Motocyklista prawie rozjechał ludzi! „On jest nawalony” (wideo)

Do zdarzenia doszło już jakiś czas temu, bo w niedzielę 11 sierpnia. Na ul. Barbary w pobliżu Parku Czempiela miała miejsce niepozorna kolizja. Rzecz w tym, że motocyklista szykował się do ucieczki. Zauważył to kierowca uszkodzonego samochodu, jak i przechodnie. Postanowili go powstrzymać.

Sytuacja była dynamiczna. Otrzymaliśmy krótki materiał wideo, na którym widzimy motocyklistę. Próbuje odpalić swój pojazd. - On chce jechać! - krzyczy jeden z mężczyzn. Pojawiają się też przejęte głosy kobiece. Kierowca jednośladu nic nie mówi, chce jak najszybciej uruchomić pojazd i uciec. To mu się udaje. Ludzie krzyczą, że „jest nawalony”.

Na filmie widać, że jedna z kobiet trzyma kierownicę motocykla – próbuje powstrzymać mężczyznę przed jazdą. Na nic się to zdało, a mogło jeszcze dojść do tragedii. Sprawca kolizji wystartował swoim crossem i o mało nie rozjechał ludzi.

Zobaczcie zresztą wideo, które podesłał nam Czytelnik:

Na miejsce wezwana została policja.

- Otrzymaliśmy zgłoszenie, że około 18.30 nietrzeźwy motocyklista uderzył w samochód i uciekł z miejsca zdarzenia. Przy okazji miał zranić kobietę w trakcie ucieczki. Pomoc medyczna nie była jednak potrzebna

- mówi asp. Bogusława Kobeszko.

Wg ustaleń mundurowych mężczyzna jadąc motocyklem na ul. Barbary stracił panowanie nad pojazdem. Zjechał następnie do lewej strony jezdni i uderzył w fiata.

Policjanci rozpoczęli poszukiwania sprawcy.

- Następnego dnia udaliśmy się pod adres w rejonie szybu Marcin. Podejrzewaliśmy, że tam może on przebywać. Zamiast niego zastaliśmy trzech innych mężczyzn. Jeden z nich był poszukiwany. Policjanci nie ustępowali. Odwiedzili kilka innych adresów, ale bez skutku

- dodaje rzecznik prasowa KMP w Rybniku.

W wyniku prowadzonych czynności policjantka wydziału ruchu drogowego ustaliła numer telefonu do sprawcy. Udało się to zrobić we wtorek - 13 sierpnia.

- Nawiązała połączenie telefoniczne i poinformowała go o konsekwencjach popełnionych czynów. Zobowiązała go następnie, by czekał na policję w wyznaczonym miejscu

- dowiadujemy się od Bogusławy Kobeszko.

Mężczyzna, który uciekł z miejsca zdarzenia ma 35 lat. Przyznał się do spowodowania kolizji, a także do tego, że motocykl nie był jego, a znajomego. Jak się okazało, 35-latek ma zakaz prowadzenia pojazdów do 2020 roku. Popełnił więc przestępstwo. Dodatkowo otrzymał mandat karny w wysokości 500 złotych. Ze względu na długi czas od momentu zdarzenia do zatrzymania, policjanci nie stwierdzili w jego organizmie obecności alkoholu.