Miasto chce sprzedać nieruchomość za bezcen z przedsiębiorcą w środku. Dlaczego i komu?

Miasto milczy, ale radni nie

Co na to wszystko magistrat? Nic, Agnieszka Skupień - rzecznik UM nie odpowiedziała na nasze pytania, a byliśmy ciekawi, dlaczego miasto nie ogłosiło przetargu na tę nieruchomość i co zamierza uczynić z przedsiębiorcą wynajmującym lokal?

Rozmowniejsi są za to rybniccy radni. Wygląda na to, że punkt oddania nieruchomości za bezcen może upaść. Radny Łukasz Dwornik, szef klubu radnych PiS twierdzi, że „każda sprawa, w której decydujemy o bezprzetargowym zbyciu nieruchomości ze specjalną bonifikatą powinna być traktowana ze szczególną ostrożnością”.

Z dystansem do tematu podchodzi też radna Małgorzata Piaskowy ze Wspólnie dla Rybnika.

Każdy będzie głosował w zgodzie z własnym sumieniem. Punkt na pewno będzie poddany gorącej dyskusji. Zwykle bywa tak, że miasto próbuje najpierw sprzedać nieruchomość, a jak nikt nie jest zainteresowany – robi to za pomocą uchwały. Moim zdaniem, jeżeli coś stoi i niszczeje, to lepiej, żeby ktoś się tym zajął. Moje wątpliwości związane są z najemcą. Tu chodzi o to, by postąpić fair w stosunku do niego. Róbmy coś, ale nie kosztem innych – wyjaśnia.

O zdanie pytamy też radnego Michała Chmielińskiego (niezależny), który uczestniczył w obradach Komisji Gospodarki Przestrzennej i Działalności Gospodarczej.

Wszyscy byli przeciw temu projektowi. Na sesji z Andrzejem Wojaczkiem również będziemy przeciwko. Przede wszystkim powinno się rozmawiać ze sprzedawcą, a on niczym nie wie. Myślę, że zdejmą ten punkt z obrad, bo po co dyskutować nad czymś, gdzie wszyscy byli przeciw? - pyta się retorycznie.

Przewodniczącym wspominanej komisji jest radny Tadeusz Białous (WdR). Potwierdza, że opinia podjęta na obradach była negatywna.

Naszym zadaniem nie zostały wyczerpane wszystkie warunki, by poddać ten punkt głosowaniu. Tam jest najemca, nie mieliśmy informacji, czy wiedział o sprzedaży. Trzeba się nad tym ponownie zastanowić, ogłosić przetarg. Niech sam najemca się ustosunkuje, bo może chce uczestniczyć w przetargu. Powinien mieć tak w ogóle prawo pierwokupu – mówi.

Jak udało nam się dowiedzieć, nieruchomość została wyceniona na około 370 tys. złotych. Odliczając 99% bonifikaty, Fundacja Rybnicka kupiłaby budynek za jedyne (w przybliżeniu) 3,7 tys. zł.

Jak w ogóle doszło do powstania tego projektu? Tadeusz Białous tłumaczy, że ofertę złożyła sama Fundacja Rybnicka.

Prezydent pochylił się nad tym i powstał projekt – słyszymy.