00 do 15.00.

Padło pytanie o salę koncertową, której nadal nie ma. W odpowiedzi usłyszeliśmy, że wzrósł jej koszt do 50 mln złotych, ale pozwolenie na budowę jest nadal aktualne.

Kolejne pytanie: dlaczego miasto chce wybudować archiwum za 20 mln złotych? Prezydent stwierdził, że chce mieć jedno, pewne miejsce do gromadzenia dokumentów, które są aktualnie składowane w 3 lokacjach.

Przedsiębiorca pochwalił też ścieżki rowerowe, ale kontrapasy skrytykował.

Inwestycje dla turystów są chybione. Róbmy dobrze, ale naszym mieszkańcom. Chcą ścieżek rekreacyjnych, kultury, wartościowych miejsc pracy – wymienił.

 

Jakie wsparcie byłoby Ci potrzebne? - zapytał w końcu prezydent.

 

Nie tyle, co wsparcie, co nieprzeszkadzanie – odparł Pruszczyński.

Tu miał na myśli organizowanie przez miasto konkurencyjnych wydarzeń, które zabijają kreatywność przedsiębiorców.

Wydawanie Gazety Rybnickiej też nie jest super pomysłem, 1,5 „bańki” na swoje własne media jest psuciem rynku. To samo z finansowaniem artystów przez samorządy – wymieniał.

Piotr Kuczera na koniec rozmowy stwierdził, że była ona potrzebna.

Biznes zawsze inaczej będzie widział miasto, ale on jest esencją rozwoju samorządu i jest równowagą. Trzymam kciuki za lokalnych przedsiębiorców. Pójdźmy do przodu i rozwijajmy Rybnik – zaapelował.

Temat podchwycił Tomasz Pruszczyński.

Jeżeli ma być równowaga, to dlaczego nie powołać rady przedsiębiorców, którzy chcą pomagać za darmo? Mają kontakty za granicą – zauważył.

Pomysł przypadł do gustu prezydentowi. Jak dodał, „brakuje mocnego kopa co do biznesu”.

Rozmowa miała z początku trwać 20 minut, rozrosła się o prawie drugie tyle! Zobaczcie ją poniżej: