Występ trzech wielkich polskiego jazzu – Krzysztofa Popka, Piotra Wojtasika i Piotra Barona – zakończył 19 Silesian Jazz Meeting.
Rybnicki festiwal trwa zazwyczaj trzy dni. Organizatorzy dbają o to, aby w tym czasie pokazać rybniczanom różne odcienie jazzu. Dlatego też obok wielkich nazwisk, pojawiają się młodzi artyści uprawiający ten rodzaj muzyki. Muzyki, która nie jedną ma twarz, co także daje się zauważyć. Tak było i na tegorocznym festiwalu.
Planowo impreza miała się rozpocząć w piątek koncertem zespołu
Polucjanci w Jazz Klubie Mimoza. Niestety, szalejąca nad Rybnikiem tego dnia wichura, przyczyniła się do awarii prądu. W Niedobczycach zapanowała ciemność. Przy świeczkach na koncert czekała publiczność. Na wyjście na scenę czekał również zespół, który miał za sobą dziewięciogodzinną podróż. Akradiusz Kozyra, szef Mimozy, obiecał bowiem załatwić agregat. Tak się jednak nie stało i ostatecznie koncert został odwołany. Nie dane więc było rybniczanom posłuchać funk’u w wykonaniu młodych muzyków wywodzących się z Akademii Muzycznej w Katowicach. Organizatorzy festiwalu zapewnili
jednak, że grupa Kuby Badacha wystąpi w Rybniku w lutym przyszłego roku.
Więcej szczęścia mieli Ci, którzy wybrali się na sobotni czy niedzielny koncert. W tych przypadkach aura nie sprawiła już problemów. W sobotę w Teatrze Ziemi Rybnickiej swoje 30. urodziny obchodziła rybnicka formacja
South Silesian Brass Band. Ten zespół jazzu tradycyjnego powstał w 1974 w Chwałowicach pod nazwą Zarapataj Band i swym repertuarem nawiązywał do tradycji nowoorleańskich orkiestr ulicznych. Pod szyldem South Silesian Brass Band formacja działa od początku lat 80. Obecnie tworzą ją: Adam Abrahamczyk (trąbka, wokal), Damian Bernacki (klarnet, saksofon tenorowy), Saturin Abrahamczyk (puzon, vider), Marian Siwicki (banjo), Andrzej Siwicki (tuba) oraz Jerzy Wenglarzy (perkusja). Obok jubilatów na scenie pojawili się w tym dniu także ich goście, m.in. Czesław Galiwk, Lothar Dziwoki i Andrzej Trefon. W drugiej części koncertu wystąpiła
Jazz Band Ball Orchestra,
stworzona prawie 40 lat temu przez muzyków ówczesnej Wyższej Szkoły Muzycznej w Katowicach. Po godz. 21.00 artyści przenieśli się do chwałowickiego Domu Kultury, gdzie odbył się jam sesion.
Takiego jamu dawno w Rybniku nie było – mówił podczas niedzielnego koncertu Paweł Brodowski, redaktor naczelny Jazz Forum. Muzycy i publiczność bawili się do białego rana.
Międzynarodowy charakter miał finałowy koncert tegorocznej imprezy. Jako pierwsza wystąpiła formacja
SIN - najnowszy projekt Grzegorza Piotrowskiego. To zespół wielu narodowości; obok Polaków, występuje tu Kanadyjczyk, Ormianin oraz Izraelczyk. Skład zespołu mocno wpływa repertuar. Tradycyjny jazz przeplata się tu z elementami muzyki etnicznej, której charakter podkreśla zwłaszcza duduk – armeński instrument ludowy. Grupa eksperymentuje również z dźwiękami mieszając akustyczne z elektronicznymi, co daje doskonały efekt. Smaku całości dodaje kwartet smyczkowy.
Ostatnim mocnym akcentem 19 Silesian Jazz Meeting był występ
International Sextet, grupy skrzykniętej
na tę okazję przez Krzysztofa Popka. Obok tego czołowego polskiego flecisty jazzowego na scenie stanęli: Piotr Wojtasik (trąbka), Piotr Baron (saksofony), Jasper Van’t Hof z Holandii (fortepian), Ed Szuller z USA (kontrabas) oraz John Betsch z USA (perkusja), dając popis swoich niebanalnych umiejętności. W Teatrze Ziemi Rybnickiej zagościł dobry jazz, żywo przyjęty przez liczną publiczność.
Mimo pechowego początku, trzeba przyznać, że tegoroczny festiwal zdecydowanie był udany.