„Jest ogień i dużo miłości” Rybnicka restauracja w „Kuchennych Rewolucjach”

Jak mogliśmy wyczytać z zapowiedzi programu, Ewa i Michał poznali się pracując na stołówce wielkiej elektrowni w Rybniku. Kiedy podjęli decyzję o wspólnym życiu, zapragnęli też otworzyć własną restaurację. Początkowo był to bar za jedyne 2000 złotych, a następnie lokal na ul. Dzikiej róży. Finalnie zdecydowali się wynająć remizę od straży pożarnej na peryferiach Rybnika. Własnymi siłami przeprowadzili tam generalny remont. Z pomocą mamy Ewy otworzyli własną restaurację, która odziedziczyła nazwę po ich poprzednim lokalu.

Coś jednak nie grało. Brakowało klientów, w ciągu kilku lat udało się zorganizować w lokalu tylko dwa wesela. Ewa – właścicielka restauracji nie raz myślała o tym, by ją zamknąć. Żal było jednak pozbywać się miejsca, w które małżeństwo włożyło tyle sił i pieniędzy.

Tu pojawia się Magdalena Gessler. Znana restauratorka stwierdziła, że ktoś potrafi gotować w „Dzikiej Róży”, ale restauracja ma naleciałości PRL. Spodobał jej się np. żurek, rolada po śląsku, choć jej zdaniem kaczka była podduszona zbyt długo. Ogólnie chwaliła kuchnię w lokalu.

Zdaniem Magdaleny Gessler restauracja była niewidoczna. - Jak goście mają wiedzieć, że tu się dobrze je? - pytała właścicieli. Stwierdziła, że Ewie brakuje wiary we własne siły.

Zaczęły się rewolucje. Gessler pochwaliła czystą kuchnię. - Pachnie czystością – stwierdziła. Od razu zniszczyła jednak kuchenkę mikrofalową.

Zaproponowała właścicielom zmianę nazwy na „Szynk u Fojermana”. Jej zdaniem restauracja powinna być znana z takich specjalności jak: galetu, żurku, karkówki wędzonej, czy tortu malinowego.

Magdalena Gessler postanowiła też, by właściciele restauracji nawiązali współpracę ze strażakami z OSP Golejów. Wszyscy razem pojechali na ćwiczenia. Restauratorka zrobiła też strażakom zdjęcia i powiesiła ich podobizny w restauracji. Sam lokal zmienił kolorystykę na żywszą.

W dzień finałowej kolacji przyszło wiele gości, w tym prezydent Rybnika Piotr Kuczera. - Przestrzeń bardzo artystyczna. Czuję się jak u siebie – powiedział. Kolacja się udała, goście nie mogli nachwalić się nad smakiem podanych dań.

Magdalena Gessler na koniec spotkania została członkiem honorowym OSP Golejów.

Pięć tygodni później restaurację „Szynk u Fojermana” ponownie odwiedziła znana restauratorka. Nie wszystko jej smakowało. Była zachwycona żurkiem, galetem i kotletami mielonymi. Nie podeszły za to pierogi.

Ogólne wrażenia były jednak bardzo pozytywne. - Jest ogień i dużo miłości – oznajmiła Magdalena Gessler.

Oglądaliście dzisiejszy odcinek „Kuchennych Rewolucji”?