Dziki zryły tor, trwa obława

Rybnicki Klub Motorowy ma kłopoty z torem od początku roku. Do poniedziałku głównym problemem dla toromistrza była zalegająca na torze woda. I kiedy wydawało się, że po ustaniu opadów deszczu zła karta się odwróci, w poniedziałek po zmierzchu na zarząd RKM spadł kolejny problem. Przez uchylone bramy stadionu na tor przedostały się dziki i zryły misternie równany przez kilka dni tor.

Kiedy stadionowe służby o świcie odkryły dokonane przez dziki spustoszenie, zarząd klubu od razu zareagował. - Nie czekaliśmy długo i natychmiast wezwaliśmy z Pragi toromistrza Jarę Brambora, który na torze w stolicy Czech już kilkakrotnie walczył ze skutkami działalności dzików – opowiada prezes RKM Michał Pawlaszczyk.

Spec zza południowej granicy przybył do Rybnika we wtorek po godz. 13.00. Po zapoznaniu się z sytuacją uspokoił rybniczan i zapewnił, że do Lanego Poniedziałku upora się z przygotowaniem toru do zawodów:

 

Jara Brambor zarządził jednocześnie obławę na dziki, które zniszczyły tor przy ul. Gliwickiej. Jak mówi, praca na torze nie ma sensu, dopóki nie schwyta się „sprawców” zdarzenia, bo następnej nocy sytuacja może się powtórzyć. Z pomocą przyszli łowczy z Rybnika. Tropieniem dzików w okolicznych lasach i zagajnikach dowodzi starszy myśliwy Rafał Flinta, który poszukiwania zwierząt rozpoczął w sąsiadującym ze stadionem Wiśniowcu. Zapewnia, że wyłapanie zwierząt jest kwestią 2-3 dni.

- Dzięki szybkiej pomocy toromistrza i łowczego na pewno zdążymy z przygotowaniem toru do pierwszego meczu. Mam nadzieję, że wizyta dzików na stadionie nie powtórzy się – powiedział nam we wtorek po południu prezes Pawlaszczyk.

Zgodnie z planem pierwszy mecz w I lidze na własnym torze drużyna RKM ROW ma rozegrać w Poniedziałek Wielkanocny 13 kwietnia o godz 15.30.

> Dziki przyszły na odbiór ronda