Grube tysiące i marne grosze. Oto najwyższe i najniższe emerytury w Rybniku

Ci mieszkańcy województwa dostają grosze na rękę

Mimo waloryzacji emerytur i rent o 7%, są w kraju i naszym regionie osoby, które nie mogą liczyć na godziwą emeryturę. Można wręcz powiedzieć, że zestawienie otrzymanych przez nas danych wskazuje na olbrzymie rozbieżności z przyznanych świadczeniach.

W przypadku oddziału ZUS w Rybniku (do którego należy m.in. Rybnik, gminy powiatu rybnickiego, Żory czy Mikołów), najniższą emeryturę dostaje 62-letnia kobieta, która przeszła na emeryturę w wieku 60 lat. Udokumentowany ma jednak tylko 29-dniowy staż pracy i to jeszcze na umowie-zlecenie. Miesięcznie może więc liczyć jedynie na 43 grosze.

Rekord w województwie śląskim należy jednak do mężczyzny przynależnego do oddziału ZUS w Sosnowcu. Udokumentowany staż pracy obejmuje 4 miesiące. Jak dowiadujemy się od Beaty Kopczyńskiej, jest to osoba, która wykonywała umowę zlecenie w prywatnej spółce.

Do obliczenia emerytury przyjęto jedynie opłaconą kwotę składek na ubezpieczenie emerytalne – wyjaśnia.

Więcej dowiecie się czytając poniższą tabelę:

Z taką emeryturą to można żyć

Na drugim biegunie w wypłatach emerytur są osoby, które mogą liczyć na grube tysiące złotych. Jeżeli chodzi o oddział ZUS w Rybniku rekordzistą jest mężczyzna, który przeszedł na emeryturę w wieku 72 lat - po 55 latach i 11 miesiącach pracy. Miesięcznie dostaje – uwaga – 18 591,66 zł! Od rzecznik regionalnego ZUS-u wiemy, że ta osoba od 1994 roku znajdowała się w zarządzie w prywatnej spółce, wcześniej zatrudniony w kopalniach na różnych stanowiskach, dodatkowo pobiera rentę z tytułu wypadku przy pracy w kwocie 1936,21 zł (50%).

To jednak nie jest rekord w województwie. Najwięcej, bo 18 942,64 zł miesięcznie otrzymuje mężczyzna przynależący do oddziału ZUS w Chorzowie. Jego staż pracy wyniósł ponad 56 lat, a na emeryturę przeszedł w wieku 77 lat. Wiemy, że był pracownikiem naukowym.

Zobaczcie, jak wyglądają najwyższe emerytury w województwie śląskim:

Groszowe emerytury do likwidacji?

Obserwując powyższe tabele możemy dojść do pewnych wniosków. Na spore emerytury mogą liczyć osoby, które pracowały dłużej niż przewidziano to w prawie emerytalnym. Zadbały też o udokumentowanie swojego stażu pracy. Nie ma też co ukrywać – duże pieniądze trafiają do prezesów firm, dyrektorów zakładów, pracowników naukowych, specjalistów.

Z drugiej strony mamy „groszowe emerytury”, o których mówiła rok temu Gertruda Uścińska – prezes ZUS-u. Wyjaśniała wtedy, mogą one wynikać z kilku powodów. Osoba z taką emeryturą mogła pracować ledwie kilka dni, pracowała na czarno albo była zatrudniona na nieoskładkowanych umowach.

Praktyka pokazuje, że warto odłożyć moment przejścia na emeryturę nawet o miesiąc, ponieważ przekłada się to na wyższe świadczenie. System zdefiniowanej składki opiera się na zasadzie, że im dłużej pracujemy, tym wyższą emeryturę otrzymamy. Do tego zgodnie z wyliczeniami osoba, która wstrzyma się z przejściem na emeryturę o rok, może zyskać nawet 15 procent – cytuje Pawła Żebrowskiego, rzecznika ZUS – dziennik „Fakt”.

Świadczenia poniżej minimalnej emerytury pobiera obecnie około 337 tys. osób. Jak podaje dalej „Fakt”, toczą się teraz dyskusje pomiędzy rządem a związkowcami. Ci drudzy są za tym, by zlikwidować „groszowe emerytury” na rzecz wprowadzenia progu liczonego od co najmniej 5 lat pracy.

Macie pomysł, jak poprawić system emerytalny w Polsce?