Marsz śmierci: rybniczanie pamiętali

Marsz organizuje od 1989 Klub Inteligencji Katolickiej, a zainicjował go były uczestnik "marszu śmierci” Karol Miczajka. Od kilku lat pan Karol nie może brać udziału w marszu z powodu choroby. Do organizacji marszu włączyli się również harcerze, a od 2011 r. rybnicki oddział PTTK. O marszu pamięta również urząd miasta i rybnickie muzeum.

Niedzielna uroczystość rozpoczęła się o godzinie 14.00 w kościele pw. Matki Boskiej Bolesnej, skąd uczestnicy przeszli przez cmentarze parafialny i komunalny pod pomniki więźniów przy ulicy Gliwickiej i nad Rudą. Tam złożyli kwiaty i odmówili modlitwę. Ceremonię zakończyła msza święta w intencji wszystkich ofiar drugiej wojny światowej w kościele pw. św. Katarzyny w Wielopolu.

Co ciekawe, przy pomniku nad Rudą i w Kamieniu udział w modlitwach wziął Rabin Śląska - Jehoshua Ellis. Nad zbiorowym grobem, gdzie wśród bezimiennych ofiar marszu pochowani są również Żydzi, odmówił modlitwę w języku hebrajskim. Na mogile nad ,,Rudą” i pomniku w Kamieniu rabin zgodnie z żydowską tradycją położył kamyki. Kamień bowiem uważany jest jako martwa rzecz – za symbol pamięci, który można położyć na grobie, zaś kwiaty jako rzeczy żyjące należą się osobom żywym.

Rabina zaprosiła na tą uroczystość pani Małgorzata Płoszaj - rybniczanka zaangażowana w ratowanie żydowskiego dziedzictwa kulturowego w Polsce.

Małgorzata Płoszaj wraz z działaczem rybnickiego oddziału PTTK - Remigiuszem Baliczakiem starają się o upamiętnienie tablicami miejsc związanych z rybnickimi Żydami. - Chodzi nam głównie o cmentarz i miejsce gdzie w latach 1848 - 1940 stała rybnicka synagoga, spalona ok. 1940 r. przez hitlerowców. Dobrze byłoby również upamiętnić miejsce mordu Żydów z tzw. marszu śmierci nad rzeką „Rudą” – mówią społecznicy.