Sąd Najwyższy oddalił skargę kasacyjną Jastrzębskiej Spółki Węglowej na niekorzystny dla niej wyrok niższej instancji o rozliczaniu nadgodzin sztygarom. - Udział w odprawach przed rozpoczęciem dniówki i składanie raportów po jej zakończeniu wlicza się do czasu pracy górnika – uznał Sąd Najwyższy.
Dzisiejsza „Rzeczpospolita” podaje, że czwartkowy wyrok SN to zła wiadomość dla państwowych kopalni.
- Może się okazać, że już niedługo przyjdzie im wypłacać sztygarom dodatkowe wynagrodzenia za pracę w nadgodzinach. A za tym idzie, także podwyżka 14. pensji i barbórki
- pisze „Rz”.
Dziennik zwraca uwagę, że to już drugi wyrok potwierdzający, że dodatkowe zajęcia sztygara przed rozpoczęciem dniówki i po jej zakończeniu wliczają się do jego czasu pracy.
Wydanie orzeczenia o oddaleniu skargi kasacyjnej potwierdził portalowi ŚląskiBiznes.pl zespół prasowy Sądu Najwyższego. - W ciągu miesiąca powinno być opublikowane uzasadnienie orzeczenia – słyszymy.
- To bardzo dobry wyrok, jak najbardziej słuszny. Dozór spędza dużo więcej czasu w pracy niż każdemu się wydaje. Pracownik dozoru musi być już do dyspozycji około godzinę przed zjazdem na dół, a po powrocie na górę sporządza raport, wypełnia szychtownicę, przekazuję raport kolejnej zmianie oraz przełożonym. Niejednokrotnie dochodzą dodatkowe obowiązki związane z różnymi okolicznościami, jak np. wypadek. Ten godziny pracy nigdy nie były wynagradzane, a przecież nikt w Polsce nie pracuje dla idei
- komentuje dla portalu ŚląskiBiznes.pl Marek Sękowski, przewodniczący Związku Zawodowego "Jedność" w JSW.
Wyrok dotyczył indywidualnej sprawy, dlatego nie zmusza spółki do wypłaty pieniędzy wszystkim, których dotyczy. Osoby dozoru chcące pieniędzy muszą założyć sprawę w sądzie pracy.
- Z doświadczenia wiem, że sprawy sądowe zakładają głównie emeryci, którzy wiedzą, że ze strony spółki nic im nie grozi. Natomiast pracownicy dozoru, którzy wciąż są zatrudnieni, mogą się bać pozywać spółkę - mówi związkowiec.
Zdaniem przewodniczącego "Jedności" JSW powinna wprowadzić jednolity układ zbiorowy pracy lub regulamin wynagradzania. Ostatni wyrok SN powinien otworzyć drogę do rozmów w tej sprawie między spółką a stroną społeczną. Zwłaszcza, że nie był to jednostkowy przypadek. Marek Sękowski wspomina, jak ZZ Jedność wywalczył w sądzie wypłatę wynagrodzeń za dodatkowy czas pracy dla setek pracowników fizycznych spółki. Było to pokłosie porozumienia zawartego w 2015 roku przez Reprezentatywne Związki Zawodowe (Jedność do nich nie należy) i zarząd spółki.
Wówczas strona społeczna zgodziła się zawiesić część wynagrodzeń, żeby pomóc spółce wyjść z ciężkiej sytuacji finansowej. Ale jednym z punktów porozumienia było wydłużenie do 8 godzin szychty pod ziemią. Jedność dowodziła przed sądem, że zgodnie z prawem górniczym i geologicznym czas pracy pod ziemią powinien wynieść 7,5 godziny. Sąd przychylił się do argumentacji strony związkowej i nakazał spółce wypłatę pieniędzy. Pracownicy otrzymali wynagrodzenia nie tylko za dodatkowe pół godziny pracy na dole, ale również otrzymali zaległe wynagrodzenia za pozostawanie w dyspozycji pracodawcy na podziałach pracy przed zjazdem.
- Skoro wyroki jednoznacznie wskazują, że nadgodziny powinny był wypłacane, ta sprawa powinna być uregulowana, żeby już górnicy nie musieli o to walczyć w sądzie - kończy Marek Sękowski.
Według szacunków dziennie w kopalniach pracuje nawet kilka tysięcy osób dozoru. Każda może rościć sobie wypłatę nawet kilkudziesięciu tys. zł za ostatnie trzy lata (tyle obejmuje okres bez przedawnienia). W skali kraju kwoty mogą sięgnąć milionów zł.
Tagi: JSW, sąd najwyższy, nadgodziny
Zamieszczone komentarze są prywatnymi opiniami Użytkowników portalu. Redakcja portalu slaskibiznes.pl nie ponosi odpowiedzialności za ich treść.
"Uwielbiam zapach smaru". Rozmowa z Sonią Piwowar, ekspertką obróbki blach
7863,3 tys. pasażerów postawiło w marcu na Max Bilet Kolei Śląskich
469Zakaz handlu w niedziele niszczący dla fotowoltaiki
415Na stacje paliw na dobre wróciła drożyzna. "Ryzyko wyższych cen wciąż realne"
403OFE czy tylko ZUS? Okno transferowe otwarte, ale tylko do lipca
399Wybory samorządowe 2024. Frekwencja w Śląskiem na godzinę 12.00
+6 / -0"Uwielbiam zapach smaru". Rozmowa z Sonią Piwowar, ekspertką obróbki blach
+5 / -03,3 tys. pasażerów postawiło w marcu na Max Bilet Kolei Śląskich
+2 / -0Sejmik Śląski po wyborach 2024: tak oficjalnie wygląda podział mandatów
+2 / -0OFE czy tylko ZUS? Okno transferowe otwarte, ale tylko do lipca
+1 / -0Trendy e-commerce w branży narzędziowej - analiza kondycji firmy Domitech w świetle rozwoju sektora budowlanego
0Do Katowic powrócił jedyny taki pojazd w Polsce. To minibus bez kierowcy
0Skarbówka rzadziej kontroluje, ale skuteczności nie traci (raport)
04,5 roku więzienia oraz 140 tys. zł grzywny dla byłego posła Grzegorza J.? Oskarżony prosi o uniewinnienie
0"Uwielbiam zapach smaru". Rozmowa z Sonią Piwowar, ekspertką obróbki blach
0
~Janusz Lewantowicz 2019-08-24
22:09:14
Nóż kurw..a najmocniej poszkodowana grupa pracowników w Polsce , Takich głąbów jak nadsztygar produkowali Tylko na kopalni (żaden inny zakład pracy nie zna takiego stanowiska).To ludzie styrani ,spracowani i mam szacun trzeba im dołożyć , bo im wiecznie było mało .Jakby się ktoś pytał to widziałem nadsztygara na dole , nabijał godziny na dole, a po to żeby iść szybciej na emeryturę .Oni są prawie ja Schetyna ,nic nie robić a zarobić .Jeszcze raz szacunek dla wszystkich Nadsztygarów,Jak który ma odwagę to niech mi opisze.:)