Gra „Rybnik moja mała ojczyzna” rozegrała się na ulicach naszego miasta

W piątkowe popołudnie na ul. Zamkowej zebrali się uczestnicy gry miejskiej „Rybnik moja mała ojczyzna”. Za chwilę mieli stanąć przed niebanalnymi zadaniami. - Trzeba odpowiedzieć np. na pytanie „ile mierzy scena na rybnickim kampusie” albo wejść na wieżę rybnickiej bazyliki. Może się zdarzyć, że sprawdzimy umiejętności pierwszej pomocy lub czy ktoś zna alfabet Morse'a – wyjaśniła podharcmistrz Martyna Kowacka, jedna z organizatorek zabawy.

Choć pogoda w miniony piątek daleka była od ideału, nie zniechęciła jednak uczestników do rywalizacji. - Mało tego, jedna grupa dołączyła do nas, chociaż wcześniej nie zgłosiła swojego udziału – dodała Martyna Kowacka.

Po wypełnieniu zdania, zespół otrzymywał od harcerzy monety, za które mógł wykupić połączenie kolejowe na skonstruowanej przez organizatorów planszy. Gra „Rybnik moja mała ojczyzna” była oparta bowiem na popularnej „planszówce” - Wsiąść do pociągu.

W zabawie wzięli udział nie tylko mieszkańcy Rybnika, ale również ościennych miejscowości. Co ciekawe, dla niektórych to nie pierwsza gra miejska, w której brali udział. - Już zdarzyło nam się wcześniej uczestniczyć w takiej zabawie. Nasze pierwsze zadanie polega na zrobieniu zdjęć z postronnymi osobami mającymi np. szpilki, rude włosy albo okulary – powiedzieli Mateusz Bronikowski, Maja Wilczyńska, Szymon Śliwiński.

Z kolei dla Amelii, Gosi i Julki z Gotartowic była to pierwsza w życiu gra miejska. - Musimy być za chwilę w jakiejś kawiarni, problem, że nie wiemy gdzie ona jest – śmiały się dziewczyny.

Gra „Rybnik moja mała ojczyzna” rozegrała się na ulicach naszego miasta – zdjęcia.