Grzegorz Braun mówił w Rybniku o „froncie gaśnicowym”. „Miejsce ślązakowców - piątej kolumny - jest w więzieniach”

Rozkręca się kampania wyborcza na Prezydenta RP. Nasz region odwiedził już popierany przez PiS – Karol Naworcki (choć ominął na razie Rybnik). W miniony weekend do naszego miasta przybył jednak słynący z kontrowersji Grzegorz Braun, kandydat Konfederacji Korony Polskiej. Spotkał się w niedzielę ze swoimi sympatykami, którzy licznie przybyli do Hotelu Politański.

„Stop wszystkim eurokołchozowym, globalistycznym doktrynom”

Jak oznajmił na wstępie Grzegorz Braun, to już jego kolejna kampania prezydencka.

W moim przypadku po dziesięciu latach wracam w tej konkurencji. Dziesięć lat temu już wszystko miałem okazję powiedzieć. To nawet jest zabawne, że się to tak bardzo nie zestarzało, że się niektóre rzeczy zdążyły tylko bardziej zaktualizować. O, na przykład obietnica, że nie poślę Polaków na wojnę ukraińską. Wtedy to nie dla wszystkich było oczywiste, a dzisiaj już jest – powiedział.

Dlatego też dodał, że nie powie wszystkiego, co "mu leży na sercu".

Mogę streścić, nie są to żadne skomplikowane programy i nie są to żadne trudne do wypowiedzenia i wcześniej nie widziane, niesłyszane doktryny. Wręcz przeciwnie, to jest bardzo prosty program odzyskania niepodległości, zapewnienia suwerenności, wolności, której nie ba bez właśności, obrona życia, obrona granic, proste sprawy – wymienił.

Jak następnie podkreślił Grzegorz Braun, chodzi o „szeroki front gaśnicowy”

Stop wszystkim eurokołchozowym, globalistycznym doktrynom. Zielony ład, niebieski ład, tęczowy ład, pakt migracyjny, podżeganie do wojny - temu wszystkiemu „stop”, dość, żadnych centrów integracyjnych dla uchodźców, nachodźców, jeśli już to centra deporpacyjno-repatriacyjne. To jest nasz szeroki front gaśnicowy, szanowni państwo. Idę do tych wyborów z takim poczuciem obowiązku i ciężarem odpowiedzialności, ale jednocześnie z lekkim sercem. Ja nie muszę kasować żadnych tweetów z przeszłości. Ja nie muszę gorączkowo chować gdzieś jakichś moich tekstów. Ja wręcz przeciwnie państwu nieskromnie polecam moje stare, ale jare filmy. W nich też jest mój pogląd, ogląd, światopogląd – zachęcał kandydat n prezydenta.

Jednocześnie zaznaczył, że nie zależy mu na tym, by wszyscy mówili jego językiem.

Mamy ten front antypolski, antyludzki, eurokołchozowo-klimatyczno-covidowo-chanukowo-wojenny i temu frontowi trzeba się przeciwstawić i to jest ten nasz front gaśnicowy, w którym wcale nie musimy wszyscy należeć do jednej partii. Nie musimy i to nie jest naszym celem wszystkich zapisać do Konfederacji Korony Polskiej – oznajmił.

Straszył roszczeniami, Ukraińcami. Mówił o ślązakowcach

Grzegorz Braun uderzył w tony dobrze znane na prawicy. Stwierdził, że państwo:

To jest nie do przyjęcia, żeby aparat państwa polskiego, instytucje państwa, służby, rząd i samorząd, żeby były używane przeciwko Polakom, we wrogich nam celach. No i to się oczywiście wszystko przekłada na pieniądze, walka z naszą godnością, z naszą pamięcią historyczną, z naszą tradycją – mówił.

Nie zabrakło straszenia.

Wrócą żydowskie roszczenia, wrócą i to na pełnej. Skończy się tamta wojna ukraińska, banderowcy będą potrzebowali się na kimś wyładować. Zgadnijcie, kto będzie nominowany na winowajcę ich nieszczęść? Zgadnijcie, w którą stronę się zwrócą, bo jak ich znamy, to na pewno poszukają kogoś słabszego, a dziś Wojsko Polskie rozbrojone właśnie na potrzeby tamtej armii, tamtego zbankrutowanego reżimu. Dzisiaj władze najwyższe importują niebezpieczeństwo, importują zagrożenie – rzucił.

Dostało się też śląskim regionalistom.

Miejsce ślązakowców - piątej kolumny - jest w więzieniach. I wszystkich, którym się Polska nie podoba i nie cieszy ich państwo polskie do tego stopnia, że działają aktywnie na rzecz dezintegracji państwa polskiego. Mój psychofan z parlamentu eurokołuchozowego, Łukasz Kohut, pierwszy w kolejce – oznajmił Braun przy śmiechu z sali.

Z drugiej strony zapewnił, że jest zwolennikiem samorządności.

Nas naprawdę cieszy rozmaitość. Powiedziałem, że nie chcemy przebierać wszystkich taki sam mundurek, żeby wszyscy maszerowali w nogę i śpiewali te same piosenki, bo ludzie są różni. W Polsce ludzie są różni i mnie osobiście to cieszy. Nie mam takiej potrzeby, żeby prowadzić unifikacje i żeby wszystkich odpytywać z tego, czy już powtarzają tę samą mantrę, to samo wyznanie wiary politycznej i religijnej – dodał, wyjaśniając, że strony powinny szanować swoją odrębność.

Chce rozmawiać ze wszystkimi sąsiadami

Zdaniem Grzegorza Brauna, należy znormalizować relacje z sąsiadami Polski – nawet z Rosją.

I na zachodzie, i na wschodzie, i na południu, i na północy. Trzeba normalizować. Powtarzam to i do końca tej kampanii, powtórzę jeszcze 1500 razy. Nie chodzi o to, żeby z kimś brać od razu ślub, serdecznie rzucać się w objęcia, tylko po to, żeby rozmawiać o interesach. Co byłoby dobrym interesem? Dobrym interesem byłoby, jakby np. Królewiec stał się Hongkongiem Bałtyckim, z pożytkiem i dla Polski, i dla państw bałtyckich, Rosji, Białorusi i dla Skandynawii – wyjaśnił.

Zdaniem lidera Korony Polskiej tańszy prąd moglibyśmy pozyskiwać z Białorusi, która ma elektrownię jądrową.

Nie musimy się nawzajem nawet lubić, wystarczy, że się będziemy kochać po chrześcijańsku, że nie będziemy krzywdzić się nawzajem, że nie będziemy zwolennikami zamordyzmu, covidowego, klimatystycznego, zniewolenia. Wystarczy, że odrzucimy tę komunę. Precz z komuną, precz z eurokomuną, precz z żydokomuną – rzucił Braun.

Stawia za wzór Donalda Trumpa. Mówi o „zbrodniarzach” covidowych

Zdaniem kandydata na prezydenta, w Polsce jest wszystko możliwe, bo „mamy niewątpliwie prawacką wiosnę w Europie i na świecie”.

Prezydent amerykański Trump jednym podpisem wyrzucił do kosza na śmieci WHO, Zielony Ład i Tęczowy Ład w szkołach i w wojsku. Dlaczego my nie mamy zrobić podobnie? - zapytał.

Kilka minut później przeskoczył na inny temat, dotyczący koronawirusa i osób decyzyjnym w walce z tym wirusem.

Ćwierć miliona zgonów nadmiarowych, to jak Powstanie Warszawskie plus Rzeź Wołyńska, turbo. To są ludzie, którzy pomarli nie od wirusa telewizyjnego, tylko na zawały, zatory, niewydolności. Starzy ludzie zamknięci w domach, straszeni przez telefon i przez telewizor. Pacjenci umierający na oddziałach, zamkniętych, otoczeni ludźmi, którzy zakładają w pracy kosmiczne skafandry po to, żeby wychodząc je zdjąć, razem z maską skasować dodatek COVID-owy, ale do łóżek umierających nie dopuszczano spowiedników. Kto to zrobił, to jest zbrodniarz – oznajmił dodają, że to nie inwektywa.

- To nie jest jakaś taka moja ekspresja słowna, figura polityczna, przenośnia. Nie, ja używam tego określenia w sensie kodeksowym. W kodeksie karnym jest rozdział „zbrodnie przeciw ludzkości, zbrodnie wojenne” i tam wyraźnie to jest stwierdzone, że można być zbrodniarzem zza biurka. Nie trzeba od razu tam strzelać w potylicę i spychać do rowu z wapnem. Można być zbrodniarzem zza biurka i ja sądzę, że najjaśniejsza Rzeczpospolita jak wróci, to powinna się upomnieć o sprawiedliwość – powiedział Grzegorz Braun.

Co sądzicie o tym kandydacie na Prezydenta RP i jego poglądach?