Kibice oburzeni słowami prezesa Pawlaszczyka

Tydzień temu na konferencji prasowej prezes Rybnickiego Klubu Motorowego Michał Pawlaszczyk poinformował o nowej nazwie drużyny (Już nie Majcher Speedway, tylko KS ROW Rybnik – czytaj więcej), która mogła zostać nadana po podpisaniu porozumienia z przedstawicielami KS ROW Rybnik w upadłości. Przy okazji opowiedział o kontaktach z przedstawicielami kibiców piłkarskich zrzeszonych w Stowarzyszeniu Kibiców Zielono-Czarny ROW Rybnik: – Chciałem zaprzeczyć słowom kibiców ze stowarzyszenia „Zielono-Czarny ROW Rybnik”, którzy mówili, że nigdy nie wrócimy do historycznego herbu i nazwy z tej przyczyny, że nie chcemy i jako zarząd blefujemy – mówił Pawlaszczyk. – Chciałbym dodać, że były już bardzo blisko rozmowy z przedstawicielami „zielono-czarnych”, czyli rzekomo właścicielami zastrzeżonego logotypu, do przejęcia za symboliczną złotówkę, ale wycofali się z nieznanych mi powodów.

Słowami prezesa Pawlaszczyka oburzeni są kibice ze stowarzyszenia „Zielono-Czarny ROW Rybnik”, którzy nie czują się winni zerwania rozmów w sprawie porozumienia między nimi, a Rybnickim Klubem Motorowym. Wystosowali nawet w tej sprawie oficjalne pismo:

 

OŚWIADCZENIE STOWARZYSZENIA KIBICÓW „ZIELONO-CZARNY ROW RYBNIK”

 

W związku z tym, że w pojawiających się komunikatach związanych z powrotem klubu żużlowego do historycznej nazwy i herbu K.S. ROW Rybnik, nasze Stowarzyszenie przedstawiane jest w niekorzystnym świetle, pragniemy ustosunkować się do słów, które wypowiada prezes RKM Michał Pawlaszczyk.

 

Nikt z władz Stowarzyszenia Kibiców „Zielono – Czarny ROW Rybnik” nie twierdził, że klub żużlowy „nigdy nie wróci do historycznej nazwy i herbu K.S. ROW Rybnik”. Właściwie od samego początku, jak tylko pojawiła się szansa na powrót klubu żużlowego do tradycyjnej nazwy, zrobiliśmy bardzo wiele, żeby ziściły się marzenia nasze oraz wielu kibiców. Podczas kilku rozmów z władzami RKM, odnieśliśmy jednak wrażenie, że klubowi nie zależy na powrocie do tradycyjnej nazwy klubu i właśnie te wątpliwości były kilkukrotnie podnoszone przy rozmowach z kibicami ze Stowarzyszenia Kibiców i Sympatyków Rybnickiego Żużla „ROW Rybnik”. Pragniemy jednak podkreślić, że nikt z nas nie powiedział, że RKM nigdy nie wróci do nazwy K.S. ROW Rybnik.

 

Na konferencji prasowej z dnia 1 października p. Pawlaszczyk, prezes RKM, podał prawdziwą informację, że było bardzo blisko podpisania umowy między naszym Stowarzyszeniem, a RKM Rybnik, jednak za zerwanie rozmów obarczył nas, co jest bardzo krzywdzące. My, mimo fiaska rozmów z lutego 2009 r., w dalszym ciągu dążyliśmy do zmiany nazwy i herbu klubu. W maju b.r. zaproponowaliśmy kibicom ze SKiSRŻ, że oddamy klubowi żużlowemu nasze prawa do herbu za darmo. Mieliśmy trzy warunki:

 

1. Nasze Stowarzyszenie będzie miało licencję na używanie herbu.

2. Klub żużlowy będzie używał herbu i nazwy K.S. ROW Rybnik.

3. Przed podpisaniem umowy, władze obu stron (naszego Stowarzyszenia i RKM) spotkają się z Grzegorzem Janikiem, prezesem klubu piłkarskiego KS Energetyk ROW Rybnik i jeśli on wyrazi zainteresowanie herbem, to klub ten również otrzyma licencję.

 

Chyba każdy obiektywnie musi przyznać, że warunki nie były wygórowane i na takie warunki RKM powinien był się zgodzić.

 

Wydawałoby się, że podpisanie umowy to formalność i w ciągu kilku dni zostanie przygotowana stosowna umowa. Kibice ze SKiSRŻ mieli nawet plany, żeby 1000. mecz żużlowców (10 lipca 2010 r.) rozegrać już jako K.S. ROW Rybnik. W lipcu tego roku, gdy zbliżał się termin jubileuszowego meczu, zaczęliśmy ponownie pytać się kiedy umowa będzie gotowa. Wtedy (po dwóch miesiącach od ostatecznych rozmów) otrzymaliśmy do akceptacji trzy umowy: „Umowę o przeniesienie prawa ochronnego do zgłoszonego znaku towarowego”, „Umowę o zachowaniu poufności” oraz „Umowę licencyjną ograniczoną”. Nie mamy zastrzeżeń do treści „Umowy o przeniesienie prawa ochronnego do zgłoszonego znaku towarowego”, jednak pozostałe dwie pokazały nam, w jaki sposób jesteśmy traktowani przez zarząd RKM. Do tego oświadczenia dołączamy wszystkie te umowy, które budzą nie tylko nasze wątpliwości, ale powodują że czujemy się traktowani, jak ignoranci, a nie partnerzy do rozmów. Z treści umowy licencyjnej (§ 3, pkt 3) wynika jednoznacznie, że nasze Stowarzyszenie, które za 1 zł oddaje klubowi prawa do herbu, nie może używać tego herbu w celach komercyjnych, czyli nie może sprzedawać pamiątek w celu uzyskania jakichkolwiek korzyści finansowych. Natomiast w treści umowy o zachowaniu poufności wskazano nas jako „Zobowiązanych”, a potem obarczono nas wysoką karą finansową za ewentualne naruszenie umowy (§ 7). I nie chodzi tu o kwotę kary 30 tysięcy zł, ale o sam fakt takiego postawienia sprawy. Czy tak traktuje się partnera w rozmowach? Czy tak traktuje się kogoś, kto za darmo (tzn. za 1 zł) oddaje prawa do ukochanego herbu? Czy ktoś dziwi się, że nie chcieliśmy dalej prowadzić rozmów z takim „partnerem”?

 

Kolejną sprawą, która budzi niesmak, jest to, że klub RKM prowadził z nami rozmowy, a za naszymi plecami w porozumieniu z likwidatorem K.S. ROW Rybnik, który złożył wniosek do Urzędu Patentowego, czynił starania do odebrania nam naszych praw. Przykre to i dość niezrozumiałe, bo klub już teraz mógł mieć pełne prawa do herbu, a przez te działania, postępowanie w Urzędzie Patentowym będzie na nowo rozpoczęte i potrwa 2-3 lata.

 

Jest też niewiele osób, które wiedzą o tym, że likwidator ma prawa do herbu od 18 sierpnia b.r., więc już w tym momencie zarząd RKM mógł podpisać z nim porozumienie i używać nazwy K.S. ROW Rybnik. Wtedy jednak zamiast powrotu do historycznego i tak ważnego dla rybnickich kibiców herbu, zmieniono nazwę na Majcher Speedway i przyjęto barwy pomarańczowo-czarne. Teraz, gdy w niejasnych okolicznościach okazuje się, że współpraca między sponsorem i zarządem RKM nie przynosi oczekiwanych efektów, ci drudzy chcąc wkupić się w łaski kibiców na szybko zmieniają nazwę drużyny, próbując w ten sposób wykorzystać historię i tradycję jako zabawkę do zamydlenia oczu niezorientowanym kibicom. W kontekście zbliżających się wyborów samorządowych i udzielonego poparcia przez prezesa RKM dla prezydenta Fudalego, te działania nabierają zupełnie innych kolorów.

 

Chcemy jeszcze raz podkreślić, że to my przez cały czas dążyliśmy do podpisania umowy, zgadzając się na kolejne warunki klubu. Zależało nam na tym bardziej niż kibicom żużla ze SKiSRŻ. Gdy było już blisko do porozumienia, klub do umów wprowadził zapisy, które pokazują nam, że byliśmy cały ten czas traktowani przez nich nie jak partnerzy, ale jako grupa ignorantów, których można wykorzystać i przy okazji doprowadzić do naszego końca. A na koniec w świetle kamer i błysku fleszy próbuje się nas obarczyć winą za zerwanie rozmów. Z przykrością musimy więc stwierdzić, że święto jakim niewątpliwie jest powrót klubu do tradycyjnej nazwy i herbu K.S. ROW Rybnik zostało zepsute przez władze RKM Rybnik. Szkoda tym bardziej, że mogło to się odbyć w zupełnie innej atmosferze i mogło być źródłem radości dla wszystkich kibiców rybnickiego sportu.

 

Na koniec pragniemy dodać, że prowadziliśmy rozmowy na różnych płaszczyznach z władzami RKM, na czele których stał najpierw Dominik Kolorz, potem Aleksander Szołtysek, a teraz Michał Pawlaszczyk, wielokrotnie rozmawialiśmy też z członkami zarządu Energetyka ROW Rybnik. Mając taki bagaż doświadczeń z kontaktów z władzami klubów możemy bez żadnych wątpliwości stwierdzić, że najwięcej obłudy, fałszu, braku kompetencji i pogardy dla partnerów odczuliśmy przy kontaktach z obecnymi władzami RKM, na czele którego stoi Michał Pawlaszczyk.

 

Załącznik: umowy_ROW_RKM.zip